Kiedyś to był piękny i duży stadion. Dziś ma garstkę krzesełek i nie spełnia oczekiwań, a dla miasta jest za duży. W Gubinie liczą na dofinansowanie z MSiT i opracowują plan działania.

Jeszcze we wrześniu ma być opracowany plan modernizacji miejskiego stadionu w Gubinie. Do zmiany jest prawie wszystko, od nawodnienia boiska – a najlepiej wymiany całego pola gry – przez bieżnię, po widownię i zaplecze.

Z jednej strony Gubin ma szczęście jako gmina, że odziedziczył po nazistowskich Niemczech jeden z najurokliwiej położonych stadionów w zachodniej Polsce. Z drugiej – obiekt ma ogromne gabaryty, a gmina ani nie jest najbogatsza, ani nie ma wielkich potrzeb.

© Jörg Pochert

Rewitalizacja całych trybun dla 25 tysięcy osób byłaby samobójstwem, dlatego celem jest stworzenie obiektu spełniającego wymogi II Ligi, do której aspiruje w dłuższej perspektywie miejscowa Carina. To oznaczałoby konieczność instalacji co najmniej 500 nowych krzesełek, ponieważ dziś jest ich 400, a na trzecim szczeblu rozgrywek absolutne minimum to 900.

Problemem może okazać się suma, za jaką miałby powstać nowszy, lepszy stadion. Nawet oszczędny wariant zakłada wydanie ok. 10 mln zł. W takiej sytuacji konieczne może okazać się wsparcie zewnętrzne. Na szczęście stadiony wielofunkcyjne tej wielkości są obecnie jednymi z najbardziej wspieranych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.

– Liczymy też na to, że otrzymamy dotację na stadion. Tym bardziej że po ostatnich sukcesach lekkoatletów premier mówił o dodatkowych pieniądzach na infrastrukturę sportową w naszym kraju – mówi na łamach „Gazety Lubuskiej” burmistrz Bartłomiej Bartczak.