Zielona Góra: Daleko do umowy Falubazu z miastem

źródło: Gazeta.pl; autor: bartosz

Władze Falubazu nie chcą podpisać umowy na użytkowanie stadionu przy ulicy Wrocławskiej. Prezes klubu uważa, że nowe warunki, na jakich ZKŻ miałby zarządzać obiektem, są nie do przyjęcia. Dyrektor MOSiR-u czeka na podpisy działaczy żużlowych pod umową – informuje Gazeta.pl.

Reklama

Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, zarządca stadionu, przygotował nową umowę dzierżawy obiektu. Prezes Falubazu, Robert Dowhan, nie zgadza się z jej treścią i nie zamierza podpisywać. - Nic mi o tym nie wiadomo, czy panu prezesowi coś nie pasuje, ja spokojnie czekam na podpisaną przez niego umowę - powiedział dyrektor MOSiR-u, Robert Jagiełowicz.

Co tak bardzo poróżniło zielonogórzan. Bynajmniej nie cena dzierżawy, ustalona na poziomie 200 złotych za miesiąc, jest postrzegane przez obie strony jako symboliczna.

- Detali jest sporo, nie chciałbym się w nie zagłębiać - mówi Dowhan. - Na pewne ustępstwa możemy pójść, ale wiele rzeczy nam się nie podoba. M.in. to, że klub ma zostać obciążony podatkami od gruntów i nieruchomości, remontami budynków, naprawą trybun, czy przeróżnych instalacji. Zobowiązuje się nas też do poniesienia kosztów z tytułu ubezpieczenia majątku miejskiego. To jakieś totalne nieporozumienie.

Jakie koszta poniesie Falubaz w związku z poruszanymi przez prezesa Dowhana wydatkami? Na razie nie wiadomo. Nie widać też możliwości dogadania się zwaśnionych stron, przynajmniej dopóty, dopóki MOSiR będzie obstawał przy swoich wymaganiach odnośnie dzierżawcy, czyli klubu Falubaz.

Reklama