Albo uda się odchudzić obecny projekt, albo trzeba szukać innej lokalizacji – takie scenariusze przedstawił „New Civil Engineer”. Chelsea wydało komunikat z dementi, jednak trudno sobie wyobrazić, by klub nic nie robił w sprawie Stamford Bridge.

Za kilkanaście dni minie rok od chwili, gdy Chelsea FC ogłosiła zawieszenie planu przebudowy Stamford Bridge. Komunikat był bardzo suchy i krótki, a oficjalną przyczyną wstrzymania projektu miał być „niesprzyjający klimat inwestycyjny”.

Nieoficjalnie łączono to z napiętymi relacjami na linii Londyn-Moskwa, przez które Roman Abramowicz nie mógł wjechać do Wielkiej Brytanii. Jednocześnie było jasne, że stale rosnący koszt inwestycji musiał mieć znaczenie. Zamiast wyjściowych 500 mln funtów z 2015, w zeszłym roku budżet był już szacowany na miliard.

Po niemal roku ciszy, 9 maja ukazał się artykuł na temat potencjalnego rozwiązania sytuacji na łamach branżowego „New Civil Engineer”. Serwis poinformował, że Chelsea szuka wyjścia z pata poprzez odchudzenie zbyt kosztownego projektu. Gdyby to było niemożliwe, klub miałby szukać innej lokalizacji, z dala od Stamford Bridge.

Chelsea, podobnie jak przed rokiem, wydała bardzo oszczędny w słowach komunikat na temat tych doniesień. Poniżej cytujemy go w całości:

„Chelsea FC jest świadoma spekulacji medialnych związanych z nowym stadionem, jednak możemy potwierdzić, że stanowisko klubu z maja 2018 roku jest aktualne. Projekt jest wstrzymany z powodu niesprzyjającego klimatu inwestycyjnego. Nie ma żadnego harmonogramu dla zmiany tego stanowiska, jednak gdy taka zmiana nastąpi, wszyscy uczestnicy procesu, w tym osoby wywłaszczone i kibice, zostaną poinformowani.”

Warto zwrócić uwagę, że Chelsea nie zdecydowała się na zaprzeczenie konkretnym informacjom. Oświadczenie nie precyzuje, czy klub nie prowadzi żadnych analiz. Potwierdza jedynie, że w obecnym kształcie planowany 60-tysięcznik w miejscu Stamford Bridge jest zawieszony.