Bezpieczeństwo: Prawo o kibicach, nie chuliganach

źródło: własne | MK; autor: michał

Bezpieczeństwo: Prawo o kibicach, nie chuliganach Jak wyobrażacie sobie projekt zmian w prawie przygotowany przez kibiców? Brak zakazów i race? Te propozycje Was zadziwią, bo kibice mają szansę poprawić polskie prawo.

Reklama

Ogólnopolski Związek Stworzyszeń Kibiców przygotował projekt nowelizacji do ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Tak, tej samej, którą dopiero co udało się znowelizować po idących jak krew z nosa pracach w sejmie. Musimy przyznać od razu, że nastawialiśmy się przede wszystkim na zniesienie zakazów i legalizację pirotechniki. To wszystko niby jest, ale w zupełnie innej formie niż można by przypuszczać. Mamy wrażenie, jakby ktoś (konkretnie dr Mateusz Dróżdż oraz adwokat Przemysław Plewiński) tę ustawę napisał prawie od nowa. I to naprawdę z głową!

Race nie do końca legalne

Najbardziej paląca kwestia i dla zwolenników, i dla przeciwników pirotechniki to właśnie problem jej legalności. Projektowana przez kibiców ustawa podtrzymuje zakaz wnoszenia na stadiony rac czy petard, ale… tylko tych niezgodnych z prawem. O co chodzi?

Wg tego projektu prawo to nie tylko ustawa, ale też regulacje wprowadzone przez np. ministerstwo lub PZPN. Te organizacje mogłyby we własnym zakresie ustalić, na co i w jakim stopniu się zgodzą. Zbliżona sytuacja panuje w Austrii, gdzie łamanie prawa jest karane bardzo surowo (grzywny nawet do 17 tys. zł!), ale jeśli race są odpalane rozsądnie (atestowane, w odpowiedni sposób, itd.), to można dostać zielone światło i nie bać się konsekwencji. A biorąc pod uwagę ogromne poparcie dla pirotechniki wśród uczestników konferencji Bezpieczny Stadion (m.in. PZPN, Ekstraklasa czy policja), jest z kim rozmawiać o normalizacji rac.

Nowa-nowa ustawa?© Mishka, Legionisci.com

Miejsca stojące po niemiecku

Kibicowski projekt ustawy idzie w kierunku Niemiec w kwestii miejsc stojących. W największym skrócie: obecna polska ustawa umożliwia przekształcenie jednego krzesełka w najwyżej jedno miejsce stojące. Tymczasem projekt umożliwia stosunek 1:2, czyli dwie osoby stojące zamiast jednego krzesełka. Tak właśnie jest aktualnie w Niemczech i przelicznik zwiększający rozmiar stadionów jest bezpieczny.

Nowa-nowa ustawa?© Holger Schinköthe 

Zmiana z 1:1 na 1:2 była podyktowana tym, że dla organizatorów i właścicieli stadionów nie jest opłacalne usuwanie krzesełka, by w zamian udostępnić tylko jedno miejsce stojące (standardowo z tańszym biletem).

Trzeba przy okazji dodać, że w mocy pozostałyby dwie aktualne regulacje: miejsca stojące mogłyby stanowić najwyżej 25% pojemności, a do tego konieczne są dodatkowe zmiany w prawie, by bezpiecznie wprowadzić takie rozwiązanie konstrukcyjne.

Złagodzenie kar dla zdrowego rozsądku

W projekcie nie ma mowy o tzw. „zakazie klubowym”. Całkiem zasadnie, ponieważ konstytucyjność tego zapisu podważył Rzecznik Praw Obywatelskich. W obecnym kształcie zakaz klubowy to w pewnym sensie pozwolenie klubom piłkarskim na bycie sędzią we własnej sprawie i na podstawie własnego prawa. Nic dziwnego, że sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, a Trybunał w 2014 usunął część zapisów jako niekonstytucyjne.

Jeśli ktoś spodziewał się, że „projekt kibicowski” będzie dążył do zniesienia też zakazów stadionowych, to grubo się myli. Większość kar zostaje, a nawet dochodzą nowe konsekwencje dla chuliganów w związku z większą ochroną służb porządkowych. Tyle tylko, że ustawa ma złagodzić niektóre zapisy dla zwykłych ludzi. Dziś nawet błahe wykroczenia są kierowane do sądu, choć poza murami stadionu skończyłyby się najwyżej pouczeniem albo mandatem. W takich sytuacjach, gdy zachowanie kibica nie zagraża bezpieczeństwu, a stanowi wykroczenie, mogłoby skończyć się na mandacie lub grzywnie, bez dawanego dziś prawie z marszu zakazu stadionowego.

Nawet możliwość zamykania stadionów przez wojewodów – niezwykle kontrowersyjna część istniejących przepisów – byłaby zachowana. Z tą różnicą, że teraz przepis działałby jak należy, czyli prewencyjnie. Wojewoda mógłby więc zamknąć stadion nie „za karę”, ale w obawie przed realnym zagrożeniem dla masowego odbiorcy, jak klęska żywiołowa, terroryzm czy epidemia.

Porządek z alkoholem

Pamiętamy, że OZSK było przeciwne sprzedaży alkoholu w ogóle. Dlatego nie dziwi nas, że w tym projekcie to organizatorzy imprez masowych mieli życzenia dotyczące sprzedaży „procentów”. Po pierwsze, ustawa zwiększa dopuszczalną moc piwa do 6,5% (dziś 3,5%). Oczywiście nie dotyczy to meczów o podwyższonym ryzyku.

Wreszcie też ustawa w proponowanym kształcie reguluje podawanie alkoholu w lożach VIP. Dziś, choć przepisy powstały jeszcze w 2009 roku, loże VIP pozostają „szarą strefą”, którą trzeba wyłączać z obszaru imprezy masowej, by móc legalnie podawać alkohol. Mało tego – dziś w lożach nie można by nawet używać sztućców, gdyby były częścią imprezy! Z tym też jest porządek w projekcie.

Służby porządkowe lepiej umocowane prawnie

Pracownicy ochrony mieliby według tego projektu otrzymać cztery rodzaje interakcji z kibicem: polecenia, wytycznej, wezwania i żądania porządkowego. Zakres każdego z nich jest określony zwięźle i precyzyjnie, wytyczając kompetencje służb porządkowych.

Przedstawiciele służb ochrony byliby też lepiej chronieni prawnie przed napaścią ze strony uczestników imprez dzięki przestępstwu „uszczerbku na zdrowiu pracownika służby porządkowej”.

Generalne porządki

W sumie autorzy ustawy usunęli z obecnych przepisów ponad 100 błędów, które wypłynęły w trakcie obowiązywania ustawy i jej nowelizacji z 2011 i 2015. Doprecyzowali definicję imprez młodzieżowych, usunęli problematyczne pojęcie meczu piłki nożnej czy przejazdu zorganizowanego, objęli ustawą również masowe wydarzenia religijne i uprościli wiele elementów. Dla przykładu, mało kto wie, że przez swą nieprecyzyjność aktualna ustawa nakłada poważne obowiązki na organizatorów meczów w piłce halowej!

Prościej mają mieć również organizatorzy i służby ratunkowe, których procedury uzyskiwania/wydawania pozwoleń byłyby mniej uciążliwe. Organizatorzy mieliby też jaśniejszy katalog swoich obowiązków.

I teraz przypominamy, że to wszystko wyszło od kibiców! Dopiero kibicowski projekt, a nie ten poselski z poprzedniej kadencji, jest zgodny z uwagami np. Krajowej Rady Sądowniczej czy byłego Prokuratora Generalnego. Dla nas tak kompleksowe podejście do tematu było ożywczym zaskoczeniem, teraz pozostaje czekać co na ustawę powiedzą posłowie aktualnej kadencji sejmu.

Przede wszystkim chcieliśmy pogodzić interesy wszystkich grup zaangażowanych w zapewnienie bezpiecznej imprezy masowej. A najważniejsze wyzwania dopiero przed nami, tak aby przekonać posłów, czy też ministra do tego, że ustawa musi być zmieniona od nowa i kibice powinni otrzymać pewien kredyt zaufania np. w kwestii oprawpowiedział w wywiadzie dla MKSZaglebie.pl dr Mateusz Dróżdż.

Reklama