Przed nami jeszcze mecze na największych stadionach. Tymczasem już teraz Euro 2012 pobiło rekord. W fazie grupowej na trybunach pojawił się ponad milion widzów. Teraz stadiony musiałyby świecić pustkami, by Polska i Ukraina nie ustanowiły najwyższej widowni w historii Euro...

Po pierwszej kolejce fazy grupowej wskazaliśmy, że frekwencja może ustanowić nowy rekord dla Mistrzostw Europy od kiedy wprowadzono krzesełka (zmniejszające pojemności) i format z udziałem 16 drużyn. Wtedy każdy mecz oglądało średnio 44 513 widzów. Po zakończeniu fazy grupowej średnia minimalnie się umocniła i wynosi 44 552 osoby na mecz.

To wyraźnie więcej niż w rekordowym dotąd Euro 1996, gdy każdy mecz oglądało 41 166 osób. Tymczasem przed nami już tylko jeden mecz na 40-tysięczniku (ćwierćfinał w Gdańsku), kolejne będą rozgrywane na obiektach 50+, co oznacza, że liczba widzów powinna jeszcze wzrosnąć.

Nie wiadomo, czy będziemy oglądać komplety publiczności, bo z gry odpadły drużyny gospodarzy czy wyjątkowo liczni dotąd Irlandczycy, Holendrzy, Rosjanie i Szwedzi. Jednak trudno sobie wyobrazić, by Polska i Ukraina nie pobiły dotychczasowych rekordów. Przed nami jeszcze siedem najważniejszych meczów, a już teraz całkowita liczba widzów przekroczyła milion. Jesteśmy o dwa mecze od prześcignięcia Belgii i Holandii, Austrii i Szwajcarii oraz Portugalii.

Jedynie Euro 1996 zgromadziło znacząco więcej osób na trybunach, ale i ta granica musi zostać przekroczona do meczu finałowego w Kijowie. Wystarczy bowiem średnia 24 tys. widzów w nadchodzących meczach Euro 2012, a trudno sobie tak niską widownię wyobrazić. Poniżej tabela całkowitych liczb widzów podczas wszystkich poprzednich mistrzostw.