Bydgoszcz: Nie będzie meczu z RPA na „Krzyszkowiaku”?

źródło: FutbolNews.pl / własne; autor: michał

Bydgoszcz: Nie będzie meczu z RPA na „Krzyszkowiaku”? Policja powie „nie”, wojewoda przytaknie i mecz trzeba będzie przenieść – to najbardziej realny scenariusz. Ale na wszelki wypadek już teraz spotkanie chce zablokować TVP, które żąda zmiany obiektu – pisze FutbolNews.pl.

Reklama

12 października Reprezentacja Polski ma się zmierzyć z RPA na Stadionie Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy. Decyzja budzi kontrowersje od jej upublicznienia w czerwcu. O wyborze miały zadecydować niskie koszty oraz obietnica prezesa Laty, który zobowiązał się oddać Bydgoszczy jeden z meczów kadry.

W szerokiej krytyce media i obserwatorzy zwracają uwagę, że to obiekt lekkoatletyczny, w dodatku uznawany po finale Pucharu Polski 2011 za niebezpieczny. Zarzuty powtarza TVP, które ma prowadzić transmisję z meczu. W piśmie do PZPN stacja żąda zmiany obiektu.

Jeszcze za wcześnie na opinię policji i straży pożarnej w sprawie planowanej imprezy, ale najpewniej pierwsza z instytucji negatywnie zaopiniuje obiekt (tak jak to zrobiła przed finałem Pucharu Polski), a wówczas wojewoda zamknie go na czas zawodów dla publiczności, wymuszając przeniesienie meczu.

Komentarz Stadiony.net: Abstrahując od kryteriów, jakimi operuje PZPN przy wyborze stadionów, z wieloma zarzutami wokół Stadionu Zdzisława Krzyszkowiaka trudno się zgodzić. Część krytyków zauważa, że to stadion lekkoatletyczny. Tak, i co z tego? Niejeden stadion bez bieżni nie ma trybun nachylonych tak dobrze. Mało, trybuny za bramkami na Stadionie Narodowym (typowo piłkarskim) są oddalone bardziej od murawy niż trybuna główna w Bydgoszczy. Pół świata gra w piłkę na stadionach z bieżnią i jakoś żyją, by nie przypominać dziennikarzom o krótkiej pamięci, że Polska też na „typowo piłkarskich” nie od zawsze gra i nie zawsze grać musi. Eliminowanie Bydgoszczy czy jakiegokolwiek innego miasta (np. Rzeszowa czy Chorzowa) z reprezentacyjnej mapy Polski tylko za posiadanie bieżni/toru wokół boiska brzmi niedorzecznie. „Krzyszkowiak” to bardzo przyzwoity, niedawno modernizowany obiekt, który bardziej pasuje do sparingu z RPA niż któraś z aren Euro 2012. Choćby dlatego, że żaden 40-tysięcznik na takie spotkanie się nie zapełni.

Argumentowanie, że bydgoski stadion jest niebezpieczny, to również płytki argument, bez większych podstaw. Ma nowoczesny monitoring? Ma. To, że ochrona i policja nie umiały z niego wielokrotnie korzystać, to nie problem bydgoszczan czy Reprezentacji. Ma odgrodzony sektor przyjezdnych? Ma. Więc już wyprzedza Wrocław, gdzie „klatka” dopiero się rodzi. Być może oglądaliśmy z krytykami inne mecze, ale nam kamery pokazały, że zawiodło zabezpieczenie spotkania Legia-Lech (czyt. PZPN, do dziś zresztą bez konsekwencji za tamte incydenty), a nie sam stadion i nie kibice w całej Polsce, którym przyszło za tamten incydent płacić.

I wreszcie, porównywanie meczu Legia-Lech ze sparingiem Polska-RPA to kompletne nieporozumienie. Czy trzeba wyjaśniać, dlaczego?

Reklama