Anglia: Kibic Tottenhamu zatrzymany za... nazwanie siebie żydem

źródło: własne; autor: michał

Anglia: Kibic Tottenhamu zatrzymany za... nazwanie siebie żydem Przed niedzielnymi derbami Londynu policja wystosowała apel do kibiców, że nie ma w futbolu miejsca dla dyskryminacji. Tyle że apel dotyczył kibiców Tottenhamu, którzy mówią o sobie per żydzi. Jedna osoba została aresztowana za właśnie to słowo.

Reklama

Przed meczem między Tottenham Hotspur a West Ham United na White Hart Lane policja wystosowała ostrzeżenie, które u wielu wywołało odruch pukania się w czoło. Nadinspektor Mick Johnson z londyńskiej Metropolitan Police podkreślił, że funkcjonariusze będą zwracać szczególną uwagę na obraźliwe, dyskryminujące słownictwo.

I nie miał tu wcale na myśli kibiców West Ham United, którzy – podobnie jak fani wielu innych zespołów – określali przez dekady Tottenham mianem żydów. Tym razem ostrzeżenie było skierowane właśnie do fanów Tottenhamu, którzy, również od lat, określają siebie mianem „Yids” czy „Yiddos”, używając slangu. Mają ku temu swoje podstawy, ponieważ dzielnica Tottenham ma silną diasporę żydowską, wielu żydów tworzyło publikę na White Hart Lane, wielu również dziś utożsamia się z tym klubem.

Ostrzeżenie przed czym?

Debata na temat tego, czy kibice mogą mówić sami o sobie per „żydzi” według wielu nie powinna w ogóle mieć miejsca. Do tej grupy należy m.in. premier David Cameron, który uznał w wywiadzie dla „The Jewish Chronicle”, że jego zdaniem nie ma mowy o dyskryminacji czy nienawiści, gdy chodzi o autoidentyfikację. W dużym uproszczeniu - nie ma mowy o obrażaniu, gdy śpiewa się o sobie.

Warto tu podkreślić, że kibice Tottenhamu wielokrotnie byli chwaleni za swoją postawę, czyli otwarte przyjmowanie "żydowskiej tożsamości". Fakt, że określenie „yids” im nie przeszkadza, wielokrotnie ucinał złośliwe przyśpiewki ze strony przyjezdnych. Wystarczy wspomnieć mecz z Wisłą Kraków, podczas którego w sektorze gości kilkadziesiąt osób zaczęło krzyczeć „Jude, jude Tottenham”, a w odpowiedzi usłyszeli gromkie „Yes, we are” i więcej prób z ich strony nie było.

Twarde prawo...

Mimo to Metropolitan Police poszła w zaparte i uznała, że używanie słowa „yid” niezależnie od kontekstu jest obraźliwe. W efekcie stowarzyszenie kibiców Tottenhamu (THST) opublikowało na dwa dni przed wczorajszym meczem poradnik dla kibiców, jak zachować się w przypadku aresztowania, jak uzyskać pomoc prawną, jakie zachowania ze strony policji są uprawnione, a co jest nadużyciem.

Pewne było bowiem, że kibice – być może nawet głośniej niż przed ostrzeżeniem policji – będą dalej śpiewać o sobie per „yids”. Przed meczem pojawiły się specjalne koszulki z nadrukami „We sing what we want” (śpiewamy co chcemy) i w myśl tego hasła już na samo wejście piłkarzy co najmniej kilka tysięcy ludzi zaczęło właśnie to hasło skandować, następnie intonując głośno przyśpiewkę o Tottenhamie jako „Yids”.

Choć śpiewały tysiące ludzi, po meczu policja poinformowała, że tylko jeden kibic, 30-letni mężczyzna, został aresztowany w związku z tym właśnie naruszeniem prawa. Funkcjonariusze zlokalizowali go i wyprowadzili ze stadionu w przerwie meczu. Dlaczego jednego, choć śpiewały tysiące? Nie podano. Nie podano również, dlaczego przed spotkaniem policjanci siłą ewakuowali bar, w którym kilkanaście osób użyło słowa „yid”.

...ale prawo?

Pytanie o należyte wykonywanie obowiązków przez policję wydaje się zasadne nie tylko ze względu na wyjątkową surowość w interpretowaniu prawa wobec kibiców "Kogutów". Problematyczne jest również wspominanie o Adolfie Hitlerze w przyśpiewce płynącej wczoraj z sektora gości. Fani West Ham United w drwiący sposób zaśpiewali gospodarzom: „On po was idzie, on po was idzie. Nie możemy wymienić go z nazwiska, ale on po was idzie”. Z nazwiska wymieniać go nie trzeba było, ponieważ przez lata śpiewali to samo w wersji bez cenzury.

Jak w przypadku nazywania samego siebie żydem jest oczywiste, że autorzy takich określeń nie chcą siebie samych dyskryminować, tak w przypadku okrzyku West Ham United jest zupełnie jasne, o kim jest przyśpiewka. Tylko czy fakt ocenzurowania nazwiska i cichszego niż dotąd odśpiewania czyni to bardziej niewinnym od mówienia o sobie per "yid"?

Reklama