Stadion Cracovii: Cena za odkrywczość

źródło: własne; autor: michał

Drugiego takiego ze świecą szukać w całej Europie, a większość komentarzy jest jednak bardzo pozytywna. Złośliwcy mówią jednak, że „ładny Kaufland” powstał przy ul. Kałuży w Krakowie. Zapraszamy na rozmowę z architektem Estudio Lamela Przemysławem Kaczkowskim, jednym z ojców oryginalnej koncepcji zrealizowanej w Krakowie.

Reklama

Za parę godzin zawodnicy Cracovii i Wisły wybiegną na pierwsze derby na nowym Stadionie im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie. Były spore obawy o bezpieczeństwo, ale rozwiali je chuligani Wisły, skazując swój klub na zakaz wyjazdowy. Fani "Pasów" będą więc mieć cały obiekt dla siebie. A jaki to obiekt? O tym rozmawiamy z Przemysławem Kaczkowskim, architektem Estudio Lamela, który w 2007 r. współtworzył zwycięską konkursową koncepcję.

Stadion przy Kałuży trudno porównać z innym polskim obiektem pod względem estetyki. Nawet wśród innych prac konkursowych trudno znaleźć podobieństwa. Skąd pomysł?

Przymysław Kaczkowski: Forma stadionu jest wynikiem kilku splatających się czynników. Z jednej strony działka przy ul. Focha miała bardzo szczegółowe wytyczne w warunkach zabudowy (max wysokości poszczególnych trybun, max długości elewacji, zakaz stosowania masztów oświetleniowych, itd). Kiedy je przeczytaliśmy po raz pierwszy, wiedzieliśmy, ze nie będzie to „zwykły” stadion, który już gdzieś mogliśmy zobaczyć, w Polsce czy za granicą.

Z drugiej strony, analizując kontekst miejsca i wymagania, jakie miała Cracovia, przyjęliśmy pewne założenia projektowe: nie chcieliśmy, żeby stadion dominował w otoczeniu i konkurował w krajobrazie z sylwetą Wawelu. Stąd pomysł, żeby rozbić elewację na „pasy” (nomen omen) które pozwolą jej „rozpłynąć” się i wymieszać trochę z pięknymi drzewami rosnącymi wzdłuż Al. Focha. Tak narodził się pomysł na konstrukcje przekrycia i fasady stadionu. Podobne wątki elewacji ma zresztą Muzeum Narodowe przy pobliskich Alejach.

Innym założeniem było pełne zintegrowanie samego stadionu z planowaną bryłą sali wielofunkcyjnej. Nie chcieliśmy, żeby wyglądała jak „doklejona” w ostatniej chwili i zadbaliśmy, żeby stanowiła ze stadionem jeden organizm. I dlatego teraz, o ironio!, kiedy budowa hali została wstrzymana, tak bardzo mi jej brakuje do skończenia całego założenia.

Niby nie jest to stadion, który już gdzieś można było zobaczyć, ale z drugiej strony jak nie patrzeć, aż krzyczy „Lamela”. Ten stadion ma szansę stać się nową wizytówką firmy?

P.K.: Mam nadzieje, że tak się stanie. Estudio Lamela za sobą ma ponad 60-letnią historię i wiele znanych realizacji. Natomiast Estudio Lamela Polska jest na rynku obecna dopiero od kilku lat. Realizacje takie jak ta są dla nas ważne nie tylko ze względu na sam budynek, ale również dlatego, że powstał on w wyniku wygranego otwartego konkursu architektonicznego, z bardzo dobrą obsadą. Po czym został bardzo sprawnie zbudowany przez profesjonalną firmę wykonawczą. Życzylibyśmy sobie jak najwięcej takich realizacji budynków publicznych.

Motyw „pasów” – bardzo dobrze pasujący i do klubu, i do okolicznej zabudowy – trochę się jednak rozmył w drodze od pierwszej koncepcji do gotowego projektu. Od Al. Focha, gdzie powstały lokale użytkowe, pasy przecina mocna pozioma linia, niwelując oddziaływanie pionowych „kolumn”. Zawsze trzeba zapłacić cenę za „urealnienie” projektu w kolejnych fazach?

P.K.: Niestety zgadzam się z tą opinią, pas szkła mlecznego na wysokości szyldów sklepów idzie w poprzek kolumnady i całej idei pasów. To nasz błąd, ale cóż – parafrazując słowa Woodyego Allena: jeżeli nigdy ci się nie zdarza, że powinie ci się noga, to znaczy, ze nie robisz nic szczególnie odkrywczego.

Skoro jesteśmy przy lokalach użytkowych – nie boi się Pan, że pojawienie się szyldów i tablic reklamowych na fasadzie północnej trybuny może ją oszpecić? W końcu klub szuka najemców na te przestrzenie.

P.K.: Przed reklamą niestety nie da się całkowicie uciec, można ją za to z powodzeniem cywilizować. O ile wiem Lamela przygotowała dokument zawierający wytyczne m.in. do lokalizowania i projektowania reklam/szyldów od strony Focha. Wszystkie mają być ujednolicone wysokościowo do jednego pasa i mocowane do fasady wg załączonego przez nas detalu. Dużo zależy od zarządzającego budynkiem, czy będzie potrafił wyegzekwować te zapisy od przyszłych najemców. Jeżeli nie będzie dbał o ogólną estetykę budynku, stadion szybko zmieni się w bazar.

Brak hali boli z estetycznego punktu widzenia, ale też dał klubowi komfort większej (choć i tak skromnej) liczby miejsc parkingowych. Problemu parkowania nie dało się rozwiązać przy tej działce?

P.K.: W projekcie budowlanym pod halą sportową jest przewidziany parking podziemny w sumie na ok. 200 samochodów, ale są to miejsca głównie dla klubu, zawodników itd. Stadion jest zlokalizowany w ścisłym centrum Krakowa, zamawiający założył, że kibice będą przybywać na mecz środkami transportu miejskiego. Dla zmotoryzowanych przewidywane były miejsca w mającym powstać w pobliżu stadionu ogólnodostępnym wielopoziomowym parkingu podziemnym. Problem w tym ze parking jest wciąż w sferze planów. Polityka ograniczania ilości miejsc parkingowych jest zresztą coraz bardziej powszechna. W ostatnim konkursie na Filharmonię Warszawską liczba miejsc parkingowych była wielokrotnie mniejsza niż ilość miejsc na sali. Nieprzypadkowo. Po prostu miasta w ramach dbałości o zrównoważony rozwój chcą zniechęcić do używania samochodów prywatnych.

Podczas otwarcia pierwszy raz od stworzenia koncepcji oglądał Pan obiekt Cracovii. Jakie wrażenie zrobił efekt Państwa pracy?

P.K.: Muszę wyjaśnić, że nie brałem bezpośredniego udziału w projekcie budowlanym i wykonawczym, w to zaangażowani byli moi koledzy z biura Estudio Lamela. Na żywo widziałem stadion jeszcze w zimie, kiedy wylane były tylko konstrukcje żelbetowe. Potem zobaczyłem go już jako wykończony obiekt pełen rozentuzjazmowanych kibiców. Muszę powiedzieć, że to niesłychanie miłe uczucie, choć podszyte lekkim niedowierzaniem: „kurczę, naprawdę to zbudowali!”.

Jest oczywiście kilka elementów, które mnie denerwują, których niestety nie udało się zrealizować tak, jak zakładaliśmy w trakcie konkursu. Z doświadczenia wiem, że żadna realizacja nie może się obejść bez kompromisów ale te, w przypadku Cracovii, nie są szczególnie bolesne. Dlatego moje ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne i cieszę się bardzo, kiedy mogę się przekonać, że to nie tylko moja opinia.

A co z niezrealizowanych lub zrealizowanych kompromisowo rzeczy boli najbardziej?

P.K.: Ceramiczna okładzina stadionu, pasy mlecznego szkła w poprzek elewacji od Focha, o których rozmawialiśmy, białe płotki przed stadionem, zamocowane na stałe lampy oświetlenia, które początkowo miały się składać.

Wśród komentarzy pojawiły się też dyskusje o kasach, nazywanych przez niektórych „czarnymi klocami”. To nieuzasadniona krytyka?

P.K.: Kasy biletowe na placu to obiekty zaprojektowane z późniejsze fazie. Na etapie konkursu ich nie miało być. Coż, spotkałem się już wcześniej z podobnymi opiniami, natomiast mnie osobiście ich forma nie razi.

Krytyka stadionu jest zasadna czy nie? Czekamy na facebooku »

Niezależnie od oceny kas, wschodnia i zachodnia strona stadionu wciąż prezentują się okazale i elegancko. Mają coś, czego nie dało się zrobić na południu i północy stadionu ze względu na rozmiar działki – place. Ale zamiast przyjaznej otwartej przestrzeni, stworzono tam korytarze z wysokiej stalowej siatki. To „polska specyfika” powodowana obawami o bezpieczeństwo, czy stadion jako budynek jest skazany na takie rozwiązania?

P.K.: Obawiam się, że tak - przepisy dotyczące organizowania imprez masowych, zasady ewakuacji, p.poż., regulacje FIFA i PZPN narzucają na organizatora obowiązek kilkustopniowej kontroli bezpieczeństwa. Można by zaproponować demontowalne wygrodzenia, ale to oznacza, ze przed każdym meczem organizator musi je na powrót montować.

Zniknęły za to wygrodzenia pomiędzy boiskiem a trybuną na rzecz kontroli biometrycznej i informacji o wysokich grzywnach za wtargnięcie na murawę – to rezultat przepisów FIFA, które starają się właśnie cywilizować tę sytuację.

Choć na razie bez hali, Państwa wizja była stosunkowo droga w realizacji – najdroższa spośród realizowanych w kraju obiektów tej wielkości. To cena efektownych materiałów wykończeniowych czy jest inna przyczyna?

P.K.: Budżet całej inwestycji nie był specjalnie obszerny. Większą jego cześć pochłonęła kosztowna konstrukcja stalowa o dużych wspornikach, to standard przy tego typu obiektach. Ponadstadardowa była tylko elewacja handlowa od Focha, takie elementy zwykle nie występują na stadionach. Natomiast inwestycja w nią powinna się szybko zwrócić z czynszów za wynajem powierzchni handlowych.

Jest tego więcej: efektowne podświetlanie napisów na wschodzie i zachodzie, „żaluzje” od strony południowej. Na stadionie z zewnątrz nie widać nawet metra gołego betonu – to wszystko wzbudzało duży entuzjazm wśród obserwujących inwestycję kibiców. Taka dbałość o estetykę niewiele kosztuje?

P.K.: To, czy stadion jest drogi czy tani, jest względne. Porównując Cracovię do stadionu w Kielcach, który został zbudowany za 50mln, Cracovia wypada drogo, bo budżet jej był trzy razy większy przy podobnej ilości krzesełek. Natomiast porównując ją do ceny stadionu Legii (ok. 500mln), który jest co prawda dwa razy większy, przekonamy się – nawet w przeliczeniu na jedno krzesełko – że Legia jest o wiele droższa. Materiały elewacyjne na pewno nie są najtańsze – i dobrze – ale nie one kształtują cenę. Zwykle drogie są nietypowe rozwiązania, a stadion Cracovii jest przecież bardzo nietypowy – od tego zaczęliśmy tę rozmowę! (śmiech)

Zdjęcia: Przemysław Kaczkowski, Łukasz Libuszewski.

Reklama