Pirotechnika: Szwedzi za i przeciw legalizacji
źródło: sydsvenskan.se; autor: michał
Jeśli wierzyć atmosferze w medialnej debacie, race są jednym z naczelnych zagrożeń porządku publicznego. Ale patrząc na realne kroki kibiców i władz, nigdy nie było tak blisko legalizacji – pisze Sydsvenskan.se.
Reklama
- Kiedy uczę ludzi o kulturze kibicowania, bardzo często spotykam się z podejściem, według którego policja powinna zarzucić ściganie morderców i gwałcicieli, a zająć się tymi wstrętnymi kibicami odpalającymi race
– zaczyna wywiad z „Sydsvenskan” zrezygnowany Tony Ernst, prezes szwedzkiego związku stowarzyszeń kibiców SFSU.
Fot: Supras Malmo
Jego zdaniem to kwestia zmiany nastawienia mediów. – Dziesięć lat temu tabloidy po zakończeniu kolejki robiły konkursy na najlepszą oprawę
– wspomina Ernst, który dziś widzi te same media demonizujące race.
„Sydsvenskan” potwierdza, przeprowadzając mały eksperyment. Zlokalizowana w Malmo gazeta prosiła o wypowiedź na temat rac piłkarzy Malmoe FF. Efekt? Żaden nie chciał powiedzieć ani słowa, nawet anonimowo, by nie zaszkodzić wizerunkowi klubu. A jeszcze 4 lata temu zdecydowana większość piłkarzy tego zespołu otwarcie popierała pirotechnikę.
Skoro jest tak źle, to czemu jest tak dobrze?
Negatywną narrację mediów znamy również z Polski. W wypadku Szwecji zachodzi jednak pewien paradoks. Bo choć media i osoby niechodzące na stadiony są zdecydowanie przeciwko pirotechnice, to w Szwecji podejście władz nie idzie w parze z żądaniami tej części opinii publicznej. Zwłaszcza, że według badań opinii zdecydowana większość widzów chodzi na mecze szwedzkiej ligi przede wszystkim dla atmosfery. Patrząc na takie oprawy, można to zrozumieć.
Dlatego rozmowy na temat wprowadzenia rac legalnie na stadiony są dziś bardziej zaawansowane niż kiedykolwiek. Trwają już od półtora roku, co dla niektórych jest nużąco długim procesem, ale przede wszystkim każda ze stron chce współpracy.
Dialog prowadzą SFSU, szwedki związek piłkarski SvFF, liga zawodowa SEF, straż pożarna i policja. Postępy, choć wolne, są. Ostatnio prowadzono testy kontrolowanego odpalania na kolejnym już stadionie, tym razem Swedbank Stadion. Z kolei w 2015 mają zostać zniesione kary finansowe dla klubów za oprawy z udziałem pirotechniki. Wraz z nimi zniknie argument, że odpalanie szkodzi finansowo klubom.
Czy wraz z ewentualną legalizacją znikną nielegalne oprawy? Na pewno nie. – Liczę, że ten model zadziała, ale race odpalane wbrew zasadom też będą. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie podporządkuje się regułom. Ale z dobrym dialogiem i bez obciążania finansowego klubów łatwiej będzie można sobie z tym poradzić
– zapewnia Aage Radmann, wykładowca nauk sportowych na Uniwersytecie Malmö. Przypomina, że po legalizacji w Norwegii i Austrii liczba incydentów z racami spadła.
Reklama