Warszawa: „Gniazdo” ma zniknąć z Łazienkowskiej

źródło: własne; autor: michał

Warszawa: „Gniazdo” ma zniknąć z Łazienkowskiej Tym razem na celowniku znalazło się stanowisko do prowadzenia dopingu, tzw. gniazdo. Wojewoda stwierdził, że czegoś takiego „nie ma na żadnym cywilizowanym stadionie” (czyli albo kłamie, albo jest niekompetentny), a nadzór budowlany zgodził się, że konstrukcji być nie powinno. Więc zniknie, ale może wróci.

Reklama

Kiedy policja zaczęła zgłaszać do wojewody swoje nieuzasadnione prawnie zarzuty wobec kibiców Legii, pojawiła się też kwestia „gniazda”. Stanowisko, na którym stoi osoba prowadząca doping, a po bokach bębniarze wybijający rytm, miało według pisma wojewody Jacka Kozłowskiego „wzbudzać niepokój straży pożarnej”.

W praktyce wcale tak nie było, co potwierdza np. brak jakiejkolwiek wzmianki o gnieździe we wcześniejszych decyzjach straży czy w relacji z meczów, na których strażacy przecież są obecni, a wcześniej wydają na nie zgodę. Komendant miejski straży pożarnej Bogdan Łasica stwierdził jedynie (i to dopiero w odpowiedzi na „niepokój” wojewody), że sprawa nie była po prostu analizowana, dlatego przekazano ją do rozpatrzenia Powiatowemu Inspektoratowi Nadzoru Budowlanego.

Wojewoda w swoim stanowisku na temat problemów Stadionu Wojska Polskiego poszedł znacznie dalej w ocenie „gniazda” i uznał, że konstrukcja tego rodzaju „nie jest dopuszczalna na żadnym cywilizowanym stadionie”. Jest to oczywiście nieprawda, ponieważ „gniazda” istnieją na stadionach niemal całego świata (w tym w krajach dalece bardziej rozwiniętych piłkarsko) i nie ma podstaw, by uznawać je za zagrożenie. Przeciwnie, powstają po to, by kibice mieli ułatwione prowadzenie dopingu i od lat są normą również w Polsce.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego po otrzymanym zgłoszeniu sprawdził konstrukcję i stwierdził, że nie ma ona odpowiednich zezwoleń. Nakazał więc ją zdemontować i nałożył na klub mandat. Nie stwierdził jednak, że jest niebezpieczna – to kwestia proceduralna. Dlatego Legia zapowiedziała, że dołoży starań, by uzyskać wszystkie niezbędne zgody i przywrócić kibicom gniazdo.

Komentarz Stadiony.net: Treści przekazywane przez wojewodę Jacka Kozłowskiego przypominają propagandową nowomowę, która nie ma wiele wspólnego z rzetelną oceną bezpieczeństwa, a jedynie z utrwalaniem określonych tez, wymierzonych przeciwko kibicom. Nie chuliganom, a kibicom. Bo chuliganom bębny i koordynator dopingu nie są potrzebni. Dopingowi z tysięcy gardeł bardzo.

Tezy wojewody zresztą po raz kolejny są bez pokrycia. Najpierw twierdzenie, że to straż pożarna skarży się na niedrożne schody – nieprawda, to wojewoda poskarżył się straży. Teraz, że gniazdo nie jest cywilizowane – piramidalna bzdura. Że budzi niepokój straży – kłamstwo? Na pewno podkładka pod założoną tezę, dla której w praktyce próżno szukać uzasadnienia.

Pytanie brzmi, czy wojewoda jest tylko manipulowany i wprowadzany w błąd w tej pozorowanej walce z chuligaństwem, czy celowo kłamie. W obu przypadkach jednak  ośmiesza swój urząd. Co prawda stopniem absurdalności nie przebije wojewodów warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiej, ale bez dwóch zdań nie działa na rzecz bezpieczeństwa na stadionach, lecz pogarszania relacji między obywatelami a władzami, spadku zaufania społecznego i takich tam detali, na które najwyraźniej nie warto zwracać uwagi.

Reklama