Rumunia: Czas pożegnać się ze stadionem Steauy
źródło: własne | MK; autor: michał
To jedna z legend rumuńskiej piłki, ale za trzy miesiące zostanie już tylko na kartach historii. Przetarg na rozbiórkę rozstrzygnięty, teraz czas na projekt i budowę następcy.
Reklama
W tle konflikt pomiędzy FCSB milionera George Becaliego a ministerialną i oficjalną Steauą Bukareszt, a na pierwszym planie wielkie i opóźnione przygotowania do Euro 2020. Stadion Steauy ma być areną treningową, dlatego czeka go rozbiórka, projekt i budowa następcy.
Właśnie rozstrzygnięto przetarg na demontaż Stadionu Ghencea, który pochłonie niemałą sumę 6,5 mln lejów (ok. 6 mln zł). Przygotowania zajmą miesiąc. W tym czasie ministerstwo obrony (do niego należy stadion i „prawowita” Steaua) zdemontuje maszty oświetleniowe, kołowroty, krzesełka i inne możliwe do utylizacji lub ponownego użycia elementy. Później dwa miesiące dla ciężkiej maszynerii i po 30-tysięczniku pozostanie tylko wspomnienie.
Dopiero wtedy, na przełomie sierpnia i września, można by rozpocząć budowę. Ta jednak nie ruszy od razu, ponieważ nie ma jeszcze projektu. Przetarg na jego wykonanie trwa, ale nie został rozstrzygnięty. Tym samym nie ma nawet cienia szansy na zakończenie stadionu przed Euro 2020, ponieważ budowa ma zająć 25 miesięcy.
Najwcześniej więc wiosną 2021 kibice zasiądą na trybunach nowego 30-tysięcznika. Zgrzyt? Owszem, ale zapowiedzi budowy trzech stadionów treningowych były zawsze przesadnie optymistyczne – UEFA tego nie wymagała. Można więc wyobrazić sobie, że część treningowa wokół nowego głównego stadionu powstanie przed Euro, natomiast szczegółów ze strony Compania Națională de Investiții na razie brakuje.
Reklama