Podsumowanie 2016: Za tym nie będziemy tęsknić w nowym roku
źródło: własne | MK; autor: michał
Miniony rok przyniósł sporo rozczarowań i smutnych wieści. Wybraliśmy te wydarzenia, które wyzwoliły najwięcej negatywnych emocji.
Reklama
Jak co roku, zapraszamy na krótkie podsumowanie tego, co w ostatnich 12 miesiącach było najbardziej przygnębiające i bez czego zdecydowanie obejdziemy się w 2017. Zaczynamy odliczanie od miejsca 10.
10. Prezydent Poznania
Jacek Jaśkowiak postanowił zagrać populistycznie w 2016 roku i zakazał finansowania z publicznych pieniędzy przejazdów grup zorganizowanych na mecze. Tym samym kibice przyjezdni muszą iść z centrum miasta na stadion pieszo, paraliżując ruch w istotnych miejscach Poznania. Wydatki były symboliczne i przede wszystkim miały praktyczne korzyści dla samego miasta: mniejsze zakłócenia przy okazji meczów, sprawniejsza komunikacja i znacznie prostsze zabezpieczenie dla policji. A wszystko po to, by udowodnić swoją rację na facebooku. Nie dość, że nierozsądnie, to jeszcze małostkowo.
9. Igrzyska, których mało kto chce
Po Zimowych Igrzyskach 2022, również te letnie w 2024 cieszą się bardzo ograniczoną popularnością. Pod koniec 2015 roku z wyścigu wycofał się niemiecki Hamburg, a w 2016 w jego ślady poszedł też Rzym. Na ponad rok przed wyborem organizatora zostało już tylko trzech kandydatów: Los Angeles, Paryż i Budapeszt. Tak mało zainteresowanych miast nie było od 1981 roku (wybór Seulu na gospodarza 1988). Jak widać, nawet reforma przeprowadzona przez MKOl w 2014 to wciąż za mało – organizacja jest zbyt kosztowna dla większości potencjalnych kandydatów, a po imprezie zbyt małe wykorzystanie wielu aren to udręka dla podatników.
8. Katar wciąż nie rozwiązał problemu robotników
Organizatorzy Mistrzostw Świata 2022 weszli w 2016 rok ze złymi wiadomościami od organizacji praw pracowniczych i praw człowieka. Dane za 2015 rok mówiły o wciąż niewystarczających staraniach. Nawet jeśli oficjalnie w 2016 roku przy budowie samych stadionów zmarło ok. 5 robotników (brak pełnych danych), to do Nepalu, Bangladeszu czy Indii trumny z Bliskiego Wschodu – zwłaszcza z Kataru – lecą w setkach.
Pod koniec 2016 Katarczycy przedstawili projekt kasku chłodzącego głowę, w jaki ma docelowo zostać wyposażony każdy robotnik. Za późno, bo budowa pierwszego stadionu w Dausze już się kończy. Dopiero od końca grudnia obowiązuje też zmienione prawo, na mocy którego pracodawca nie ma pełnej kontroli nad swoim pracownikiem. Ale kontrowersyjna kafala (system pół-niewolniczy, w którym pracownik nie może zmienić pracy, nawet stanowiska, ani odejść bez zgody pracodawcy) wciąż w znacznej części pozostaje w mocy pomimo reformy.
7. Złe początki West Hamu
To miała być i była największa zmiana w Premier League sezonu 2016/17. Tyle że poza pierwszym meczem przeciwko słoweńskiemu NK Domżale odbiór London Stadium przez fanów West Hamu okazał się, mówiąc delikatnie, nienajlepszy. Widoczność pozostawia sporo do życzenia, a konflikt między kibicami stojącymi i siedzącymi urósł do niespodziewanie dużych rozmiarów. Dodatkowo, zamieszki na trybunach pojawiły się też między miejscowymi i przyjezdnymi, psując i tak negatywny odbiór nowego stadionu. Ale wszystko to nie oznacza, że West Ham nie zadomowi się na London Stadium w kolejnych sezonach. Po prostu projekt okazał się znacznie trudniejszy niż w klubie sądzono.
6. Bielsko-Biała – za późno, za słabo
Taki stadion powinien powstawać trzy lata od projektu do pierwszego meczu. W Bielsku-Białej prace trwały pięć lat, z czego ponad rok obiekt stał niby gotowy, ale z usterkami i bez wyposażenia. W efekcie inauguracja nie nastąpiła w Ekstraklasie, ale już po spadku Podbeskidzia. Dziś trybun nie ma komu zapełnić, podobnie jak na otwarciu nie było komu rozdać ogromnej liczby wyprodukowanych na tę okazję szalików. Nie zmienia to oczywiście faktu, że kolejne polskie miasto doczekało się dobrej jakości stadionu, ale sposób jego oddawania do użytku powinien być przestrogą dla innych samorządów.
5. Będziemy za nimi tęsknić
Co roku z powierzchni Ziemi znikają legendarne stadiony, gdy przychodzi czas ustąpić miejsca nowym. Z tych zburzonych w ostatnim roku postanowiliśmy wyróżnić dwa. To Stadion Ferenca Puskasa w Budapeszcie, który został zrównany z ziemią przed budową nie mniej imponującego, choć już wyłącznie piłkarskiego następcy. Drugim takim stadionem jest Boleyn Ground w Londynie, którego resztki są usuwane, by w ich miejscu powstało osiedle mieszkalne. Ponad 110 lat historii zostanie uwiecznione ciekawymi akcentami pomiędzy przyszłymi apartamentowcami.
4. Chuligani mają się (za) dobrze
Statystyk za 2016 jeszcze nie ma, ale to nie był najlepszy rok na polskich stadionach. Kilka spektakularnych chuligańskich wybryków i spora lista tych mniejszych pomogły utrwalić negatywny wizerunek naszych trybun, o kwestii bezpiecznej pirotechniki nie wspominając. Kiedy płoną krzesełka w Warszawie, Krakowie czy Gdyni, trudno kogokolwiek przekonać, że kibice są rozsądnym partnerem do rozmów. Podobnie, trudno pokazać piłkarskiej Europie zalety polskiej atmosfery, tak dobrze reprezentowanej przy Łazienkowskiej, kiedy nagłówki dominują ujęcia chuliganów Legii atakujących sektory Borussii…
Tradycyjnie już za przewinienia garstki obrywało się w 2016 wszystkim kibicom. Naszym zdaniem zbyt mało było potępienia tych zachowań ze strony władz piłkarskich i samych środowisk kibicowskich. Szkoda, bo to może odbić się czkawką.
3. Do 14 razy sztuka?
Tylko dwa kluby w Polsce mają po 14 tytułów mistrzowskich i na oba w 2016 żal było patrzeć. Ruch i Górnik chwieją się coraz bardziej. „Niebiescy” wchodzą w 2017 rok z koniecznością szybkiego uregulowania poważnych długów, choć w 2016 dostali spory zastrzyk „na przetrwanie” od magistratu.
Górnik od Ruchu różni się tym, że już spadł na zaplecze Ekstraklasy, a długi ma jeszcze wyższe, mogące nawet sięgać 62 milionów. Otwarcie Areny Zabrze mogło być oddechem ulgi, ale po spadku widownie i tak stopniały. Nawet znanym z cierpliwości fanom Górnika chyba trochę brakuje już sił.
Życzymy obu klubom podniesienia się z tej zapaści w 2017, ale realnie patrząc mogą minąć lata zanim obie wielkie firmy znów będą w krajowej czołówce.
2. Katastrofa w Kolumbii
W historii futbolu zdarzały się już podobne dramaty i zawsze wywierały długofalowy wpływ na funkcjonowanie klubów. Nie inaczej będzie z brazylijskim Chapecoense, którego sztab i piłkarze prawie w komplecie zginęli w drodze na mecz finału Copa Sudamericana. Po listopadowej tragedii piłkarski świat solidaryzował się z „Verdão”, ale nawet wymierna pomoc dla pogrążonego w żałobie klubu nie sprawi, że piętno 71 ofiar odejdzie w zapomnienie.
1. Terror pod bramami
Po zamachu w Paryżu w listopadzie 2015 wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że terroryści mogą uderzać też w piłkę nożną. Niestety, miniony rok to potwierdził. Co prawda udało się powstrzymać planowane zamachy w Albanii i Arabii Saudyjskiej, ale dziesiątki ofiar pochłonęły ataki po meczach w Iraku oraz w tureckim Stambule. Życzymy wszystkim, by lista zamachów, tych planowanych i dokonanych, nie była dłuższa w 2017.
Reklama