Hiszpania: Miasteczko 1200 pracowników z całego świata z jednym celem - nowym Camp Nou
źródło: Stadiony.net; autor: Jakub Ducki
Budowa nowego stadionu Camp Nou to ogromne przedsięwzięcie, w które zaangażowanych jest co najmniej 1200 pracowników z różnych zakątków świata. Ta różnorodna grupa, przypominająca małe wielokulturowe miasteczko, mieszka i pracuje razem, tworząc społeczność z własnymi tradycjami i codziennymi rytuałami.
Reklama
Wielonarodowościowa osada
Pracownicy tej międzynarodowej społeczności pochodzą z różnych krajów, takich jak Turcja, Armenia, Rumunia, Rosja, Dominikana, państwa Ameryki Południowej, Pakistan, Portugalia. Nie brakuje też przedstawicieli krajów afrykańskich. Jak w każdej grupie, pojawiają się konflikty i nieporozumienia, ale wszyscy mają jeden wspólny cel: przeprowadzić budowę Camp Nou, obserwowaną przez cały świat. Jesteśmy tłumem. Większość z nas się nie zna, pracuje tu tak wiele osób
– powiedział jeden z nigeryjskich pracowników.
Na czele tego mini-miasta
stoi firma Limak, zarządzana przez tureckiego dyrektora, wspieranego przez 59 hiszpańskich firm podwykonawczych. Limak jest odpowiedzialny za nadzór nad całością prac na Camp Nou oraz nad pracowniczą wioską.
Życie codzienne pracowników
Każdego ranka o 8:00 życie na placu budowy zaczyna się na nowo. Wielu pracowników przyjeżdża już o 7:30, aby napić się kawy w okolicznych barach. Po wejściu na teren budowy robotnicy są podzieleni na grupy według narodowości i przydzielani do różnych zadań. Pracują w różnych częściach stadionu, a ich zadania są często rotowane.
Po dwóch godzinach pracy, o 10:00, następuje godzinna przerwa na śniadanie, podczas której pracownicy jedzą najczęściej kanapki w pobliżu placu budowy. Niektórzy wybierają ławki na ulicy Arístides Maillol, inni wolą pobliskie bary. O 14:00 mają przerwę obiadową, co nie zawsze spotyka się z aprobatą okolicznych mieszkańców, narzekających na bałagan i brud przynoszony z budowy.
Popołudniowa zmiana rozpoczyna się o 13:00 i trwa do 22:00. Pracownicy porannej zmiany kończą pracę o 17:00, a wielu z nich udaje się do pobliskich barów na piwo. Przychodzą tu każdego wieczoru, szczególnie w piątki, i piją do późna
– relacjonuje jeden z właścicieli pubu w okolicy Camp Nou.
Zakwaterowanie pracowników spoza Hiszpanii to kolejna kwestia budząca kontrowersje. Większość z nich mieszka w hotelach w Calella de Mar i okolicach, co jest korzystne cenowo dla firm podwykonawczych. Niektórzy pracownicy, jak jeden z nigeryjskich robotników, mieszkają w wynajętych mieszkaniach w pobliskich miastach, takich jak Sabadell.
Co ciekawe, zgodnie z informacjami niektórych pracowników, kontrakt zabrania robienia zdjęć lub nagrywania filmów przedstawiających stan stadionu. Mimo to, niektóre z nich wyciekły, co grozi sankcjami, a nawet wydaleniem.
Problemy z finansami. Wyzysk i niezapłacone nadgodziny.
Mimo, że cała wioska pracująca przy Camp Nou liczy ponad 1200 osób, to zostały wysunięte podejrzenia o nie płacenie pracownikom należytych pieniędzy. Jak podało El Periódico, trzech hiszpańskich dziennikarzy opublikowało historię kilku rumuńskich pracowników, którzy przyjechali do Hiszpanii w poszukiwaniu pracy, a zostali oszukani. Generalitat de Catalunya wszczęła dochodzenie w sprawie licznych nadużyć na budowie Camp Nou, gdzie ludzie pracowali bez umów lub za zaniżone wynagrodzenia.
Kilku pracowników skarżyło się na brak zapłaty za wykonaną pracę na budowie nowego stadionu Barcelony. El Periódico ujawnił, że firmom grozi kara w wysokości 1,5 mln € za brak płatności na rzecz pracowników. Spośród 59 firm, które realizują tę inwestycję, w 4 doszło do nieprawidłowości dotyczących pracowników. A wypracowano ponad 16 000 nadgodzin, za które nie zapłacono…
Reklama