Nowe stadiony: Krefeld, Wuppertal, Ulm, Sinsheim

źródło: własne; autor: redakcja

Chcielibyście mieć stadion swojego imienia? Właściciel TSG Hoffenheim chciał, a że miał też pieniądze, to ma. Dziś dodajemy też trzy bardzo ciekawe i niemałe, a jednak zapomniane stadiony z Niemiec. Zapraszamy!

Reklama

Grotenburg-Stadion

Grotenburg Fot: Stadiontour.at

Grotenburg, bo mieszkańcy Krefeld skracają oficjalną nazwę, powstał w 1927 roku. Przez pierwsze dekady swojego istnienia mieścił kilkanaście tysięcy osób, ale wraz z rozwojem lokalnego klubu rósł i stadion. Najpierw w 1975 powstała dzisiejsza trybuna południowa, w 1979 urósł wschodni łuk, a w 1986 roku obiekt uzyskał swą obecną pojemność na poziomie 34,5 tys. miejsc.

Rok 1986 to też najwspanialsze czasy dla KFC Uerdingen (wtedy jeszcze Bayer 05 Uerdingen). W kwietniu na Grotenburg przyjechało Atletico Madryt, które wywalczyło tu awans do finału Pucharu Europy (późniejsza Liga Mistrzów). Z kolei w listopadzie 1986, gdy trwała jeszcze rozbudowa trybun, na stadion przyjechała słynna Barcelona. Tłumy ponad 30 tys. nie były wtedy rzadkością, ale z czasem klub zaczął podupadać. Ostatni raz komplet publiczności odnotowano tu w 1994 roku, gdy Uerdingen jeszcze w Bundeslidze rozgrywał mecz z Bayernem.

Stadion ma trzy trybuny o konstrukcji żelbetowej i jeden stary łuk oparty na wale. Całkowita pojemność przekracza granicę 34 tys. wyłącznie dzięki faktowi, że aż 24 557 miejsc przeznaczonych jest dla kibiców stojących, pozostałe to indywidualne krzesełka.

Stadion am Zoo

Stadion am Zoo Fot: Stadiontour.at

Długo by wyliczać, z czego znany jest stadion w niemieckim Wuppertal. Choć powstał w zaledwie pół roku, przez dekady był obiektem zainteresowania. Po otwarciu w 1924 roku zasłynął z toru kolarskiego wokół boiska, który uchodził za jeden z najszybszych nie tylko w Niemczech, ale i w Europie. W latach 30. przyjechał tu Adolf Hitler, którego wiec przyciągnął nieoficjalnie nawet 50 tys. widzów. Zresztą do 1980 odbyły się tu trzy wielkie wiece polityczne. Trafił się też mecz Niemiec z Luksemburgiem, wygrany 2:1 jeszcze w 1938 roku.

Po wojnie obiekt pozostawał jednym ze znaczących stadionów Zachodnich Niemiec. Wtedy uwidoczniła się rosnąc rola futbolu. Mecze Wuppertaler SV przyciągały coraz więcej widzów, osiągając rekordową piłkarską frekwencję w 1974 roku, kiedy mecz z Bayernem oglądało 38 tys. kibiców. To właśnie dla piłkarskich fanów zlikwidowano tor kolarski wokół boiska, choć jego pozostałość jest widoczna do dziś. Właśnie w 1974 naprzeciw trybuny głównej stworzono trybuny z części toru naprzeciw trybuny głównej. Te rzędy z zainstalowanymi później krzesełkami istnieją do dziś, tworząc bardzo nietypową trybunę.

W latach 90. XX wieku, gdy trybuna główna groziła zawaleniem, przyszła kolejna modernizacja. Za sumę 28 mln marek powstały nowe sektory, które jednak stworzono na zapleczu historycznego, chronionego prawnie budynku głównego. Znacząca część inwestycji poszła właśnie na to, by ocalić jeden z ważniejszych zabytków sportowych pierwszej połowy XX wieku. W latach 2005-2008 trybuny za bramkami również straciły swoje elementy toru i przybliżyły się do boiska. Wciąż są to jednak proste sektory stojące, usytuowane na zboczach.

Donaustadion

Donaustadion Fot: Stadiontour.at

Nazwa znacząca po polsku tyle co „Stadion nad Dunajem” określa jeden z ważniejszych niemieckich stadionów lekkoatletycznych. W 2006 i 2009 roku odbywały się tu krajowe mistrzostwa w „królowej sportów”. Gdy go otwierano w 1925 roku, odbył się wielki festiwal lekkoatletyczny, który śledziło aż 40 tys. ludzi. Liczba imponująca tym bardziej, że były tu wtedy tylko trzy trybuny. Przewrotnie, to właśnie dzięki brakowi czwartej wielu ludzi mogło oglądać zawody z pobliskiej łąki.

Stadion ucierpiał podczas II wojny światowej, tracąc główną trybunę. Na odbudowę czekała ona do 1952 roku, a kolejne prace przyszły dopiero w 1999, gdy po przeciwnej stronie boiska powstała kryta trybuna siedząca na 3 tys. widzów. Łącznie na obiekcie jest 4280 krzesełek i aż 15 220 miejsc stojących na dwóch łukach.

Donaustadion doczekał się debiutu w Bundeslidze w 1999 roku, ale tu ligowe sukcesy SSV Ulm się kończą. Za to ważne piłkarskie występy nie, bo w 2001 roku odbyło się kobiece Euro, a przed Mundialem 2006 Australia rozegrała tu sparing z Liechtensteinem.

Dietmar-Hopp-Stadion

Dietmar-Hopp-Stadion Fot: Stadiontour.at

Choć jego historia jest bardzo krótka, to już dość bogata. Stadion powstał w 1999 roku i został przekazany jako dar dla TSG Hoffenheim przez właściciela klubu i obecnego patrona obiektu, Dietmara Hoppa. Milioner sfinansował stadion i boczne boisko w ramach obchodów stulecia klubu, choć wielu obserwatorów nie uznaje prawa TSG Hoffenheim do wiązania się z klubem sprzed ponad stulecia.

Na swoim stadionie zespół oglądał cztery awanse do kolejnych lig, osiągając próg drugiej ligi już w 2007 roku. Wtedy też przyszedł czas na modernizację dla spełnienia wymogów. Pojemność wzrosła z wyjściowych 5 tys. do 6,35 (w tym miejsc siedzących z 1,6 do 3 tys.), a obiekt uzyskał swój docelowy kształt – wszystkie trybuny są kryte, choć tylko dwie siedzące. Dalsze prace nie mają sensu, ponieważ równolegle z modernizacją klub budował zupełnie nowy stadion, na który przeniósł się w 2009 roku. Od tego czas ten stał się rezerwowym.

Reklama