Londyn: Chelsea pokazuje, dlaczego musi się pozbyć Stamford Bridge

źródło: ChelseaFC.com; autor: michał

Budowa kładek, wzniesienie trybun nad torami kolejowymi, fatalny układ ewakuacji. Do tego konieczność burzenia domów i wysiedlania mieszkańców. To wszystko powoduje ogromne koszty. Jedno nowe krzesełko na Stamford Bridge kosztowałoby tyle, co aż trzy na Stadionie Narodowym.

Reklama

W piątek 24 lutego władze klubu spotkały się z przedstawicielami Chelsea Pitch Owners, czyli z kibicami posiadającymi prawo własności do gruntu, na którym stoi Stamford Bridge. Chelsea potrzebuje ich zgody, by wyprowadzić się ze 107-letniego obiektu na nowy. Tymczasem członkowie CPO nie byli pewni, czy klub poważnie przeanalizował możliwości rozbudowy istniejących trybun. Przedstawiciele Chelsea, architekci i planiści pojawili się więc tydzień temu i odpowiadali na pytania, przedstawili też analizy klubu.

Po spotkaniu CPO wydało oświadczenie, w którym jego członkowie wyrażają satysfakcję i akceptują argumenty wyłożone przez klub. Proszą jednocześnie, by Chelsea ujawniła swoje dotychczasowe analizy wszystkim kibicom, co klub uczynił wczoraj. Poniżej prezentujemy główne punkty, całość w znacznie obszerniejszej formie można znaleźć na stronach klubu.

Za mała działka na nowy stadion

Zgodnie z analizami sporządzonymi na zlecenie Chelsea, budowa nowego stadionu dla 60 tys. widzów wymagałaby działki o rozmiarach co najmniej 73 tys. m2, o względnie prostokątnym kształcie. Tymczasem obecna działka, na której stoi Stamford Bridge, ma niespełna 50 tys. m2. Do tego jej forma daleka jest od regularnej.

Stamford BridgeTak dziś wygląda działka, na której stoi Stamford Bridge. Fot: Chelsea FC

To ogromne utrudnienie, które czyni budowę tak wielkiej areny w tym miejscu niezwykle drogą i ryzykowną. Chodzi m.in. o drogi ewakuacyjne. Stadion jest z dwóch stron otoczony przez linie kolejowe, a z trzeciej ogranicza go Fulham Road i zabudowa mieszkalna. Między zabudowaniami są zaledwie trzy bramy, które już dziś są na granicy przepustowości. Ich poszerzenie nie dałoby proporcjonalnych efektów, więc konieczne byłyby kładki nad torami.

By myśleć realnie o budowie nowego stadionu w tym miejscu trzeba by też usunąć część domów przy Fulham Road, a trybuny i promenady wokół nich dochodziłyby lub nawet zachodziłyby zarówno nad ulicę, jak i nad tory kolejowe. Wszystko to razem daje koszt budowy nowego stadionu dla 60 tys. widzów w tym miejscu na astronomicznym poziomie ok. 600 mln funtów, czyli ok. 3 mld zł. Dla porównania, Arsenal za swój stadion o tym rozmiarze zapłacił 390 mln, a Tottenham zapłaci najwyżej 470 mln.

Rozbudowa nigdy się nie zwróci

Na prośbę CPO przedstawiono również możliwości rozbudowy trybun. Pod uwagę brano wzrost pojemności od obecnych 42 tys. do 55 tys. krzesełek. Ze względu na ograniczenia działki w grę wchodzi według Chelsea jedynie nadbudowa niższych dziś trybun za bramkami.

Najwięcej miejsca jest na północy i tam miałoby dojść aż 8 tys. krzesełek. Po drugiej stronie, gdzie dziś stoją wieżowce postawione przez klub, doszłoby ok. 5 tys. miejsc. Klub zyskałby więc ok. 13 tys. widzów na każdym meczu.

Stamford BridgeZ lewej Shed End (południe), gdzie miałoby powstać 5 tys. miejsc. Z prawej Matthew Harding Stand (północ). Fot: Dan Noctor (cc: by-nc-nd)

Tymczasem cena za te zmiany to wg analityków aż 275 mln funtów (1,4 mld zł)! Daje to astronomiczny przelicznik aż 21 tys. funtów na jedno krzesełko. Dla porównania, to ponad trzykrotnie drożej niż pochłonął koszt jednego siedziska na warszawskim Stadionie Narodowym i ponad sześciokrotnie więcej, niż na Stade de France. Według Chelsea takie koszty sprawiają, że ewentualna rozbudowa nigdy by się nie zwróciła.

Na razie zostają

Klub zastrzegł jednocześnie, że na razie nie ma planów się przeprowadzać. Chodzi jedynie o uzyskanie akceptacji CPO dla takich planów, bo bez ich zgody nie może sprzedać Stamford Bridge. Z kolei bez pieniędzy z takiej transakcji nie ma mowy o sfinansowaniu nowej areny na 55-60 tys. widzów.

Reklama