Kibicowanie: Poznajcie największą flagę świata. A nawet kilka!

źródło: własne; autor: michał

Kibicowanie: Poznajcie największą flagę świata. A nawet kilka! Zaprezentowana w środę sektorówka Millonarios w Bogocie jest większa niż jakakolwiek inna flaga stworzona przez kibiców. Ale czy na pewno?! Nawet jeśli flagi-rekordzistki budzą kontrowersje, wszystkie są niesamowite!

Reklama

W naszym kraju największe przekraczały 100 metrów, czasem z dużą nadwyżką. Dotąd nie było jednak stadionów na większe, a od kiedy je mamy, władze systematycznie zakazują prezentacji coraz mniejszych opraw. Policja twierdzi, że można się pod nimi schować, PZPN wpuszcza tylko flagi do 2 metrów (przynajmniej w teorii), a eliminowaniu flag sprzyja również najnowszy wzór regulaminu meczowego wprowadzony przez Ekstraklasę SA.

Kibicowski wyścig zbrojeń

W Ameryce Południowej rzeczywistość nie poszła jeszcze w tym kierunku. Od lat na niektórych wielkich stadionach pojawiają się równie wielkie i imponujące flagi. Poniżej przedstawimy tylko kilka z nich, które doczekały się wielkiej popularności, a ich wymiary są w miarę sprawdzone. "W miarę", bowiem nie sposób ustalić dokładnych długości i szerokości przy tak ogromnych wymiarach i kwestii… światowej dominacji. Bazujemy więc na liczbach deklarowanych i potwierdzanych przez kluby lub znaczące media.

Pierwsza największa

Już w 2007 roku kibice kolumbijskiego klubu Santa Fe z Bogoty pokazali swoje „Lienzo de fe” (płótno wiary), flagę mierzącą ogromne 350 metrów (i 36 szerokości) i przykrywającą połowę trybun Estadio El Campin. Ponieważ flaga ważąca grubo ponad tonę była ogromnym wydatkiem, w jej tworzeniu pomogli sponsorzy. Dzieło o powierzchni 12 600 m2 możecie zobaczyć ją poniżej (od czasu prezentacji flaga wymagała wymiany z powodu uszkodzeń).

Druga największa

W 2011 roku urugwajski Peñarol dołączył do konkurencji. Na ogromnym Estadio Centenario w Montevideo pojawiła się sektorówka mierząca 309x47 metrów. Nie tak długa jak odpowiednik z Bogoty, ale dzięki różnicy w wysokości gigantyczna flaga uzyskała powierzchnię 14 523 m2. By zebrać fundusze na jej produkcję, kibice największego urugwajskiego klubu prowadzili przez ponad 4 miesiące kwestę, sprzedawali pamiątki i zebrali wymagane 35,5 tys. $ (ok. 100 tys. zł). Do jej wnoszenia na stadion potrzebnych było 350 osób, bo płótno waży aż 1,8 tony.

Niestety dla Urugwajczyków, wielu innych kibiców nie uznało ich flagi za największą. A wszystko dlatego, że nie ma jasnych kryteriów – czy liczy się tylko długość, a może powierzchnia? Liczą się tylko flagi finansowane w 100% przez kibiców, czy może też te tworzone z pomocą klubów lub sponsorów? I choć wątpliwości piętrzą się do dziś, wyścig o miano największej flagi świata trwa.

Trzecia największa

Zanim Urugwajczycy pokazali swoją flagę, osobna rywalizacja miała miejsce w Argentynie. Tam też powstało kilka wielkich sektorówek, jak choćby ta na stadionie Racingu Avellaneda (250x30 metrów). Niestety, stadion Racingu okazał się za mały, by rywalizować z „dużymi chłopcami”.

Dlatego jeszcze w 2011 rekord świata postanowili zgarnąć fani mało znanego w Europie Talleres. Skorzystali z okazji, bowiem ich stadion był wtedy rozbudowywany i wreszcie „dorósł” do planowanej flagi. Miało być 380x50 metrów, ale pod koniec prac w 2012 roku wyszło 380x45 (17 100 m2). Gigantyczną flagę zaprezentowano po raz pierwszy w październiku 2012 roku, na 99-lecie klubu:

Czwarta największa

Dochodzimy do wydarzeń z 3 kwietnia, czyli z minionej środy. Ale powoli, bo historia tej flagi zaczyna się w 2011 roku. Tak, kibice kolumbijskiego Millonarios (derbowi rywale zespołu od flagi nr 1) postanowili przygotowywać swoją sektorówkę kawałek po kawałku. Ich celem nie było pobicie rekordów za pierwszym razem, ale pobicie ich z utrzymaniem finansowania wyłącznie z własnych środków – od kibiców dla kibiców. Bez firm, instytucji publicznych i klubu. By oszczędzić na kosztach, fani zachęcali do pomocy nawet matki, jeśli tylko miały maszyny do szycia.

W 2011 roku ich flaga z barwami „Milionerów” mierzyła 200x40 metrów. Później dodali do niej kolejnych 100 metrów. A przed prezentacją w tym tygodniu liczyli, że będzie mierzyć zdecydowanie ponad 600 metrów. Jeśli wierzyć danym pojawiającym się na oficjalnej stronie klubu, to fani przeszli swoje najśmielsze oczekiwania, osiągając długość 750 metrów! Przy wysokości 40 m daje to monstrualną powierzchnię 30 000 m2, która pozwoliła przykryć stadion w 90%. Do samego wniesienia sektorówki na obiekt potrzebnych było 500 wolontariuszy, a kibice szczycą się, że wydali na nią 120 milionów pesos (czyli ok. 215 tys. zł). Oczywiście z własnych pieniędzy, by wypomnieć rywalom z tego samego stadionu, że potrzebowali sponsorów…

Piąta… nie zdążyła?

Zaledwie dzień po niesamowitej prezentacji w Kolumbii, kolejna gigantyczna flaga wjechała na trybuny. I znów w ramach derbowej rywalizacji. I znów w Urugwaju, gdzie wielką sektorówkę przygotował Penarol. Tym razem to Nacional Montevideo usiłował zgarnąć rekord. Udało się pokonać żółto-czarnych rywali, ale z wymiarami 600x50m (30 000 m2) prezentacja Nacionalu idzie łeb w łeb z tą kolumbijską…

Poza klasyfikacją

flaga na Camp NouNa chwilę wracamy do kwestii klasyfikacji. Jakie warunki musi spełniać flaga, by szczycić się tytułem największej? Np. kibice Barcelony często uważają, że to do nich należy zaszczytny prymat. Mowa o fladze w barwach Katalonii zaprezentowanej na Camp Nou w 2004 roku (113x116 metrów, 13 108 m2). Wielu jednak się z tym nie zgodzi.

Po pierwsze, liczby sugerują utratę tytułu już kilka lat temu, a po drugie flaga nie była w ogóle tworzona przez kibiców, nie była nawet eksponowana na trybunach, lecz zsuwana na kilkunastu stalowych linach przez specjalną ekipę. To dla wielu dyskwalifikuje rekord, przynajmniej w wyścigu prowadzonym przez fanów...

A skoro jesteśmy już przy flagach, które nie są eksponowane na trybunach, nie możemy pominąć gigantów ulicznych. W 2003 roku fani Besiktasu świętowali stulecie swojego klubu, niosąc przez swą dzielnicę flagę mierzącą 2000 metrów długości (!) i 8 szerokości (16 000 m2). Z tego rekordu, podobnie jak i z samej flagi, nie zostało już nic. Do niedawna tytuł lidera we flagach ulicznych dzierżyli fani argentyńskiego Rosario Central. Ci stworzyli flagę o połowę węższą od Turków, ale za to ponad dwukrotnie dłuższą – 4350 x 4,2m (18 270 m2).

Ale i oni przecierali pewnie oczy ze zdumienia na widok nowej rekordzistki, zaprezentowanej w październiku 2012 przez River Plate z Buenos Aires. Do niesienia giganta zgłosiło się 15 tys. ludzi, a flaga o szerokości 4,5 metra osiągnęła niewiarygodną długość 7830 metrów (dokładnie 7829,74m). Tym samym rekord odnośnie długości i całkowitej powierzchni (35 235 m2) pozostaje na razie w Argentynie. Poniżej prezentujemy zdjęcie pierwszego z opisanych ulicznych węży, tego z Turcji. Ze względu na rozmiary zdjęcia jego dłuższej konkurencji są prawie niemożliwe do znalezienia, bo niby jak pokazać flagę długą na prawie 8 kilometrów?

Flaga Besiktasu

Reklama