Narodowy: Bezlitosna krytyka z ust Obiały, ale czy trafiona?

źródło: Wyborcza.pl / PAP / własne; autor: michał

Znany polski architekt, współpracujący przy budowie Wembley czy Stadium Australia, nie zostawia suchej nitki na Stadionie Narodowym. Krytykuje stronę estetyczną, prowadzenie inwestycji i koszty – według niego najwyższe na świecie. Według nas w żadnym razie.

Reklama

- Muszę niestety stwierdzić, że zarówno w liczbach bezwzględnych jak i po przeliczeniu na dolary, budujemy rekordzistę - najdroższy stadion świata. A jeżeli brać pod uwagę dodatkowo koszt pracy robotników (w Polsce jest przecież znacznie niższy niż w krajach wysoko rozwiniętych), to Stadion Narodowy będzie rekordzistą jeszcze bardzo długo – stwierdził w rozmowie z PAP Life Edmund Obiała, znany polski architekt, który od 1980 roku przebywa na obczyźnie i projektuje m. in. wielkie stadiony.

Obiała podkreśla, że jest bardzo zdziwiony tak wysokimi kosztami, […] bo to w końcu nie jest to żadne cudo techniki, żeby tyle kosztowało. Biorę pod uwagę koszt projektowania i realizacji tego typu obiektów na świecie. W Polsce często przytacza się w celu usprawiedliwienia tak wysokich kosztów, przykład Wembley czy Emirates Stadium. Dane bierze się wówczas z Wikipedii, ale wiele osób zapomina, że na koszt tych stadionów wpływa także koszt wykupu gruntów (np. w przypadku Wembley to 126 mln funtów) oraz inwestycji towarzyszących. No, ale dla poprawienia statystyki w wydaniu PL 2012, wszystkie chwyty są dozwolone.

Obiała jednak jest zdania, że nie tylko koszty, ale też strona estetyczna kompromitują Stadion Narodowy. – Odnośnie strony estetycznej uważam, że bryła budynku jest źle przystosowana do urbanistyki terenu - jest ona źle wkomponowana w "krajobraz" tej części Warszawy. Stadion można było wkomponować w teren znacznie lepiej. A rozwiązanie elewacji i dachu w naszym polskim klimacie wydają mi się pomysłem kompletnie nietrafionym – komentuje. Jednak znów – rozwiązanie zadaszenia sprawdza się z powodzeniem we Frankfurcie, gdzie klimat nie jest aż tak różny od warszawskiego.

Jakie jeszcze wady widzi polski architekt? – W sposób sztuczny została podwyższona część bryły budynku. Dlaczego? Jest ona bardziej monumentalna niż być powinna dla stadionu o tej pojemności. W Kapsztadzie w RPA gdzie istnieje stadion bliźniak, takie rozwiązanie miało sens, zważywszy lokalizację, ale w Warszawie? Stadion szpeci całą okolicę i zakłóca krajobraz Warszawy. I to połączenie dachu z zewnętrzną fasadą jest po prostu nie do zaakceptowania. A była przecież propozycja od HOK (obecnie Populous), o niebo lepsza. Ta czerwień i biel pasuje tak do krajobrazu Warszawy, jak przysłowiowa pięść do oka. A przecież można było zainstalować normalny kolor fasady, a efekt biało-czerwony potrzebny np. w dniu meczów reprezentacji uzyskać poprzez oświetlenie - Allianz Arena w Monachium się kłania.

Komentarz Stadiony.net: Trudno przyznać rację w przypadku dyskusji o liczbach bezwzględnych czy porównywaniu z Wembley. Narodowy stadion Anglii według danych BBC osiągnął koszt 1,1 mld funtów, czyli 4,92 mld zł*. Nawet ujmując koszt wykupu gruntów i inwestycji towarzyszących, kwota (ok. 3,4 mld zł) nijak nie przystaje do 1,915 mld zł z Warszawy. Wembley jest co prawda znacznie większe (o ok. 31 200 miejsc), ale nie ma rozsuwanego dachu nad boiskiem, nie wymagało intensywnego palowania przed budową, nie ma parkingów podziemnych, a powierzchnia użytkowa jest większa… w Warszawie (200 000 do 180 000 m2, dane wg Narodowego Centrum Sportu i „Daily Telegraph”).

Przykładów droższych obiektów jest zresztą znacznie więcej. W minionym roku otwarto New Meadowlands w Nowym Jorku (1,4 mld $, ok. 3,91 mld zł*), a w tej chwili realizowane są kolejne inwestycje o kosztach większych lub porównywalnych. Dość powiedzieć, że Gazprom Arena w Sankt Petersburgu ma kosztować 33 mld rubli (ok. 3,28 mld zl*) i ma tendencję do drożenia, a Stadion Olimpijski w Kijowie, choć tylko modernizowany, zbliża się pod względem wydatków do Narodowego. Pochłonie 4,6 mld hrywien (1,71 mld zł*).

Co więcej, powoływanie się na Allianz Arenę jako przykład mniej rażącego wkomponowania w krajobraz jest o tyle nietrafione, że tam nocne podświetlenie i neutralny kolor za dnia mają zupełnie inną funkcję niż w przypadku Stadionu Narodowego. Herzog i de Meuron nie stronią od mocnych kolorów w ogóle (wystarczy wymienić pekiński stadion olimpijski), a jedynie w ten sposób pogodzili przywiązanie do swoich barw kibiców Bayernu i TSV Monachium, co było jednym z wyzwań projektu.

I wreszcie, ocena propozycji Populous dla Stadionu Narodowego jako „o niebo lepszej” brzmi bardzo subiektywnie z ust osoby, która przy największych swoich projektach (Wembley, Stadium Australia, Stadion Olimpijski w Londynie) współpracowała właśnie z tą firmą. Podobnie krytyka kierowania inwestycją i wytykanie projektantom niewiedzy w przypadku problemów na Stadionie Narodowym brzmi cokolwiek dziwnie, gdy prowadzi ją osoba koordynująca/konsultująca powszechnie krytykowane w Wielkiej Brytanii inwestycje sportowe z Londynu.

* - dane na podstawie aktualnych kursów NBP z dn. 24.06.2011.

Reklama