Polska: Byłam na 37 stadionach w 2024 roku. Wspomnienia i ranking wrażeń

źródło: Stadiony.net; autor: Paulina Skóra

Polska: Byłam na 37 stadionach w 2024 roku. Wspomnienia i ranking wrażeń Drogi pamiętniczku… rok pod znakiem stadionów do dla mnie nic nowego. Większość weekendów spędzonych na trybunach, boiskach, w rozjazdach czy na miejscowym stadionie to już standard. Co przyniosły ostatnie miesiące? Oto one - od Czeladzi do Warszawy.

Reklama

W minionym roku odwiedziłam łącznie 37 aren, stadionów, stadioników, estadios da gruz, klepisk i innych miejsc, na których rywalizowano od B klasy do meczów eliminacyjnych Ligi Konferencji czy Superpucharu Europy. Niektóre z tych stadionów odwiedzałam regularnie co kilkanaście dni, bo poza wymądrzaniem się na łamach tego serwisu, jestem tam, gdzie Zagłębie Sosnowiec. Tak, to drugoligowe.

I ostrzegam, ekspertem nie jestem. To po prostu wspomnienia i raczej subiektywne spojrzenie na polskie stadiony, głównie z perspektywy meczów wyżej wspomnianego Zagłębia, zarówno pierwszej drużyny, jak i rezerw występujących w piątej lidze. Nie zabrakło jednak sięgnięcia do piłki na wyższym poziomie, ale o tym dowiecie się już z tekstu. Zapraszam do dyskusji, bo jest o czym, choc mojego zdania nie będzie tak łatwo zmienić.

Przytłaczający stadion w Gdańsku

Druga wizyta na Bursztynowym Stadionie, tym razem przy okazji meczu, wypadła zdecydowanie poniżej moich oczekiwań. Jako kibicka Zagłębia Sosnowiec, muszę dodać, że moje wymagania były już wcześniej bardzo niskie – nawet na początku rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Mimo wszystko uważam, że stadion w Gdańsku jest najładniejszy w Polsce.

Frekwencja w porównaniu z pojemnością stadionu nie powalała (8432 osób), ale połączenie tych ogromnych, zielonych trybun z bursztynową elewacją robiło duże wrażenie. Zresztą chyba nie tylko na mnie. Po upokarzającej porażce 0:4 uśmiechnięty i radosny ówczesny trener Zagłębia Sosnowiec, Aleksandr Chackiewicz podczas pomeczowej konferencji prasowej ogłosił, że ten ogromny stadion przytłoczył jego piłkarzy. Bliskość kaplicy mogła sugerować, by trener po tak głupim stwierdzeniu prosto z konferencji prasowej udał się tam, by pomodlić się o rozum, bo o wyniki niestety było już za późno. Białoruski szkoleniowiec mieszka teraz w Warszawie, a ja mam nadzieję, że PGE Narodowy go nie przytłacza. Mnie z pewnością nie przytłoczył, ale o tym później…

Polsat Plus Arena Gdańsk (Stadion Gdańsk)© Paulina Skóra | Polsat Plus Arena Gdańsk (Stadion Gdańsk)

Strome schody do seniorskiej piłki w Gdyni

Dzień po meczu w Gdańsku przyszedł czas na wizytę w Gdyni i to wcale nie na piłkarskim stadionie Arki, ale na pobliskim Narodowym Stadionie Rugby. Niestety nie było mi dane obejrzeć meczu tej dyscypliny (chociaż kilka miesięcy później na tym samym obiekcie oglądałam jeden z treningów). Tego dnia rozgrywany był tam bowiem mecz w ramach Centralnej Ligi Juniorów, oczywiście w piłkę nożną.

Oddany do użytku w lutym 2010 roku obiekt wyposażony jest w sztuczną nawierzchnię z trawy syntetycznej i ma pojemność blisko 3 000 miejsc. Trybuna główna wysoka na 13 metrów i w zasadzie jedyna trybuna na stadionie sprawia specyficzne wrażenie, szczególnie z daleka. Jest to chyba najbardziej stroma konstrukcja tego typu, na jakiej byłam i muszę przyznać, że schody są nieco przerażające - szczególnie ze względu na panującą wówczas aurę.

Stadion przy Elaneksie zanim to było modne

Żeby dostać się na wybudowany w 1922 roku stadion Victorii, trzeba przejechać przez wąskie uliczki między blokami na ulicy Krakowskiej. Jest to nie lada wyczyn, szczególnie dla drużyn, które na ten obiekt wybierają się autokarem. Innej drogi praktycznie nie ma. Stadion jest uwięziony pomiędzy osiedlem, działkami rekreacyjnymi, rzeką oraz torami kolejowymi. Wszystko dlatego, że powstał on na terenie fabryk znanych wówczas jako Motte Meillassox Częstochowa. Nic wam to nie mówi? Może łatwiej wam pójdzie z nazwą Elanex. To ta sama fabryka, z tym że jej nazwa została zmieniona po II wojnie światowej.

Zza jednej bramek stadionu Victorii doskonale widać stary komin należący do zakładu. Wśród społeczności klubu istnieją obawy, że obiekt ucierpi z powodu planowanego przekształcenia opuszczonych terenów w nowy stadion, co byłoby wielką szkodą dla całego klubu. Obiekt ten jest domem nie tylko dla występującej w IV lidze Victorii, ale także dla wielu drużyn młodzieżowych.

W 1961 roku stadion mógł pomieścić nawet 10 000 osób, a 21 czerwca 1967 roku rozegrano tam mecz półfinału Pucharu Polski, w którym Raków Częstochowa wygrał 2:1 z Odrą Opole. Spotkanie obu drużyn obejrzało 8 000 widzów; teraz pojemność stadionu przy ulicy Krakowskiej jest dziesięć razy mniejsza.

Narodowy Stadion Rugby w Gdyni© Paulina Skóra | Stadion Victorii Częstochowa

Stadion w Niecieczy pośrodku niczego

Stadionu w Niecieczy nie sposób przegapić. Po prostu nagle z oddali wśród pól wyłania się ogromna konstrukcja obiektu, którą widać z dobrych kilku kilometrów. Do stadionu prowadzi wdzięczny znak z napisem centrum. I tak oto w centrum Niecieczy, w sąsiedztwie cmentarza i kilku słoników stoi dom Termaliki. Obiektu strzeże niezwykły gospodarz - kot Ryszard, którego jednak łatwo jest przekupić, ponieważ jest bardzo towarzyski.

Wnętrze stadionu sprawia sympatyczne wrażenie, a szczególnie podoba mi się napis zespół pieśni i tańca Niecieczanie, który został umieszczony akurat w sektorze kibiców gości. Miejscowi śpiewają na przeciwnej trybunie i trzeba przyznać, że z każdą kolejną moją wizytą na tym obiekcie młyn jest coraz bardziej radykalny i po wywalczonym w końcówce remisie z niemal zdegardowanym Zagłebiem nie szczędził gorzkich słów pod adresem swoich piłkarzy. Dla mnie osobiście jest to jeden z najbardziej pechowych stadionów - cztery wizyty z moją drużyną, trzy porażki i jeden remis…

Skromne stadiony w Czeladzi

Jesienią głośno było w mediach o ciekawym pomyśle modernizacji stadionu Górnika Piaski, który obejmuje budowę spikerki wyglądającej niczym szyb górniczy. Jednak niewiele osób wie, że Czeladź posiada już jeden, nie tak dawno oddany do użytku, nowoczesny obiekt piłkarski. A mowa tutaj o stadionie CKS-u Czeladź, a raczej Stadionie Miejskim im. Józefa Pawełczyka (co by się MOSiR znowu mnie nie czepiał za ten skrót myślowy). Obiekt wybudowany został w latach 70-tych, a następnie został odnowiony i wyremontowany w 2022 roku. Obecnie posiada 1 200 miejsc siedzących.

W minionym roku gościłam na nim kilkakrotnie, w tym na finale Pucharu Polski podokręgu Sosnowiec, 100-leciu CKS-u oraz derbach Czeladzi. Było pięknie, głośno, emocjonująco i kolorowo ze względu na liczne oprawy z użyciem różnego rodzaju środków pirotechnicznych. I trzeba przyznać, że stadion rzeczywiście robi wrażenie. Zadaszona trybuna główna z podziałem na ważnych i ważniejszych, dobre miejsca dla przeprowadzania transmisji i mała trybuna naprzeciwko wraz z wydzielonym sektorem dla gości. Odstrasza jedynie podupadły budynek znajdujący się tuż przy bramie głównej. Chociaż ostatnio i on nieco wyładniał - pojawiło się na nim grafitti.

Wspomniany na samym początku stadion Górnika Piaski całym sobą woła o przeprowadzenie modernizacji, i chyba każdy w regionie ma nadzieję, że szybko do niej dojdzie. Obecnie, największą uwagę przyciąga wizerunek na bramie głównej. To mural poświęcony największemu kibicowi tego klubu. Pan Aleksander jest związany z klubem od przeszło siedemdziesięciu lat. Kiedyś występował na murawie w jego barwach. Pogłębiająca się wada wzroku spowodowała, że Olek praktycznie nie widzi na odległość dalszą niż kilkadziesiąt centymetrów. Nie powstrzymuje go to jednak przed dalszym kibicowaniem ukochanej drużynie.

Stadion Górnika Piaski© Paulina Skóra | Stadion Górnika Piaski

‘Stadion treningowy’ w Lubinie

Obiekt, na którym rezerwy Zagłębia Lubin rozgrywają swoje ligowe mecze trudno nazwać stadionem. Jest to po prostu jedno z boisk treningowych dostosowane do drugoligowych wymagań licencyjnych na ogromnym terenie ośrodka szkoleniowego. Trzeba jednak przyznać, że ilość boisk i ich jakość robi duże wrażenie. Boisko numer 4 - bo tak właśnie oznaczony jest stadion rezerw Zagłębie okalają niskie trybuny. Mimo wszystko jest tam wszystko, co potrzeba, nawet wygodna trybuna prasowa z pełnym zapleczem elektrycznym.

Swoją odrębną strefę mają także kibice gości, których przybyciem, akurat w tamtym dniu, ochrona wydawała się być bardzo zestresowana. I to właśnie z okolic sektora kibiców drużyn przyjezdnych rozciąga się widok na samotnie stojący ekstraklasowy stadion, czyli KGHM Zagłębie Arena. Aby dojść na boisko z szatni piłkarze oraz sędziowie muszą urządzić sobie chyba jeden z rekordowo długich spacerów; ciekawe, czy trenerzy wliczają to jako element przedmeczowej rozgrzewki…

KGHM Zagłębie Arena© Paulina Skóra | KGHM Zagłębie Arena

Królewski wyjazd do Warszawy

Zdecydowanie moja najważniejsza wizyta w 2024 roku. I to całkiem niespodziewana, bo po nieudanym losowaniu biletów za pośrednictwem UEFA straciłam nadzieję na to, że uda mi się znaleźć bilet na mecz Realu Madryt z Atalantą nie za miliony monet. Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło i dostałam wejściówkę w ramach prezentu urodzinowego. Po 6 dniach od skończenia (nieważne ilu) lat zameldowałam się na sektorze K2 PGE Narodowego.

Szczerze powiedziawszy, nie miałam wcześniej pojęcia o istnieniu tego sektora i znalezienie wejścia zajęło mi kilka chwil (bo przecież służba informacyjna to z reguły najbardziej niedoinformowana grupa na stadionie), a jego wygląd mnie zaskoczył. Osobne wejście, schody znajdujące się wewnątrz budynku, a na malutką trybunę wychodzi się przez pomieszczenie, które wygląda nieco jak strefa VIP. Tuż pod trybuną znajdował się sektor kibiców Realu Madryt, co było świetnym doświadczeniem. Jedyną wadą było to, że aby skorzystać ze strefy gastronomicznej, trzeba było się trochę nachodzić, ale to raczej niewielka niedogodność.

PGE Narodowy (Stadion Narodowy im. Kazimierza Górskiego)© Paulina Skóra | PGE Narodowy (Stadion Narodowy im. Kazimierza Górskiego)

Miły pan i uprzejmości Gonçalo Feio

Dzień po meczu Superpucharu Europy Legia podejmowała Brøndby w ramach kwalifikacji do Ligi Konferencji, więc żal było nie skorzystać z takiej okazji. Dojazd z centrum i wejście na stadion przy Łazienkowskiej nie sprawiło większych problemów, czego z pewnością nie mogło powiedzieć dwóch kibiców z Danii, którzy pod jedną z bram zostali uprzejmie poproszeni o oddanie barw.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie pomyliła sektorów i już miałam przeklinać istnienie słupa z kamerą, który stał kilka rzędów niżej, dokładnie przed moim krzesełkiem, gdy pojawił się pan informując, że zajęłam jego miejsce. Uff… Widok z mojego prawdziwego miejsca był dużo lepszy i niczym nie ograniczony.

W tym miejscu chciałabym serdecznie pozdrowić wesołego pana z Gdańska, który w ramach podziękowania za heroiczny czyn, jakim w jego oczach było zwrócenie uwagi, że spadł mu szalik, już do końca meczu traktował mnie niczym członka rodziny i nawet podzielił się piwem. Sam mecz był bardzo emocjonujący; kibice gości urządzili mały pokaz pirotechniczny, a po ostatnim gwizdku środkowym palcem pozdrowił ich Gonçalo Feio. Warto było to zobaczyć na żywo.

Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (Stadion Wojska Polskiego)© Paulina Skóra | Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (Stadion Wojska Polskiego)

Nie ma to jak w domu

ArcelorMittal Park to stadion, który w 2024 roku odwiedzałam najczęściej, bo aż 18 razy. Niestety często nie były to miłe wizyty, szczególnie podczas rundy wiosennej minionego sezonu. Upokarzające porażki, jak to pamiętne 0:4 z GKS-em Katowice, czy 0:1 ze Stalą Rzeszów były gwoździami do trumny z napisem spadek. Cieszył tylko remis z Wisłą Kraków, bo kolejny raz pokrzyżowaliśmy Białej Gwieździe plany dotyczące awansu. I choć ciężko było odnaleźć się w tej drugoligowej rzeczywistości, co skutkowało warunkowym wyłączeniem z użytkowania niektórych sektorów, to im dalej w sezon, tym kibicowsko było coraz lepiej.

Szczególnie, dawno niewidziany mecz z Polonią Bytom przyciągnął na trybuny wiele osób i zapewnił sporo wrażeń na trybunach. Były oprawy, racowiska i…latajace race z sektora kibiców gości. Ktoś chyba pomylił odwagę z odważnikiem, cytując pewnego polskiego dziennikarza.

Łącznie na trybunach AMP w rundzie jesiennej pojawiło się 56 079 osób, co daje średnio około 5 600 kibiców na mecz. To tylko potwierdza fakt, że powstanie nowego stadionu w Sosnowcu było potrzebne. W sezonie 18/19 na meczach w Ekstraklasie (!) rozgrywanych na Stadionie Ludowym średnia frekwencja nie przekraczała 3 200 osób. Na Stadionie Ludowym także bywam regularnie, a staruszek nadal ma się dobrze. Obecnie służy jako obiekt treningowy Zagłębia Sosnowiec. Jest także domem dla kobiecej drużyny Czarnych Sosnowiec, która gra w Ekstralidze. Swoje mecze często rozgrywa tam także Centralna Liga Juniorów.

ArcelorMittal Park© Paulina Skóra | ArcelorMittal Park

Szczecin kameralnie

Dojazd z centrum Szczecina na stadion Świtu to nie lada wyprawa, a wraz ze zmieniającym się krajobrazem z czasem coraz trudniej uwierzyć, że to nadal to samo miasto. Wjeżdżając na rozległy teren obiektu można zauważyć niski ceglany budynek, na którym widnieje szyld Klub Sportowy Świt Szczecin.

To chyba najstarsza zachowana konstrukcja na tym terenie, a wszystkie inne pomieszczenia niezbędne do sprawnej organizacji meczu, jak szatnie czy punkty gastronomiczne znajdują się w kontenerach. Jest także rozległy namiot, w którym znajduje się zaskakująco dobrze wyposażona strefa VIP, z której można korzystać jeszcze długo po zakończeniu meczu. Sam obiekt jest kameralny, jednak sprawia bardzo pozytywne wrażenie, tak samo, jak cała otoczka meczu.

Progres w Grudziądzu pod znakiem majonezu i telewizora

W 2024 roku ostatni wyjazd wypadł dość wcześnie, ale takie są uroki drugiej ligi. Padło jednak na stadion, do którego mam dziwny, niewyjaśniony sentyment. Po dotarciu na trybunę prasową i założeniu na siebie kilku dodatkowych warstw ubrań można było zaczynać widowisko. Trybuna prasowa na stadionie Olimpii zlokalizowana jest tuż nad ławką rezerwowych gospodarzy, więc aż kusiło by szepnąć trenerowi kilka cennych wskazówek taktycznych lub poprosić o pożyczenie koca.

Trybuna główna sprawiła sympatyczne wrażenie, szczególnie kilka chwil po zakończeniu meczu, gdy światła zostały nieco przygaszone i było słychać jedynie dyskusje fanów Olimpii, którzy w strefie VIP rozważali nad przyszłością swojego klubu. Po meczu przyszedł czas na tradycyjną konferencję prasową w niezwykle małej sali. Muszę jednak przyznać, że jej obecny wygląd nieco mnie rozczarował.

Podczas mojej poprzedniej wizyty na tym obiekcie, która miała miejsce niemal równo 4 lata wcześniej znajdowała się tam lodówka, w której była tylko jedna rzecz: majonez. Lodówkę zastąpił telewizor, widać więc pewien postęp, który będzie kontynuowany w najbliższym czasie ze względu na planowaną modernizację stadionu. Szkoda tylko, że pod względem sportowym nie wygląda to najlepiej…

Stadion Miejski im. Bronisława Malinowskiego (Stadion Olimpii Grudziądz)© Paulina Skóra | Stadion Miejski im. Bronisława Malinowskiego (Stadion Olimpii Grudziądz)

Cel na 2025? Madryt

Długa przerwa zimowa skłania do czynienia planów na przyszłość, dlatego już odliczam do wznowienia rozgrywek. I choć nie wiadomo, które ligi przyjdzie mi zwiedzać jesienią, bo zarówno pierwsza, jak i druga drużyna (ona bardziej) mają szansę na awans do wyższych lig, to wiosna zapowiada się ciekawie. Po raz pierwszy odwiedzę między innymi stadiony w Grodzisku Mazowieckim oraz Bytomiu, jednak tym największym celem na 2025 rok jest powrót do Madrytu, bo od mojej ostatniej wizyty w 2018 roku Estadio Santiago Bernabéu zmieniło się nie do poznania.

Subiektywny ranking wrażeń ze stadionów, które odwiedziłam w 2024 roku:

StadionMiastoPojemność
1. Polsat Plus Arena Gdańsk Gdańsk 41 620
2. PGE Narodowy Warszawa 58 274
3. ArcelorMittal Park Sosnowiec 11 600
4. Stadion Miejski Tychy 15 150
5. Stadion Miejski Bielsko-Biała 14 963
6. Stadion Miejski Gdynia 15 139
7. Stadion Wojska Polskiego Warszawa 31 103
8. Stadion Termaliki Nieciecza Nieciecza 4 653
9. Stadion Kazimierza Sosnowskiego Warszawa 7 152
10. Stadion Miejski Kalisz 8 166

Reklama