Hiszpania: Walencja wciąż wierzy w mundial, a wątpliwości wokół Nou Mestalla rosną

źródło: Stadiony.net; autor: Miguel Ciołczyk Garcia

Hiszpania: Walencja wciąż wierzy w mundial, a wątpliwości wokół Nou Mestalla rosną Valencia zapewnia, że stadion zostanie ukończony na czas, a regionalna federacja potwierdza, że FIFA nadal kontaktuje się z nimi w sprawie Nou Mestalla. Tymczasem Atlético rozważa rezygnację ze swojego miejsca na liście gospodarzy. Wyniki audytu wciąż nie zostały opublikowane, a były wiceprezydent klubu oraz przeciwnicy budowy wskazują na nieprawidłowości w projekcie.

Reklama

“Kandydatura jest wciąż żywa”

Nadal otrzymujemy prośby o informacje i dokumentację, co oznacza, że nasza kandydatura żyje – powiedział w zeszły wtorek prezydent Federacji Piłkarskiej Wspólnoty Walenckiej (FFCV) Salvador Gomar. Zapewnia, że zarówno FFCV jak i hiszpańska federacja jest w stałym kontakcie z FIFĄ, w czym upatruje szansę Walencji na zmianę decyzji o odrzuceniu miasta z listy gospodarzy.

Na następnym mundialu [2026 - przyp. red.] jest dwóch gospodarzy, którzy zmienili się trochę ponad rok temu. Oznacza to, że to normalne. Walencja musi być gotowa, aby być na pole position, jak to mówią – stwierdził Gomar. Najprawdopodobniej chodzi mu o Vancouver, które wiosną 2022 wskoczyło na listę gospodarzy po wycofaniu się Montrealu. Innego przypadku zmiany miasta w nadchodzącym turnieju za oceanem nie było.

Według najświeższych informacji, jest szansa na ziszczenie się tego scenariusza: Atletico miałoby rozważać wycofanie Riyadh Air Metropolitano z mundialu 2030 z powodów finansowych. Naturalnym zastępcą wydaje się być Nou Mestalla, choć Vigo na pewno będzie się starać o wpisanie na listę gospodarzy Estadio Abanca Balaídos.

Atletico mogłoby stracić 20 mln € na organizacji mundialu, bo nie mogłoby gościć letnich koncertów na Metropolitano.© Grzegorz Kaliciak | Atletico mogłoby stracić 20 mln € na organizacji mundialu, bo nie mogłoby gościć letnich koncertów na Metropolitano.

Niepełny audyt

Jednak nie wszystko układa się pomyślnie dla Walencji. Po opublikowanym w czwartek przez Las Provincias wywiadzie z prezesem firmy Vielca, która prowadzi audyt Nou Mestalla, pojawiły się kolejne wątpliwości w sprawie rentowności budowy. Vicente Candela ujawnił, że w oparciu o dokumenty, które otrzymał, nie może stwierdzić, czy przedstawiony projekt i harmonogram są realne. Problem jest w tym, że chcemy znaleźć gwarancje i zapewnienia w projekcie, który sam w sobie ich nie zawiera – wyjaśnił. Według prezesa, pewne jest jedno: po listopadowych powodziach ceny skoczą o 20, a nawet 30%.

Niesamowicie poważne i zaskakujące – tak kwitują słowa Candeli członkowie Últimes Vesprades a Mestalla. Według nich, brak dokumentów umożliwiających dokładny audyt to złamanie umowy z miastem, na podstawie których Valencia otrzymała pozwolenie na budowę. Pośród szeregu potencjalnych nieprawidłowości, który wymieniają, znajdują się też koszty, nieskorygowane o inflację spowodowaną wojną na Ukrainie. W połączeniu z zapowiadanymi przez prezesa Vielca wzrostami cen może to w sposób niekontrolowany zwiększyć koszty budowy.

Udamy się do każdej instancji, którą uznamy za stosowną, w tym do sądów, aby domagać się od Rady Miasta Walencji wypełnienia jej roli jako gwaranta interesu publicznego – ostrzegają.

Były wiceprezydent Walencji Miguel Zorío zwrócił uwagę na to, że minął już termin na zaprezentowanie wyników audytu. W tym mieście nigdy nic się nie dzieje z Peterowi Limowi za jego uchybienia, a jeśli audyt nie zostanie dostarczony na czas, też nic się nie stanie. Wiemy już, że audyt będzie niekompletny, a zatem kaucja, której zażąda się od Petera Lima, też – mówi.

Do maja na Nou Mestalla mają trwać wyłącznie prace przygotowawcze.© Amunt Mestalla | Do maja na Nou Mestalla mają trwać wyłącznie prace przygotowawcze.

Reklama