Olsztyn: Mimo zakazu Stomil wpuścił widzów, wojewoda żąda wyjaśnień

źródło: Sport.WM.pl; autor: michał

Olsztyn: Mimo zakazu Stomil wpuścił widzów, wojewoda żąda wyjaśnień Wojewoda Warmii i Mazur domaga się wyjaśnień, dlaczego mecz z Flotą oglądali widzowie – pisze „Gazeta Olsztyńska”. On wydał wcześniej zakaz, argumentując, że tak samo zrobił PZPN. Ale PZPN nie zamknął obiektu na mecz z Flotą…

Reklama

Przypomnijmy, po niedawnym spotkaniu Stomilu z Zawiszą Bydgoszcz PZPN wydał zakaz wpuszczania widzów na trzy najbliższe mecze olsztyńskiej drużyny. Z zastrzeżeniem jednak, że zakaz nie dotyczy meczu z Flotą Świnoujście, do którego klub zaczął już się przygotowywać.

Stomil sprzedawał więc bilety swoim kibicom, gdy nagle w piątek – 2 dni przed meczem – otrzymał pismo od wojewody warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego, w którym ten zakazał organizacji imprezy masowej w niedzielę.

Stomil naradził się więc z prawnikami i imprezy masowej nie zorganizował. Ale widzów i tak wpuścił. Dokładnie 999, bo impreza masowa zaczyna się od 1000. Wilk syty i owca cała? Nie, bowiem teraz wojewoda żąda wyjaśnień, dlaczego kibice mogli wejść na Stadion OSiR.

By nie być dłużnymi, działacze Stomilu nie zostawiają na piśmie wojewody suchej nitki. — Wojewoda w piątek totalnie nas zaskoczył, zamykając stadion i motywując to tym, że przecież taki zakaz wydał PZPN — mówił przed meczem zdenerwowany prezes klubu Jacek Czałpiński. — Tymczasem przecież PZPN ostatecznie wyraził zgodę... My nie negujemy tego, że na tym stadionie podczas meczu z Zawiszą działo się źle, ale wcześniej przez 4,5 roku było absolutnie spokojnie, a nasi kibice przez ostatnie dwa lata z rzędu dostali od PZPN nagrodę fair play. Tymczasem wojewoda przysłał nam pismo zakazujące organizacji imprezy masowej i pisze w nim m.in., że „kibice obydwu drużyn spowodowali wśród publiczności zaniepokojenie w postaci zatrwożenia i wyprowadzenia z równowagi psychicznej, jak np. wywołanie uczucia złości, podniecenia, niesmaku, co zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego (II K 478/33) stanowi naruszenie spokoju publicznego”. Ja się pytam, co to w ogóle jest? — zakończył Czałpiński.

Komentarz Stadiony.net: Rozumiemy, że obowiązuje zasada „zero tolerancji” dla chuligaństwa (czy czegokolwiek, co dzieje się na stadionach), ale można chyba wymagać, by osoba piastująca stanowisko wojewody wykazała choćby minimum kompetencji. Czy tego też już nie można?

Nie kwestionujemy faktu, że zabezpieczenie meczu z Zawiszą było niewystarczające, a incydenty podczas spotkania są karygodne. Ale zamknąć stadion też trzeba umieć, jak się okazuje.

Jeśli wydaje się zakaz i argumentuje, że taki wydał też PZPN, to wypada wiedzieć, jaki zakaz wydał PZPN. Jeśli wydaje się taką decyzję, to dlaczego dopiero tydzień po incydencie i zaledwie dwa dni przed meczem, którego organizacji się zakazuje? Rozumiemy, że Wydział Dyscypliny PZPN spotyka się w czwartki i stąd decyzje w piątek, ale wojewoda pracuje chyba codziennie? Czy nie miał czasu między Festiwalem Grzybów w Wielbarku a 120-leciem Związku Zawodowego Budowlanych? Jeśli wreszcie zakazuje imprezy masowej, to dlaczego potem dziwi się organizacji imprezy niemasowej, która zakazu nie łamie? Bo ocenę kosmicznego uzasadnienia o równowadze psychicznej widzów pozostawiamy każdemu z Was…

Reklama