Reprezentacja: korzystny bilans Polaków na arenach Euro

źródło: własne; autor: kuba

Reprezentacja: korzystny bilans Polaków na arenach Euro Choć polskie stadiony na Euro są gotowe już od dłuższego czasu, reprezentacja zagrała na nich tylko pięć razy. Co ciekawe, najczęściej podejmowała rywali... w Poznaniu, w którym nie będzie grała na turnieju ani razu. Na ile własne boiska były dla nas atutem?

Reklama

Polska rozegrała na nowych obiektach pięć meczów, z czego dwa wygrała, dwa zremisowała i jeden przegrała. Strzeliła w nich siedem goli i straciła sześć. Bilans jest więc dodatni. Ale warto odnotować, że choć nasi piłkarze nie grali o punkty, to przed Euro mierzyli siły z bardzo silnymi ekipami.

Dwa razy graliśmy na Stadionie Miejskim w Poznaniu: 17 listopada 2010 roku wygraliśmy z Wybrzeżem Kości Słoniowej 3-1, zaś 15 listopada 2011 pokonaliśmy Węgrów 2-1.

Po jednym meczu rozegraliśmy w Gdańsku (2-2 z Niemcami 6 września 2011) i we Wrocławiu (porażka 0-2 z Włochami 11 listopada 2011).

Na głównej polskiej arenie mistrzostw reprezentacja wystąpiła zaledwie raz, 29 lutego w zremisowanym bezbramkowo meczu z Portugalią. Czy może to mieć wpływ na jej występy w turnieju? Wydaje się, że nie. Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek regularnie grają przy 80 tysiącach kibiców, Wojciech Szczęsny w swojej karierze grywał już choćby na Old Trafford, Camp Nou czy San Siro, natomiast reszta reprezentantów również występuje w silnych ligach europejskich, w których gra na oczach kilkudziesięciu tysięcy kibiców jest normą. Zresztą, nasza kadra zaliczyła bardzo przyzwoite występy nie tylko na arenach Euro (mecze z Meksykiem i Francją na stadionie Legii w Warszawie czy mecz z Koreą Południową w Seulu).

Na przykładzie naszej ligi widać jednak, że nowe, wypełnione kibicami stadiony nie muszą być (przynajmniej od razu) atutem. O ile Lech od początku radził sobie dobrze na nowym Stadionie Miejskim, o tyle Śląsk i Lechia spisywały się u siebie słabiej.

Drużyna z Gdańska w piętnastu meczach wygrała zaledwie trzy razy, przegrała pięć, natomiast remisem kończyła aż siedem spotkań. W dodatku Lechia strzeliła zaledwie dziewięć goli, co daje katastrofalny wynik 0,6 bramki na mecz. Ciężko więc stwierdzić, by przeprowadzka na PGE Arenę wyszła „Biało-zielonym” na dobre.

Do gry na nowym obiekcie nie przyzwyczaili się jeszcze również mistrzowie Polski, gracze Śląska Wrocław. Na arenie Euro rozegrali w minionym sezonie osiem meczów Ekstraklasy, w których zdobyli zaledwie 13 punktów na 24 możliwe (czyli 54%). Jak na najlepszą drużynę w kraju, jest to wynik zaskakująco słaby. W dodatku Śląskowi przytrafiła się kompromitująca porażka z Legią, która pokonała wrocławian aż 4-0. Warto dodać, że ten mecz obserwowało na żywo 35 tysięcy widzów.

Dla porównania, na starym obiekcie przy Oporowskiej, na którym Śląsk wystąpił w minionym sezonie siedmiokrotnie, Wojskowi zdobyli 16 punktów na 21 możliwe do zdobycia, pokonując po drodze Lecha 3-1 i rozbijając Polonię 4-0.

Sam trener wrocławskiej drużyny, Orest Lenczyk parokrotnie podkreślał, że nowy stadion jeszcze nie jest ich prawdziwym domem. Było to widać wyraźnie w tym sezonie, miejmy nadzieję, że już w meczach pucharowych Śląsk obróci grę na pięknym, nowym stadionie w atut.

Wracając do tematu kadry, statystyki meczów i udany sezon większości kadrowiczów mogą napawać niewielkim optymizmem, ale czy gigantyczna presja nie zwiąże naszym piłkarzom nóg? Dowiemy się już niebawem.

Jakub Królak

Reklama