Barcelona: Nowe Camp Nou najwcześniej w 2025
źródło: Reuters.com; autor: michał
Dyrektor finansowy Barcelony ma dla fanów dobrą wiadomość i złą. Dobra: przebudowa jest konieczna i klub z niej nie zrezygnuje. Zła: wznowiona będzie najwcześniej w 2021 i potrwa 4 lata.
Reklama
W rozmowie z hiszpańską „La Vanguardią” dyrektor finansowy FC Barcelony Jordi Moix wyjaśnia złożone okoliczności, które sprawiły, że Camp Nou wciąż nie zostało przebudowane. A warto pamiętać, że gdyby prace prowadzono zgodnie z pierwotnym harmonogramem, dziś patrzylibyśmy już na gotowy 105-tysięcznik.
Niestety, w okresie od prezentacji wyjściowej koncepcji i jej zatwierdzenia przez socios do dziś wydarzyło się wiele rzeczy, na które klub nie miał wpływu. – Są dwa czynniki poza naszą kontrolą, na początek zmiany w rządzie [związane z walką Katalonii o niepodległość – przyp. red.] i próba przeprowadzenia procedur w tym wyjątkowym okresie. A później do tego wszystkiego doszedł koronawirus, który opóźnił prawie wszystko
– mówi Moix.
Przypomnijmy, że dopiero w pod koniec 2019 udało się ruszyć z pierwszymi pracami na samym Camp Nou. Demontaż starych schodów należy uznać za zabiegi przygotowawcze do właściwych prac. Te drugie miały ruszyć wiosną 2020, ale właśnie wtedy uderzył wirus. Barcelona dziś szacuje, że jej przychody spadły o 20% i już w kwietniu potwierdziła, że z uwagi na niestabilną sytuację przebudowa zostaje odłożona w czasie bezterminowo.
Na szczęście Jordi Moix uspokoił kibiców, że projekt będzie realizowany, ale nie w tym roku. – Jeśli zatwierdzimy budżet na nowy sezon i zaczniemy prace pełną parą latem przyszłego roku, mówimy o czterech latach budowy i mówimy o otwarciu w 2025 roku
– wyjaśnia dyrektor finansowy.
Budżetowanie inwestycji będzie istotnym wyzwaniem, ponieważ opóźniająca się budowa sprawiła, że koszt wzrósł z pierwotnych 600 mln € do ok. 800 mln €. „Blaugrana” nie ma wątpliwości, że projekt jest tego wart. Przypomnijmy, że pojemność całkowita wzrośnie nieznacznie, o ok. 6 tys. miejsc. Natomiast wielokrotnie powiększą się strefy hospitality i komercyjne, które przynoszą najwięcej zysków. Do tego planowana jest sprzedaż naming rights.
Prace będą prowadzone etapowo, by umożliwić ciągłą grę na Camp Nou. Stąd właśnie długi, 4-letni okres ich trwania. W tym czasie Barcelona może notować wahania w przychodach meczowych, ale na razie to małe zmartwienie. Kluczowym jest to, jak będzie wyglądał finansowo przyszły sezon, o co drży cały piłkarski świat.
Reklama