Ukraina: Stadion za półdarmo? Prokuratura bada licytację
źródło: własne [MK]; autor: michał
Kolejny zlicytowany stadion, kolejny za grosze. Kiedyś był powodem wielkiej dumy, dziś stał się gorącym kartoflem, którym wszyscy się przerzucają. Kto na nim zagra? To może zależeć od decyzji prokuratury.
Reklama
Znacie Stadion Jubilejnyj w ukraińskich Sumach? Nawet jeśli nie z nazwy, to na pewno z widzenia. Zbudowany w 2001 obiekt przez lata był najnowocześniejszy na Ukrainie i nawet po Euro 2012 pozostał w czołówce najbardziej okazałych aren sportowych. Dziś jego skala – prawie 26 tysięcy miejsc – okazuje się jednak niemałym balastem.
Licytacja na koniec 2020
30 grudnia obiekt wystawiono na licytację na platformie OpenMarket. Był licytowany jako wierzytelność dotychczasowego właściciela, Cena wywoławcza może wywołać uśmiech na twarzy – to tylko 5,4 mln hrywien (700 tys. zł) i pewnie sprawa przeszłaby bez echa, gdyby nie cena końcowa.
Spodziewano się znacznej przebitki, a stanęło na 8,12 mln hrywien (1 mln zł). Tymczasem mówimy o stadionie, który w 2001 kosztował 50 milionów, a w tym czasie hrywna była znacznie mocniejsza. Realnie więc stadion sprzedano za kwotę 33 razy niższą niż pochłonęła jego i tak tania budowa.
Szczęśliwym właścicielem – który w połowie stycznia zgodnie z prawem przejął stadion – został Serhij Bondarenko, właściciel firmy Piwnicz Agro Serwis. Jest też szefem amatorskiego klubu Wiktoria ze wsi Mykołajiwka niepodal Sum. Bondarenko był jednym z zaledwie trzech uczestników aukcji, więc konkurencja była niewielka. Byłaby z pewnością większa (zgłosiło się 20 chętnych), ale tylko trzy podmioty wpłaciły wadium w wysokości 5% ceny wywoławczej.
Prokuratura bada okoliczności
Wyjątkowo niska cena za obiekt o ogólnokrajowej rozpoznawalności może dziwić, nawet jeśli mówimy o regionie w trudnym obecnie geopolitycznym położeniu, niedaleko rosyjskiej granicy. Dość powiedzieć, że niedawna licytacja stadionu Czornomorca w Odessie była uznawana za bezcen, a tam stanęło na kwocie 194 mln hrywien (27 mln zł). W Sumach stadion z ponad 7400 m2 powierzchni użytkowych udało się nabyć za cenę średniej wielkości domu!
Nic więc dziwnego, że sprawą zainteresowała się prokuratura. Ukraińskie media informowały nawet o „aresztowaniu stadionu” jako dowodu w sprawie, ale sumska prokuratura to zdementowała. Stadion przeszedł w nowe ręce, jednak dochodzenie trwa i możliwe jest postawienie zarzutów. Nie chodzi o samą cenę, lecz o potencjalną zmowę między państwowymi urzędnikami organizującymi licytację a nowym właścicielem. Prokurator analizuje, czy dochowano wszystkich procedur, czy też zwycięzca aukcji miał ułatwioną drogę.
© Валерий Дед
Bolesna historia dawnej dumy
Stadion Jubilejnyj powstał na 10-lecie niepodległości Ukrainy, w 2001 roku, stąd i jego nazwa. Okoliczności budowy są przedmiotem wielu anegdot. Powstał ze środków prywatnych (raczkująca administracja nie miała środków na takie projekty), podobno zbieranych od lokalnych biznesmenów w formie „propozycji nie do odrzucenia”. Kto nie miał pieniędzy, oferował cegły czy stal, a kto nie miał i tego, brał gumowce i jechał na budowę. Tak – według barwnej relacji „Głosu Ukrainy” – udało się utrzymać cenę w granicach ok. 50 mln hrywien (wtedy ok. 35 mln zł) i nie poznano nigdy dokładnego kosztu.
Stadion budowano pod klub piłkarski Spartak, tworzony na bazie dawnego Jawyru Krasnopole. Spartak przetrwał jednak tylko kilka lat, w 2007 upadł. Powstał nowy klub, PFK Sumy, który dotrwał do 2019 roku. Stadion przechodził z rąk do rąk, zbyt drogi do utrzymania dla lokalnej drużyny. „Ratunkowo” lądował w rękach samorządu, a ostatecznie Sumskiego Zjednoczenia Naukowo-Produkcyjnego. Wielkie zakłady przemysłowe są dziś jednak w stanie restrukturyzacji i stąd licytacja zbędnego majątku.
Przez lata na Stadionie Jubilejnym grały nie tylko sumskie kluby, ale też FK Charków czy Olimpisk Donieck. Od 2019 – gdy FK Sumy straciło zawodowy status – głównym gospodarzem jest drugoligowy Alians Łypowa Dołyna. Pod koniec 2020 pojawiły się zapowiedzi kolejnego wskrzeszenia FK Sumy, ale ile z nich wyjdzie – czas pokaże. Czekamy również na weryfikację, czy stadion faktycznie przejdzie w zarząd Wiktorii Mykołajiwka.
Autor: Michał Karaś
Reklama