Madryt: Po sezonie rusza przebudowa Bernabéu
źródło: własne | MK; autor: michał
Jeszcze w tym roku znad stadionu Realu Madryt zniknie dach, a to tylko początek przebudowy, która potrwa 4 lata. Efektem będzie jeden z najnowocześniejszych stadionów Hiszpanii, przynoszący o ok. 150 mln € rocznie więcej niż obecnie.
Reklama
Po ponad pięciu latach od wyboru zwycięskiej koncepcji Real Madryt wreszcie jest gotowy do rozpoczęcia prac. Burmistrz Manuela Carmena obecna podczas wczorajszej konferencji prasowej nazwała proces „kalwarią” (męką), ale liczy się szczęśliwe zakończenie. A to jest już na wyciągnięcie ręki. W przyszłym tygodniu Real ma dopiąć finansowanie, a do końca kwietnia chce wybrać wykonawców dla pierwszych robót.
Jak potwierdził prezes Realu Florentino Perez, prace rozpoczną się już po obecnym sezonie. Wszystko po to, by maksymalnie wykorzystać okres bez rozgrywek. Dzięki temu Real nie będzie musiał opuszczać swojej siedziby w trakcie sezonu, prowadząc jedynie prace możliwe do pogodzenia z kalendarzem meczowym.
Co jest w planie?
Efekty będą więc dostrzegalne stopniowo w okresie nadchodzących 4 lat, najbardziej pomiędzy poszczególnymi sezonami. A ten końcowy efekt ma być imponujący, nawet jeśli znacznie zredukowany w stosunku do pierwotnych założeń.
Stadion zachowa niemal identyczną pojemność (w 2014 zakładano rozbudowę o nawet 10 tys.), ale zyska rozsuwany dach, multimedialną fasadę, hotel, obszerne przestrzenie komercyjne i parking podziemny na 600 aut. Właśnie dzięki wyjątkowo bogatemu zapleczu, którego obecnie brakuje, Real ma zwiększyć przychody ze stadionu o nawet 150 mln € rocznie! Mówimy nie tylko o dniu meczowym, ale też umowach sponsorskich i całotygodniowej działalności komercyjnej.
Jeśli przychody rzeczywiście wzrosną tak znacząco, to cena za budowę zwróci się szybko. A jednak trzeba zwrócić uwagę, że ambitniejszy plan z 2014 roku miał kosztować 400 mln €, a zredukowany już dwukrotnie obecny plan wyceniony jest na 525 mln € (ok. 2,25 mld zł). Do tego 25 mln € ma pochłonąć finansowanie pozyskane na inwestycję. Zdaniem Pereza warunki są jednak świetne i stała, niska roczna rata jest atutem wybranego rozwiązania.
Co, kiedy, jak?
Nie ma powodów, by podważać terminy podane przez prezesa Realu Madryt, dlatego czas opisać, jaki jest plan. W tym roku prace nie będą szczególnie okazałe, co jest zresztą zrozumiałe. Trzeba przygotować istniejącą konstrukcję na zmiany, jakie mają zajść. Musimy przecież pamiętać, że lwia część stadionu pozostanie bez zmian, przynajmniej konstrukcyjnie.
Tego lata należy spodziewać się tylko usunięcia istniejącego dachu. To zasadniczy krok, dzięki któremu możliwe będą dwie kolejne fazy: rozbudowa trybuny wschodniej (która urośnie ponad obecną koronę stadionu) oraz nadbudowa filarów nowego dachu. Te prace mają być prowadzone równolegle z rozgrywkami, poza obrębem widowni.
Latem przyszłego roku możemy już oglądać emocjonujące obrazki z „big liftu”. Podnoszenie nowego dachu będzie połączone z instalacją panoramicznego ekranu okalającego całe boisko. Krycie zadaszenia może jednak zostać odłożone w czasie. Już w przyszłym roku stadion może jednak osiągnąć docelową wysokość, o 12 metrów ponad obecny najwyższy punkt.
Osobnym etapem ma być rozbudowa zachodniej trybuny, od strony reprezentacyjnej Paseo de la Castallena. Tu pojemność może nieznacznie spaść, za to powierzchnia i kubatura urośnie niepomiernie. Nadbudowa oznacza wysunięcie zachodniej trybuny o 21 metrów na zachód, by zmieścić funkcje komercyjne i hotel.
Po realizacji zachodniej części przyjdzie czas na stopniowe krycie stadionu metaliczną elewacją. Również na ostatniej prostej powinien dojść rozsuwany dach, który w kwadrans ma otwierać i zamykać stadion.
Reklama