Czołowy hiszpański dziennik „Marca” zwraca uwagę, że po przebudowie stary-nowy stadion Realu Madryt będzie trzecim największym stadionem świata. Ale takie stawianie sprawy jest wybiórcze.

Przypomnijmy, że ważą się losy czterech projektów, spośród których władze Realu Madryt mają wybrać wizję przyszłego Estadio Santiago Bernabéu. Znacząca rozbudowa strefy biznesowej i komercyjnej ma pomóc zbilansować koszty szacowane na 200-250 mln € zaledwie w 5 lat. Czy tak będzie, czas pokaże.

Niezależnie od wybranej wizji i wyników finansowych, stadion niemal na pewno urośnie o ok. 10 tysięcy miejsc. Dokładnej dokumentacji wciąż nie ma, ale klub oczekuje, że pojemność po modernizacji przekroczy 93 tysiące widzów, dzięki kolejnemu już podwyższeniu konstrukcji słynącej z niezwykle stromych trybun.

Przy tej okazji „Marca” sprawdza, jak wówczas wypadnie madrycki stadion na tle reszty świata. Okazuje się, że jedynie dwa inne obiekty na świecie będą większe – Camp Nou oraz Estadio Azteca. Liczba miejsc pozwoli wyprzedzić inne z największych obiektów futbolowych – FNB Stadium w Johannesburgu czy Wembley.

Oczywiście takie postrzeganie liczby największych aren piłkarskich jest wybiórcze i uwzględnia jedynie stadiony spełniające najwyższe normy FIFA i UEFA. W ten sposób udało się wykluczyć m.in. giganty z Azji o pojemności deklarowanej na 100 tys. miejsc i więcej (ale często miejsc stojących lub ławek). Założenia „Marki” nie biorą również pod uwagę również największego stadionu USA, Cowboys Stadium, który co prawda na co dzień służy futbolowi amerykańskiemu, ale mecze piłkarskie również gości, a jego maksymalna pojemność dochodzi do prawie 110 tysięcy krzesełek. W zestawieniu zapomniano też uwzględnić planowane giganty z Japonii (Tokio) czy Iraku (Irbil), których pojemność jest awizowana na nawet 100 tysięcy widzów.