Komentarz: Klub Kibica Biedniejszego o 32 Złote
źródło: własne; autor: michał
Miało być tak pięknie – bilety na mecze Reprezentacji tylko dla członków Klubu Kibica Reprezentacji. Ale że mało kto chce do Klubu dołączyć, PZPN sprzeda bilety na najbliższe spotkania też kibicom spoza KKR. Wychodzi na to, że członkowie wydali 32 zł na darmo. Chyba że pocieszy ich rabat w sklepiku PZPN…
Reklama
Był marzec 2011, kiedy Grzegorz Lato roztaczał wizję meczów Reprezentacji jako dobra „elitarnego”. Zapowiedział powstanie Klubu Kibica Reprezentacji, w którym członkostwo lub jego brak decydować będzie o wejściu na mecz lub odbiciu się od bram stadionu. Oczywiście projekt miał być wprowadzony ze względów bezpieczeństwa, a pieniądze zarobione na nim przeznaczone na szkolenie młodzieży. Bardziej szlachetnie i bezinteresownie się chyba nie da…
Jest listopad 2011. Klub Kibica Reprezentacji działa od pół roku (wystartował później, ale według deklaracji działa od maja) i ma kilka tysięcy członków. Mogą liczyć na pierwszeństwo w kupnie biletów, ale skoro jest ich kilka tysięcy, to i tak biletów w otwartej sprzedaży nie braknie da nie-członków. Partner PZPN, system KupBilet.pl, właśnie poinformował, że na mecze Polski z Włochami (Wrocław) i Węgrami (Poznań) będzie można kupić bilety również bez członkostwa w elitarnym klubie. Bo choć każdy członek KKR może kupić nawet 5 biletów, a do meczu z Włochami tylko tydzień, udało się zająć zaledwie kilkanaście tysięcy miejsc na nowym stadionie we Wrocławiu.
Chodź, (sprze)damy Ci czapeczkę
Za możliwość uczestnictwa w KKR płaci się 32 złote. Chyba że jest się dzieckiem, wtedy otrzymanie karty jest tańsze o „piątaka” (naprawdę, Panie Prezesie, zbytek łaski – skoro i tak wołacie od dzieci 27 zł, to te 5zł względem dorosłych zrobi im ogromną różnicę). Nie dożywotnio, bo za parę lat KKR będzie wymagał od członków odnowienia członkostwa. Zgaduję, że nie za darmo, ale fajnie byłoby się zdziwić. W ramach „prorodzinnej” polityki PZPN oczekuje więc od kibiców, by wyłożyli na start prawie 120 zł za możliwość kupna biletów dla rodziny (w modelu 2+2), nie licząc kosztu samych biletów. Czy rodziny szykują już listy dziękczynne do prezesa Laty?
Ale, ale! Przecież to nie jest tak, że kibice nie mają z członkostwa w KKR nic poza możliwością zapłacenia pieniędzy na rzecz PZPN. Co jeszcze mają członkowie, czego nie mają zwykli kibice? Mogą zbierać punkty, które następnie zamienią na produkty z logo PZPN (nie tam z jakimś przestarzałym Godłem Narodowym). Co z pewnością jest marzeniem niejednego fana.
I tak, by zdobyć czapeczkę z daszkiem i nowym logotypem, a to najbardziej wartościowy przedmiot w „ofercie lojalnościowej”, wystarczy być członkiem przez… 4 lata. Za cztery lata minie co prawda termin ważności kart kibica (30.06.2014) i trzeba będzie zapłacić za nowe, ale przecież 64 zł za kartę chipową i czapeczkę z fabryki na Tajwanie (nie ujmując Tajwanowi!) to promocja jakich mało. A że przy okazji trzeba się zgodzić na przekazanie swoich danych do użytku sponsorom PZPN - to drobiazg.
Dobro(bez)czynność
Docieramy do smutnej części, którą można znaleźć na stronie Klubu Kibica. Bo tam wspomniane wyżej „ułatwienie klubowiczom dostępu do ofert handlowych” (czyt. spam) znajduje się dopiero na ostatnim miejscu zadań KKR. To o tyle ciekawe, że to też jedyne zadanie dotąd, jakie KKR w ogóle pełni. Choć to zależy od interpretacji. Poniżej znajdziecie listę pozostałych zadań, stanowiących misję KKR:
- „Scalenie ruchów sympatyków z całego kraju i skupienie ich wokół naszego klubu” – jeśli ktoś jak ja po pięciokrotnym przeczytaniu nie widzi tego oczyma wyobraźni, to znalazłem podpowiedź na tej samej stronie. „Klub Kibica jest jedyną zaakceptowaną przez związek organizacją skupiającą sympatyków drużyny narodowej w piłce nożnej” – i tu jest pies pogrzebany. Znaczy, że po prostu PZPN nie zamierza uznawać żadnych tworzonych oddolnie fanklubów. Jeśli jesteś kibicem, to jesteś z nami. Jeśli nie jesteś z nami (czyt. nie płacisz nam), nie jesteś kibicem. Faktycznie, „scalanie ruchów sympatyków i skupienie ich wokół klubu” jak się patrzy.
- „Ukierunkowanie pozytywnych działań kibiców” – ale ukierunkowanie na co? KKR miał już kilka okazji do pokazania się z dobrej strony, skoro działa od paru miesięcy i obsługiwali kilka meczów. Nie zrobili nic. Oni, czyli „Oficjalny Klub Kibica Reprezentacji Polski Sp. z o.o.” – firma prowadząca tę działalność. Przypominam tylko na wypadek, gdyby ktoś myślał, że „Klub Kibica” naprawdę założyli kibice lub że jego działalność jest prowadzona na rzecz kibiców, a nie czyjegoś majątku. Znacznie więcej pozytywnych działań wyszło pewnie w ostatnich tygodniach od przeciętnego stowarzyszenia kibicow w trzeciej lidze...
- „Finansowanie inicjatyw popularyzujących dyscyplinę, szczególnie wśród dzieci i młodzieży” – gdzie to jest? Jeśli za wcześnie na realizację tego punktu, poczekam i przypomnę się później. W każdym razie wśród prawie 200 tekstów na stronie KKR nie ma nic, co popularyzowałoby tę dyscyplinę. Chyba że pokazywanie uśmiechniętego Łukasz Piszczka w koszulce z Orzełkiem miałoby mówić dzieciom "Patrzcie, nawet sprzedawanie/kupowanie meczów jest spoko i nie przeszkadza w grze dla Polski".
- „Poprawa obiegu informacji związanych z szeroko rozumianymi sprawami reprezentacji Polski” – czy to w ramach usprawniania obiegu informacji nie powiedziano kibicom, że ktoś będzie im kroił na kawałki flagi w Gdańsku? Albo że na mecz w Warszawie będą wchodzić godzinami? A może poprawa obiegu informacji objawia się zatajaniem każdorazowo informacji o liczbie widzów na meczu?
- „Propagowanie wiedzy, w tym tej historycznej, o osiągnięciach drużyn narodowych” – może uczono mnie innej „wiedzy historycznej”, ale nie ograniczała się ona do najnowszych informacji od sponsorów lub przygłupich konkursów z pytaniami wymagającymi 2 sekund szukania w Google, organizowanych przez tychże…
- „Inspirowanie i finansowanie działań poprawiających edukację sportową” – czekamy. Mnie treści na stronie KKR już zainspirowały do napisania tekstu, choć sformułowanie „zainspirowały” musi w tym wypadku robić za synonim do „otworzyły nóż w kieszeni”.
Doping o standardzie zachodnioeuropejskim
To powyższe, w nagłówku, też należy do zadań KKR, ale zostawiłem na koniec, bo to akcent najsmutniejszy. Żyjemy w czasach, kiedy kibice z Zachodniej Europy patrzą w stronę Polski (oczywiście nie tylko i nie zawsze) i podziwiają atmosferę tworzoną na naszych stadionach. Kibice Lecha w Pradze? Sensacja. W Manchesterze? Wprowadzili na brytyjskie stadiony nowe zachowania już po jednej wizycie. Teraz, kiedy mówisz Anglikowi "Poznan", on kojarzy to z efektownymi podskokami na trybunach. Kibice Wisły w Londynie w ubiegły czwartek? Znacznie liczniejszych fanów Fulham nie było słychać na ich własnym stadionie tak samo, jak wcześniej nie dało się usłyszeć na White Hart Lane kibiców Tottenhamu. A mecze Reprezentacji w Brukseli czy Lizbonie? To samo.
Pewnie, są patologie. Ale od walki z nimi jest policja i sądy, w ramach prawem przewidzianych. Klub Kibica Reprezentacji osiągnie tyle, co polityka PZPN w ogóle: ciszę na meczach przeplatającą się z gwizdami i wyzwiskami, zakazy wnoszenia/wieszania flag i innych atrybutów, astronomiczne ceny wejściówek eliminujące mniej zamożnych widzów – to wszystko już w zasadzie mamy. Czyli faktycznie KKR spełnia jeszcze jakieś zadanie (poza zarabianiem na ludziach) całkiem nieźle, idziemy w kierunku standardów zachodnioeuropejskich...
I dojdziemy, niestety. KKR dziś może być pośmiewiskiem, ale wystarczą mecze o stawkę z dobrymi rywalami, a ludzie dla pewności otrzymania biletu zmuszą się do zapłacenia 32 złotych. Nie zaraz, ale za parę lat KKR będzie miał w swojej bazie dziesiątki, a pewnie setki tysięcy nazwisk. Pozostaje więc pogodzić się z faktem, że najlepszą atmosferę na meczach kadry mamy najpewniej za sobą. Czy dzięki KKR będzie bezpieczniej i skończą się incydenty? Oczywiście, że nie. Podobne programy działają za granicą i ich skuteczność w walce z chuliganami jest bliska zeru. Są za to świetne w zarabianiu dla swoich operatorów dużych sum. Pozostaje nam rozliczać PZPN z tego, jak będzie wydawał te środki. Swoją drogą, pamiętacie jak na początku tego tekstu padło stwierdzenie (cytat z prezesa Laty!), że zarobione pieniądze PZPN przeznaczy na szkolenie młodzieży? Czy to nie zabawne, że dziś, gdy KKR już działa, nie ma o tym nigdzie już ani słowa?
Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: [email protected].
Reklama