Co ze stadionem Górnika przed powrotem do elity?

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

PZPN nie przyznał jeszcze licencji Górnikowi, bo musi najpierw wysłać na stadion swoich ekspertów. Z kolei pojemność, która miała zostać zwiększona do 15 000, urośnie nieco mniej. I nieco później – czytamy na Gazeta.pl.

Reklama

Górnik Zabrze przed powrotem do Ekstraklasy musi jeszcze popracować nad stadionem. Miasto latem ma wydać ok. 200 tys. złotych na poprawę oświetlenia, mają dojść kolejne krzesełka. Najważniejsze warunki – te wymagane do licencji – obiekt już jednak spełnia. Mimo to PZPN nie zdecydował się przyznać licencji klubowi z Zabrza, a przed decyzją obiekt przy Roosevelta odwiedzą przedstawiciele Związku.

- Nie mamy żadnych informacji od PZPN, na czym polega problem. Szatnie, stanowisko dowodzenia, ogrodzenia spełniają wszystkie wymogi. Płyta posiada konieczne certyfikaty. Złożyliśmy nawet dodatkowo wyniki pomiarów geodezyjnych. Nie mam pojęcia, co jest nie tak z naszym stadionem? – zastanawia się w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Jan Ozga, dyrektor ds. bezpieczeństwa w klubie.

Może tu chodzić o niewpuszczanie kibiców przyjezdnych, co klub tłumaczy modernizacją obiektu. Wiadomo jednak, że właściwa przebudowa nie zacznie się nawet w tym roku, a nowe bramo-furty pojawią się już latem. Tymczasem kibice jeżdżący po całej Polsce skarżą się często, że kluby wielokrotnie powołują się na „prace-widmo”, byle tylko nie wpuścić kibiców przyjezdnych.

Niejasna jest też kwestia pojemności stadionu w nowym sezonie. Jeszcze w czerwcu wiceprezes Górnika mówił, że na stadionie pojawi się 15 000 krzesełek. Tymczasem na otwarcie nowego sezonu pojemność utrzyma się na poziomie 9000. Taka będzie przepustowość nowych kołowrotów. Później, kiedy z końcem sierpnia dojdą dwa podwójne kołowroty, będzie można wpuścić kolejne 3000 widzów, ale to wciąż o kolejne 3000 mniej, niż w zapowiedzi władz Górnika.

Reklama