Komentarz: Zabrze stara się o Euro 2020. Fajnie, tylko po co?

źródło: własne; autor: michał

Komentarz: Zabrze stara się o Euro 2020. Fajnie, tylko po co? Prezes Górnika Zabrze przekazał Zbigniewowi Bońkowi pismo, w którym liczy na uwzględnienie Zabrza w walce o Euro 2020. Informacja okazała się chodliwa medialnie, ale jaki sens ma ten krok?

Reklama

Przed piątkowym meczem Legii z Górnikiem na Stadionie Wojska Polskiego prezes klubu z Zabrza Artur Jankowski oficjalnie wsparł zgłoszenie Stadionu Ernesta Pohla do organizacji Euro 2020. Wsparł, bo wcześniej gotowość zgłosiła Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.

Wszystko fajnie, sprawę opisują dziś chyba wszyscy, ale – jak na ironię – nikt nie pyta, po co Zabrze i Górnik to robią. Nagle Wirtualna Polska zapomina, że już wstępne kryteria wykluczają udział Zabrza i czynią tę grę bezsensowną, a Sport.pl twierdzi wprost, że 32 tysiące wystarczą do organizacji Euro. Tyle że to bujda. Co prawda do publikacji oficjalnych wymogów stadionowych Euro 2020 jeszcze kilka dni, ale wiemy już doskonale, że szanse Zabrza wynoszą okrągłe zero procent.

Po pierwsze, na liście 13 stadionów i miast mogą znaleźć się tylko dwa obiekty poniżej 50 tys. miejsc. I te dwa wyjątki zostały wpisane po to, by dać szansę krajom, w których stadionów o wymaganej wielkości nie ma. Takie stanowisko potwierdziła już UEFA. Kiedy sprawdzałem ostatni raz, Polska miała już jeden 50-tysięcznik, a będzie mieć dwa. Nie podzielimy więc losu Albanii, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Macedonii czy Szwajcarii. Na te dwa miejsca dla 30-tysięczników jest znacznie więcej chętnych niż na opcję 50+. Jeśli nie same kryteria UEFA (publikacja pod koniec marca), to praktyka zniszczy piękne plany Zabrza.

Po drugie, każdy kraj startujący w wyścigu do organizacji Euro 2020 może wystawić maksymalnie dwie areny w swojej kandydaturze. Stadion Śląski będzie gotowy w 2015, a nawet gdyby przeciągnął się do 2019, to wciąż jest solidniejszym kandydatem od Zabrza. Każdy atut Zabrza ma też Chorzów (baza hotelowa, lotnisko w Katowicach, komunikacja drogowa), więc w czym Zabrze miałoby być lepsze od Chorzowa? Że nie ma bieżni? Nie spełnia też minimalnej pojemności, więc marne to pocieszenie.

Po trzecie, PZPN już powiedział, że nie będzie się rozdrabniał i wystawi nasz najlepszy obiekt. Jeden. Nawet nie zamierzają dawać szansy drugiemu miastu – jeśli jakiś stadion w Polsce zorganizuje Euro 2020, to ma nim być Narodowy.

Po co więc cała ta szopka z wręczaniem pism, oficjalnymi deklaracjami? Przecież to nic innego, jak oszukiwanie wyborców (prezydent Zabrza) i kibiców (prezes Górnika) tanią grą pod publiczkę. Nie daj Boże, żeby jeszcze na tę urojoną kampanię zaczęli wydawać pieniądze podatników, bo to już będzie marnotrawienie środków publicznych. Euro 2020 jest poza zasięgiem Zabrza niezależnie od standardu stadionu, odległości od lotniska i jakichkolwiek atrakcji, których Zabrze i tak – z całym szacunkiem – ma niespecjalnie dużo. To po prostu nie ta liga.

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama