Bezpieczeństwo: Kibic Sevilli (nie) jest mniej awanturujący się
źródło: własne | MK; autor: michał
Zero – dokładnie tyle mandatów dostali kibice Sevilli przy okazji finału Ligi Europy. Za takie samo zachowanie kibice Pogoni Szczecin dostali 87 mandatów w parę godzin!
Reklama
27 maja, Warszawa. Prawie 8 tysięcy kibiców Sevilli opanowało część Warszawy przy okazji finału LE. Najpierw przed meczem barwnie paradowali po mieście, później świętowali przed odlotami z Okęcia.
23 maja, Szczecin. Niewiele ponad 8 tysięcy kibiców Pogoni Szczecin pojawiło się na meczu z dawną „zgodą”, Legią Warszawa. Tu o świętowaniu trudno mówić, Pogoń poległa i w tym sezonie nie gra już o nic poza prestiżem.
W żadnym z tych przypadków nie odnotowano chuligańskich zachowań, wyłączając jedną osobę, która próbowała wejść na Stadion Floriana Krygiera bez biletu. Mimo to różnica w statystykach z zabezpieczenia obu meczów jest kolosalna.
87:0 dla Pogoni
Takie zwycięstwo na boisku nie byłoby możliwe, ale w policyjnych statystykach kibice Pogoni dosłownie zmiażdżyli fanów Sevilli. Przed meczem, w trakcie i po dostali w sumie 87 mandatów, a 190 osób wylegitymowano. Te dane udostępniła nam Komenda Wojewódzka w Szczecinie.
Jeśli ktoś myśli, że w Szczecinie doszło do poważnych incydentów, grubo się myli. Rzucony na ziemię niedopałek, pestki słonecznika, głośny krzyk czy picie alkoholu w miejscu publicznym. Za to było aż 84 z 87 mandatów. 38 za alkohol, 32 za śmiecenie, 12 za słowa wulgarne i 2 za zakłócanie spokoju.
Przez całą środę kibice z Andaluzji w Warszawie nie dostali ani jednego! Dosłownie zero. Musieliśmy dopytać w Komendzie Stołecznej czy na pewno nie było mandatów, bo nie zdarza się, by w grupie 8 tysięcy rozemocjonowanych ludzi wszyscy byli bez zarzutu.
Fot: Archiwum KSP
I nie byli. Kibice Sevilli licznie chodzili z alkoholem po ulicach, głośnymi okrzykami i śpiewami zakłócali spokój. A śmieci? Zostawili ich na Saskiej Kępie 25 ton. Całe sterty! Jakby tego było mało, często oddawali mocz w miejscach publicznych. Wiceprezydent Warszawy po wielkiej mobilizacji przyznał, że kibice z Ukrainy byli znacznie spokojniejsi. A mimo to łączna liczba mandatów dla Hiszpanów to ZERO.
Co wolno Hiszpanowi, to nie szczecinianinowi
Jeden z policjantów zabezpieczających finał Ligi Europy przyznał, że taki był przykaz: policja przyjazna, elastyczna i jedynie grożąca palcem, żeby nie psuć atmosfery. Nie tylko nie wypisywali mandatów, ale nawet nie pouczali kibiców z Hiszpanii, bo pouczenie jest czynnością formalną i wymaga spisania danych.
Z kolei w Szczecinie relacje sugerują, że policjanci najzwyczajniej urządzili „żniwa” na kibicach. Radiowóz podjeżdża pod kasy stadionu, gdzie panuje spokój, i każde wykroczenie kończy się w najlepszym razie legitymowaniem – tak to opisywał „Głos Szczeciński”.
Komentarz Stadiony.net: Nadgorliwość jest gorsza… nie, nie od faszyzmu. Bezkompromisowa postawa policji jest znacznie bardziej szkodliwa dla bezpieczeństwa (!) od tej „miękkiej”, zastosowanej wobec Hiszpanów, a obecnie polecanej przez najlepszych światowych specjalistów. Świadczą o tym doświadczenia niemieckie, ale też praktyka wielkich międzynarodowych turniejów, podczas których jeszcze w latach 90. regularnie dochodziło do aktów przemocy.
Nie chodzi o to, by pobłażać kibicom za wykroczenia tylko dlatego, że są kibicami, jest ich wielu, buzują emocje i czują się mocni. Nic z tych rzeczy - z chuligaństwem trzeba walczyć, bo szkodzi nam wszystkim. Rzecz w tym, żeby zachować zdrowy rozsądek i niepotrzebnie nie prowadzić do eskalacji. Kilka lat temu byłem świadkiem sytuacji, w której kibice byli wyłapywani na wyjściu z piwem o metr poza ogródek piwny i karani wysokimi mandatami za picie w miejscu niedozwolonym. Podczas gdy wychodzili poza teren pubu wyłącznie dlatego, że było aż tak ciasno. W ciągu minuty kłótnia o zasadność takich działań zmieniła się w fizyczną konfrontację między oddziałem zwartym a ludźmi w ogródku. Poleciały krzesełka i kufle, a poszło o głupotę, jakich w Szczecinie w miniony weekend było 87.
Michał Karaś
Reklama