Copa America 2021: Copa nieszczęść w Brazylii

źródło: własne [MK]; autor: michał

Copa America 2021: Copa nieszczęść w Brazylii Puste stadiony, zakażenia w sztabach zespołów, protesty, a do tego nawet murawy są fatalne. Tegoroczna Copa America nawet miejscowych nie bardzo cieszy, choć wszystko wygrywają.

Reklama

Brazylijczycy teoretycznie mają co świętować, w końcu Copa America 2021 niespodziewanie odbywa się u nich, do tego reprezentacja gra fantastycznie. Jako pierwsi zapewnili sobie awans z grupy, zdobywają średnio trzy bramki w meczu, a stracili pierwszego gola dopiero po 10 dniach turnieju. Tyle że problemów z tegoroczną Copą jest co niemiara…

Fatalna murawa to dopiero początek

Wczoraj Tite, trener reprezentacji Brazylii, zamiast świętować trzecie zwycięstwo, miał sporą listę zastrzeżeń do organizatorów. Jego zdaniem boisko na Estádio Nilton Santos było może nie fatalne, ale bardzo złe do gry w piłkę, a organizacja turnieju dalej zostawia bardzo wiele do życzenia.

Dziś, zaledwie kilkanaście godzin później, Tite otrzymał od CONMEBOL grzywnę w wysokości 5000$ za krytykowanie organizatorów. Żeby było weselej, wcale nie chodzi o jego wczorajszą wypowiedź, ale o tę z 12 czerwca (w przededniu meczu otwarcia), gdy trener nie zostawił suchej nitki ani na stanie organizacji, ani na sensowności turnieju w takich okolicznościach.

Skargi na boisko to zresztą problem istniejący od początku turnieju. W najgorszym stanie jest murawa na Estádio Nilton Santos – uskarżali się na nią zresztą Messi i Neymar – jednak i na tę w Brasilii były skargi. Co więcej, właśnie doszło do zamknięcia Maracany na 18 dni, by boisko dostosować do finału, jedynego meczu na tym obiekcie. CONMEBOL odciął więc od stadionu Flamengo i Fluminense, które muszą znaleźć alternatywne areny dla 6 meczów (odpowiednio 2 Fla i 4 Flu). Boisko ma być częściowo wymienione, by podczas finału 10 lipca uniknąć kompromitacji.

Copa America 2021 in Brazil, map of host venues

Nie ma kto oglądać, nie ma kto grać

Od pierwszego meczu obowiązuje bezwzględny zakaz uczestnictwa kibiców w meczach Copa America. Nic zresztą dziwnego, bo turniej przeniesiono do Brazylii 13 dni przed startem, organizacja dystrybucji byłaby logistycznie nie do zrobienia nawet zakładając brak zagrożenia epidemiologicznego.

Tymczasem zagrożenie jest niemałe, Brazylia wciąż nie radzi sobie z pandemią. Minionej doby padł kolejny rekord, potwierdzono ponad 115 000 przypadków i prawie 2400 zgonów. Nic więc dziwnego, że organizowany naprędce turniej już na starcie otrzymał przydomek „Pucharu Śmierci” (Campeonato da Morte) tak w brazylijskim senacie, jak i podczas pikiet na ulicach.

Kiedy przyszło do meczów, zainteresowanie okazało się bardzo małe. Przed spotkaniem otwarcia ani pod stadionem w Brasilii, ani pod hotelem reprezentacji Brazylii próżno było szukać tłumów, ludzi była garstka. A przecież w samej Brasilii sytuacja epidemiczna jest na tyle dobra, że życie trwa tam niemal normalnie.

Z zawodnikami jest niewiele lepiej. Do wczoraj włącznie wśród uczestników Copa America wykryto już 166 pozytywnych przypadków COVID-19, w tym aż 48 u zawodników i w sztabach reprezentacji narodowych. Choć piłkarzy obowiązuje zakaz wychodzenia ze swojej „bańki”, to zdarzają się złamania tego zakazu – kilku zawodników Chile czekają grzywny za zamówienie fryzjera do hotelu.

Nic w tym turnieju nie idzie zgodnie z planem

Nawet prowadząca w turnieju i typowana jako główny faworyt Brazylia zasłynęła tym, że nie chciała brać udziału w pokazowym turnieju. Na kilka dni przed jego rozpoczęciem pojawił się list otwarty reprezentacji z protestem przeciwko organizacji Copa America w trudnych okolicznościach. A te są trudne nie tylko z powodu koronawirusa.

Przypomnijmy, że jeszcze w połowie maja gospodarzami mieli być Kolumbia i Argentyna. Kolumbia wycofała się pierwsza, po fali protestów związanych z reformami. Argentyna czekała tylko kilka dni dłużej, ale z turnieju zrezygnowała z powodu gwałtownego przyrostu liczby przypadków COVID-19.

W ciągu paru dni ustalono więc, że Brazylia przejmie turniej – gotowość wyraziła administracja prezydenta Bolsonaro. Co ciekawe, tej gotowości nie podzielało wiele części kraju, od miast po administracje całych stanów – z powodu sprzeciwu odpadło na przykład Sao Paulo, podczas gdy Cuiabę włączono do turnieju wbrew negatywnej opinii władz miasta.

W sumie turniej odbywa się na pięciu stadionach zamiast na tradycyjnych ośmiu. Format został zredukowany o dwie drużyny gościnne (miały to być Katar i Australia), a ponieważ skala stadionu nie ma znaczenia, na listę gospodarzy trafił niespodziewanie mały lekkoatletyczny stadion w Goianii, który w naszej bazie zadebiutował niedawno.

Autor: Michał Karaś

Reklama