Lekkoatletyka: Stadion z bieżnią w Warszawie? Może Narodowy?
źródło: własne; autor: michał
Zakończone tydzień temu Halowe Mistrzostwa Świata w Sopocie pozwalają planować na kolejne duże imprezy w Polsce. Polski Związek Lekkiej Atletyki liczy na Bydgoszcz, ale największe imprezy są realne tylko w Warszawie. Narodowy? Możliwe, ale czy opłacalne?
Reklama
Polski Związek Lekkiej Atletyki jest zadowolony z zakończonych właśnie Halowych Mistrzostw Świata. Czy to już czas, by Polska myślała o większej imprezie tego typu? PZLA ma konkretne plany.
– Jeżeli chodzi o otwarty stadion, to myślimy od Bydgoszczy. Mamy złożoną aplikację na drużynowe mistrzostwa Europy, na młodzieżowe mistrzostwa Europy i na 2018 rok na Puchar Kontynentalny. Organizacji wszystkich trzech imprez na pewno nie otrzymamy, ale mam nadzieję, że w Europie jedną z tych dwóch dostaniemy. Jeżeli chodzi o Puchar Kontynentalny, to są na niego spore szanse. To bardzo ciekawa impreza, bo pewnie zagościłaby u nas cała światowa czołówka
– mówił dla Onet.pl Jerzy Skucha, prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Drużynowe i młodzieżowe mistrzostwa to ciekawe imprezy, których organizacja jest możliwa na Stadionie Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy. W kandydaturze do organizacji Pucharu Kontynentalnego też można zgłosić ten obiekt. Na najważniejsze imprezy Europy i Świata to jednak nie wystarczy.
Potrzeba dużego i lekkoatletycznego
– Rozmawialiśmy z szefostwem europejskiej federacji i kiedy powiedzieliśmy, że myślimy o organizacji mistrzostw Europy, to usłyszeliśmy: zbudujcie stadion w Warszawie, to będzie mieć mistrzostwa Europy
– relacjonuje Skucha. Tyle że nowy stadion lekkoatletyczny to według jego danych koszt ok. 100 mln zł.
Dla inwestora, czyli władz stolicy lub Ministerstwa Sportu, byłby to jednak poważny ciężar. Nie tylko musiałby sfinansować budowę obiektu, ale też dołożyć do imprezy, ponieważ miasta na tego typu wydarzeniach nie zarabiają. Przykładowo, Berlin na goszczenie największej lekkoatletycznej imprezy (Mistrzostwa Świata) wydał ponad 40 mln € (bez kosztu stadionu, bo ten już jest), a zwróciła mu się tylko połowa.
Długofalowe utrzymanie stadionu lekkoatletycznego też byłoby znacznym obciążeniem. Berlin problemu nie ma, ponieważ trybuny zapełnia piłkarska Hertha. Ale nie wszędzie jest tak dobrze – w Londynie zamiast zmniejszyć Stadion Olimpijski do poziomu 25 tys. miejsc wybrano przerobienie go na piłkarski. W pierwszym wariancie nie miałby szans na utrzymanie. W innym angielskim mieście, Sheffield, niedawno trzeba było deficytowy stadion lekkoatletyczny zburzyć.
Lekkoatletyczny Narodowy?
Trudno oczekiwać, by w krytykowanej za wydatki na stadiony Warszawie powstał trzeci nowoczesny obiekt. Miastu dostaje się za „prezent dla Legii” przy Łazienkowskiej (choć to „prezent” jak każdy inny obiekt sportowy), a Ministerstwu za Narodowy. Wyjściem z sytuacji mogłoby się okazać stworzenie tymczasowej bieżni właśnie na tym drugim. Twórcy areny zapewniali jeszcze przed otwarciem, że to możliwe.
Konieczne byłoby jednak zbudowanie specjalnego podestu przykrywającego dolny poziom trybun przynajmniej w większości, może całkowicie. Podobne plany przewidziano dla nowych stadionów Valencii i Atletico Madryt. Według inżynierów z globalnej firmy Arup stworzenie platformy zajęłoby zaledwie 5 dni. Robocza, przygotowana przez nas wizualizacja efektu takiej zmiany jest widoczna poniżej.
Bez dolnego poziomu trybun Stadion Narodowy mógłby wciąż z powodzeniem organizować nie tylko Mistrzostwa Europy, ale nawet Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce. Większa z imprez wymaga co najmniej 30 tys. miejsc na widowni i zadaszenia. Na mniejsze mistrzostwa wystarczy 20 tysięcy. Oba warunki udałoby się w Warszawie spełnić z nawiązką. Górny poziom trybun wraz z pasem lóż VIP mógłby pomieścić ok. 36 tysięcy osób, ma też miejsca prasowe.
Teoretycznie więc znaczących zmian konstrukcyjnych poza samym postawieniem platformy z placem rozgrywek nie trzeba by więc dokonywać. Tu jednak pojawia się problem, bo choć wizje podobnych instalacji już powstawały, w praktyce nigdy dotąd nie były stosowane. Oba wymienione wcześniej stadiony uwzględniające to rozwiązanie są w budowie, dlatego trudno nawet oszacować koszt przeobrażenia Narodowego.
Tak to się robi w Glasgow
Punktem odniesienia może być Hampden Park w Glasgow. To stadion piłkarski, ale… nie w tym roku. Przed Igrzyskami Wspólnoty Narodów 2014 jest tam budowana rampa z bieżnią lekkoatletyczną. Dzięki owalnemu kształtowi (kiedyś bieżnia już tu była) i płaskim trybunom w Glasgow wystarczy jednak przykryć tylko 8 rzędów widowni, czyli podnieść plac gry o niespełna 2 metry. Na czas imprezy pojemność spadnie z 52 do 44 tysięcy miejsc.
Trzeba jednak zaznaczyć, że realizacja w Glasgow nie jest liczona w dniach, jak sugerują specjaliści Arupa, ale w miesiącach. W praktyce narodowy stadion Szkocji został wyłączony z użytkowania piłkarskiego aż na rok.
Tak długotrwałe ograniczenie pojemności Stadionu Narodowego wydaje się nie do przyjęcia dla operatora, ponieważ dodatkowo ograniczyłoby możliwości bilansowania kosztów.
I wreszcie to, co w Glasgow wzbudziło poważne kontrowersje. Zmiana układu z piłkarskiego na lekkoatletyczny (i późniejszy powrót) pochłonie ostatecznie aż 14 milionów funtów, czyli 70 milionów zł…
Reklama