Hiszpania: Barcelona walczy o powrót na Camp Nou. Mimo to ma plan awaryjny
źródło: Stadiony.net; autor: Jakub Ducki
FC Barcelona odlicza dni do wyznaczonego powrotu na Camp Nou. Problem w tym, że stadion wciąż nie posiada wymaganych pozwoleń, a niektóre prace budowlane nadal nie zostały zakończone.
Reklama
Ostatnie prace przed otwarciem
Najbardziej widoczne postępy ostatnich dni dotyczą wejść na stadion. Pracownicy usuwają gruz i odpady budowlane, oczyszczając dojścia, z których wkrótce skorzystają kibice. W pierwszej fazie otwarcia Camp Nou ma pomieścić około 27 tysięcy widzów. Równolegle kończone są schody na Travessera de Les Corts i chodniki w pobliżu obiektu, aby ułatwić poruszanie się wokół areny.
We wnętrzu stadionu trwa przyspieszone wykończenie. Prowadzone są prace malarskie i porządkowe, niemal gotowy jest już tunel szatni, a strefa od zewnętrznego pierścienia do trybun znajduje się w końcowej fazie wykończenia.
Certyfikaty wciąż nie wydane
Największym problemem pozostają jednak formalności. Barça nie otrzymała dotąd certyfikatu ukończenia budowy (CFO) dla trybuny głównej i sektora Gol Sur, bez którego niemożliwe jest wydanie przez Radę Miasta licencji na pierwsze zasiedlenie. Klub liczył, że dokumenty dotrą w poprzednim tygodniu, lecz tak się nie stało.
Według stacji RAC1, trybuny i południowe obszary bramkowe mają braki, które zagrażają bezpieczeństwu, a także brakuje ulepszeń w innych obszarach stadionu niezbędnych do zorganizowania profesjonalnego meczu
. W tej sytuacji Barcelona zamierza renegocjować z magistratem nową datę dostarczenia certyfikatu.
Trudny dialog Laporty z Collbonim
Relacje klubu z radą miasta, kierowaną przez burmistrza Jaume Collboniego, są napięte. Laporta zdołał uzyskać wstępną zgodę na otwarcie stadionu etapami, ale technicy urzędu i straż pożarna pozostają nieustępliwi w kwestii bezpieczeństwa. Żądają poprawy dojść na stadion i wyjść ewakuacyjnych.
Pod presją tych wymagań zarząd Barcelony zdecydował o przyspieszeniu prac przy infrastrukturze dostępowej. To ma być kolejny krok do zdobycia licencji i przybliżenia się do wymarzonego powrotu.
Montjuïc jako plan awaryjny
Choć klub oficjalnie trzyma się daty 14 września, wewnętrznie przygotowywany jest plan B
. Oznaczałby on konieczność gry na Estadi Olímpic de Montjuïc, przynajmniej do stycznia, czyli do zakończenia fazy grupowej Ligi Mistrzów. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że 12 września na Montjuïc zaplanowano koncert, dwa dni przed meczem Barcelony z Valencią.
UEFA wymaga, by wszystkie mecze grupowe rozgrywać na jednym stadionie. Jeśli więc Barça zgłosi Montjuïc jako arenę europejskich spotkań, prawdopodobnie będzie musiała rozgrywać tam wszystkie mecze do końca roku. To scenariusz niekorzystny finansowo, bo nowy Camp Nou generowałby znacznie wyższe przychody niż tymczasowy stadion. Ostateczna decyzja padnie do 7 dni.
Reklama
Stadiony
©
©