Nowe stadiony: Monza, Reggio Emilia

źródło: własne; autor: redakcja

Oba są nietypowe jak na Włochy – typowo piłkarskie, bez bieżni. Oba też powstały na obrzeżach miast i miały być powiewem nowoczesności. Dziś oba głównie… świecą pustkami, bo są zdecydowanie większe od zapotrzebowania.

Reklama

Stadio Giglio

Stadio Giglio Fot: Frank-Jasperneite.de

Zlokalizowany na przedmieściach Reggio Emilia Stadio Giglio zastąpił w 1995 roku znacznie mniejszy stadion w centrum, gdzie nie było warunków do rozbudowy. Tu z kolei nie wszyscy mogą dojechać, co przez lata obniżało frekwencję. Powstał w ramach niespotykanego we Włoszech modelu finansowania – część środków pochodziła od 1026 fanów Reggiany, którzy wykupili miejsce na nowych trybunach na dekadę wprzód. Niecałą dekadę później podobne abonamenty pomogły sfinansować Wembley.

Między innymi za ich pieniądze powstał stadion wart 15 mln €. Ale jego cztery niezależne trybuny (przez Włochów jest nazywany „angielskim”) są dalekie od dobrego wrażenia, gdy patrzy się na nie dziś. Prosta konstrukcja z zadaszeniem tylko wzdłuż boiska nie spełnia nawet wymogów bezpieczeństwa wprowadzonych w 2008 roku i dlatego zamiast 29 380 osób na stadion wpuszczanych jest tylko 20 084 widzów. Ale i to znacznie ponad potrzeby miasta, bo tylko raz jak dotąd udało się przekroczyć tę liczbę – gdy w 1995 roku Reggiana grała w Serie A i na pierwszy mecz w historii obiektu przyjechał Juventus. Wtedy na trybunach zasiadło 22 664 widzów. Później było już tylko gorzej…

Ale od 2004 roku wyniki finansowe obiektu są znacznie lepsze. To dzięki połączeniu stadionu z kompleksem rozrywkowo-handlowym. Z trybunami zintegrowano galerię, która zarabia na utrzymanie i bywa uznawana za pierwowzór modelu biznesowego Juventusu. Ten przy swoim nowoczesnym obiekcie też buduje centrum handlowe.

 

Stadio Brianteo

Stadio Brianteo Fot: Groundhopping.se

Jeśli po obejrzeniu zdjęć uznacie, że wygląda na nieukończony, to intuicja Was nie zawodzi. Budowa nowego stadionu w znanej z toru wyścigowego Monzy ruszyła w 1982 roku. Podobnie jak w wymienionym wcześniej przypadku, nowy obiekt powstał na przedmieściach, bo w centrum nie było dogodnej lokalizacji.

Słowo „powstał” jest jednak nieco na wyrost, bo budowa przebiegała z dużymi problemami. Dość powiedzieć, że z założenia tan stadion miał być lekkoatletyczny, ale w trakcie zrezygnowano z bieżni. Dużych problemów przysporzyła też budowa masywnych kolumn, które podtrzymują dach trybuny głównej i są jednocześnie masztami oświetleniowymi. W efekcie po drugiej stronie boiska analogiczne konstrukcje nie powstały. Po sześciu latach otwarto więc niekompletny obiekt, ale nie było to wielkim problemem, bo podobnie jak Giglio, również ten stadion nigdy się nie zapełnił. Co więcej, choć mieści 18 568 widzów, na trybuny może wejść tylko 9999 osób. Tym razem chodzi nie tyle o poziom bezpieczeństwa, co o poziom zainteresowania, znacznie niższy niż możliwości obiektu.

Reklama