Wrocław: Stadiony.net na Polish Masters

źródło: własne; autor: bartek

Wrocław: Stadiony.net na Polish Masters Po piłkarskiej uczcie UEFA czas wrócić na krajowe podwórko. Większość zespołów dobiera sobie sparingpartnerów z niższych lig, natomiast Śląsk w ramach turnieju Polish Masters (mamy nadzieję, że cyklicznego) zmierzył się na Stadionie Miejskim z wielkimi firmami. My z kolei zmierzyliśmy się po raz kolejny ze stadionem, aby zobaczyć, jak sprawdza się jedna z aren ME 2012 przy organizacji mini-turniejów międzynarodowych.

Reklama

Cz. I. Murawa

Pierwszym pytaniem, jakie sobie zadawaliśmy, był stan murawy po Euro oraz po lipcowym koncercie zespołu Queen. Naszym „przewodnikiem” po boisku został Andrzej Trojan z firmy Pagro, który opiekował się stanem trawy m.in. na nowym stadionie Piasta Gliwice, oraz podczas Euro 2012 we Wrocławiu. Jeden z dziesięciu pracujących we Wrocławiu greenkeeperów zaprezentował nam sprzęt, na którym pracuje: to tzw. kosiarka wrzecionowa warta ok. 30 tys. zł, sprowadzona z Wielkiej Brytanii. Z daleka wygląda jak zwykła kosiarka ogrodowa, zaskakujący może wydawać się zwłaszcza jej niewielki rozmiar - Nie może być to np. samodzielny pojazd ponieważ zbyt duża waga mogłaby spowodować tworzenie się kolein – tłumaczy Trojan dla Stadiony.net. Sama murawa na Stadionie we Wrocławiu pochodzi z Węgier (okolice Budapesztu), gdzie zdaniem naszego eksperta rośnie najlepsza trawa w Europie. Na 20 godzin przed pierwszym meczem Polish Masters uległa skróceniu w celu uzyskania docelowej długości 27-28 mm.

Prace pielęgnacyjne nad wrocławską murawąFot: Bartosz Otorowski, Stadiony.net

Warto dodać, że zgodnie z tym, co powiedział nam Trojan, boisko wrocławskiego obiektu zostało wyróżnione jako najlepsze ze wszystkich, na których grali piłkarze Mistrzostw Europy 2012. UEFA potwierdziła to nawet specjalnym mailem gratulacyjnym.

Fragment pola gry po lipcowym koncercie uległ jednak częściowemu uszkodzeniu, zwłaszcza w miejscach, gdzie stała scena oraz rusztowania z nagłośnieniem lub operatorem kamery. Murawa nie musiała co prawda zostać wymieniona, ale oczywiste jest, że takie imprezy bardzo jej szkodzą i jeszcze długo będzie „dochodzić do siebie”. Co więcej, przez kapryśną pogodę jej wegetacja została znacznie spowolniona. - Koniec końców jest ona naszym zdaniem możliwie najlepiej przygotowana do rozegrania turnieju. Na stadionie w Gliwicach, gdzie dotąd pracowałem, murawa ma o tyle lepsze warunki, że odpoczywa cały czas, ponieważ nie były tam organizowane jeszcze żadne koncerty – mówi specjalista Pagro.

Obok samej płyty boiska napotkaliśmy również na ekipy pielęgnujące roślinność przy bramach stadionu. Przy kosodrzewinie i miskantach okalających ogrodzenie dokonywane były m.in. prace polegające na plewieniu chwastów, co zapewnia trzyletnia gwarancja wykonawcy.

Cz. II. Opinie trenerów i graczy

Obecny na piątkowej konferencji prasowej Orest Lenczyk zapytany o to, czy piłkarze czują się już lepiej na nowym stadionie, odpowiedział, że na pewno potrzeba na to jeszcze trochę czasu. – Dla mnie najważniejsza jest płyta, a ta wygląda dobrze. Jeśli chodzi o pozostałą infrastrukturę, to nie ma ona porównania z Oporowską – mówi trener Lenczyk dla Stadiony.net.

Przemysław Tytoń, który po swoim meczu w polskich barwach przyjechał do Wrocławia z zespołem PSV Eindhoven, dodał: - To przyjemność grać tutaj i przed tą publicznością.

Konferencja przed turniejemFot: Bartosz Otorowski, Stadiony.net

Dick Advocaat (PSV): - Mam bardzo przyjemne wspomnienia związane ze stadionem we Wrocławiu, przecież reprezentacja Rosji, którą trenowałem, sięgnęła tutaj po zwycięstwo z Czechami 4:1.

Swoimi refleksami na temat miejsca gry podzielili się także po swoim pierwszym meczu czołowi piłkarze pary PSV – Athletic. Co ciekawe, mieli zupełnie inne odczucia.

Mark Van Bommel (PSV): – Bardzo dobra infrastruktura, ale murawa była dziś ciut śliska.

Carlos Gurpegui (Athletic Bilbao): – Jakość murawy była bardzo dobra zarówno dzisiaj, jak i wczoraj podczas treningu na Oporowskiej, jednak wydawała mi się trochę za sucha.

Cz. III. Organizacja i konieczne poprawki związane ze stadionem

Chwaląc stan murawy należy niestety organizatorom wytknąć parę błędów, które nadal przeszkadzają odwiedzającym stadion kibicom, a których redukcja pozwoli na pewno na większy komfort oglądania meczu w przyszłości.

Spore problemy napotykali kierowcy udający się na parking wielopoziomowy od strony Al. Śląskiej – gdyby nie wspomagający Polish Masters wolontariusze (z Convention Bureau Wrocław), ochrona miałaby w godzinie szczytu bardzo wiele problemów. Główną ich przyczyną jest fakt, że od strony ul. Lotniczej brakuje specjalnego pasa, na którym mogłyby się ustawiać samochody, formując kolejkę na parking. Powoduje to, że robi się chwilami gigantyczny zator i kierowcy jadący w stronę ul. Królewickiej, którzy nie wybierają się pod Bramę C (prowadzącą do parkingu), stoją niepotrzebnie w korku. Abstrahując od tej kwestii, należałoby się zastanowić nad ceną. 20 zł za parking – to dość sporo.

Fani PSVStewardzi z firmy ochroniarskiej, podobnie jak ostatnio w Warszawie – muszą być lepiej przeszkoleni. Jeżeli zapytana sympatyczna pani nie wie, gdzie zasiadają najwięksi fanatycy Śląska (sektor B – przyp. red.), to niechybnie nie będzie wiedziała też, jak zachować się i instruować widzów przybywających w tej specyficznej części stadionu. To informacja o tyle cenna, że do Wrocławia przyjechały niewielkie grupki kibiców wszystkich pozostałych klubów, sygnalizując swą obecność na stadionie flagami.

A że sektor wrocławskich fanatyków się wyróżnia, doskonale pokazuje oprawa, jaką fani Śląska przygotowali na swój pierwszy, sobotni mecz z Benfiką.

Oprawa fanów ŚląskaFot: Adam Szyszka, Stadiony.net

Część toalet była zamknięta. Nie wiadomo, czy z powodów oszczędnościowych, czy przez niedbałość, czy może jakiejś większej awarii. Ponieważ spodziewano się 30-35 tysięcy ludzi w ciągu dwóch dni, brak odpowiedniej ilości toalet stanowił pewną niewygodę i dostępnych powinno być ich więcej.

Na stadionie należy zwrócić uwagę na poprawę oznaczeń i delikatną kosmetykę: nie jest dobrze, jeśli tabliczki z numerami sektorów po odklejeniu pomiatane są między nogami widzów. Na parkingu wielopoziomowym, na najwyższym jego poziomie, też leżały oderwane oznaczania dróg dojścia do klatki schodowej prowadzącej na eskaladę lub nie było ich wcale. Oznaczenia powinny być duże, liczne i czytelne. Niektórzy trafiali z parkingu z powrotem pod bramy wjazdowe dla samochodów.

Oznaczenia rzędówFot: Bartosz Otorowski, Stadiony.net

Wilgoć nie tylko na sufitach - też na ścianach i podłogachNadal nie rozwiązano do końca problemu wilgoci na stadionie, który obserwowaliśmy już wcześniej. Oprócz faktu, że został on zbudowany na podmokłym terenie, problemów dostarczają także nieszczelności samej konstrukcji. Skutek jest taki, że w niektórych częściach pomieszczeń stadionu widać nieestetyczne zacieki (patrz, zdjęcie). Co gorsza, wewnątrz stadionu miejscami „grasują” komary, co jest dość osobliwym zjawiskiem.

Należy cieszyć się z faktu, że w Polsce są wreszcie godne warunki do goszczenia międzynarodowych turniejów z mocnymi składami. Stadion Śląska na pewno dorównuje, jeżeli nie przewyższa standardem obiektów drużyn zaproszonych na tegoroczne Polish Masters. Jednak dobrej jakości płyta boiska to nie wszystko. Trzeba pamiętać przede wszystkim o widzach, którzy płacąc od 120 do 300 zł za dwudniowy karnet i możliwość obejrzenia 4 meczów sparingowych, mają prawo do najwyższej jakości sprzedawanej im usługi.

Reklama