Nowy projekt: Wielki sen Vučicia – „serbskie Wembley”
źródło: własne [MK]; autor: michał
Prezydent zapewniający w trakcie pandemii, że stadion jest „pilnie potrzebny” wzbudził niemale kontrowersje. A jednak nowy narodowy obiekt pod Belgradem ma powstać i być powodem narodowej dumy. Czy nie skończy jak poprzednie wizje?
Reklama
W 2019 roku rozpoczęły się badania geologiczne i geodezyjne na miejscu inwestycji, a następnie przetarg na dokumentację przetargową. Wiosną 2020 władze poinformowały, że postępowanie unieważniono z powodu pandemii i pilniejszych potrzeb publicznych. A jednak już pod koniec sierpnia pojawiły się wizualizacje areny, opublikowane przez Ministerstwo Finansów Republiki Serbskiej.
Według wizji rysowanej przez prezydenta Aleksandara Vučicia, nowy narodowy stadion Serbii ma powstać tuż poza Belgradem, na jego zachodnich obrzeżach. Na miejsce budowy wybrano okolicę powstającego węzła autostradowego Surčin, w szczerym polu. W tym kierunku ma się rozbudowywać Belgrad w przyszłości.
Taka decyzja w symboliczny sposób „godzi” największe kluby piłkarskie Serbii – Partizana i Crveną Zvezdę – bowiem wybór któregoś z ich stadionów jako narodowego na pewno budziłby kontrowersje.
Z drugiej strony niemałe kontrowersje wzbudziło wyprowadzenie tak dużego obiektu daleko poza miasto. Co więcej, wizualizacje wywołały oburzenie organizacji zajmujących się praworządnością i transparentnością życia publicznego. Nie tylko arena ma kosztować gigantyczne w skali Serbii 250 mln € (dziś 1,14 mld zł), ale też nie ma dla niej żadnego studium opłacalności czy wykonalności, do tego analizy wpływu na środowisko. Petycja przeciwko arenie w kilka dni zgromadziła 14 tys. podpisów.
Według oficjalnej koncepcji stadion ma pomieścić 55 tys. widzów na dwupoziomowych trybunach, układem zbliżonych do tych w Warszawie. Widownię ma okalać ażurowa stalowa konstrukcja z trzema tarasami. Na każdym z nich przewidziano krzewy i drzewa, dzięki którym obiekt ma być „stadionem-ogrodem”. Zwłaszcza w połączeniu z obfitym użyciem drewna jako drugorzędnego elementu konstrukcyjnego, takie fasady bardzo słusznie budzą skojarzenia ze Stadionem Olimpijskim w Tokio.
Dach nowego stadionu miałby stanowić swego rodzaju wyjątek. Z jednej strony ma bazować na znanym już doskonale połączeniu pierścienia ściskanego i rozciąganego, ale z drugiej – oba pierścienie mają być połączone drewnianą konstrukcją, czego dotąd nie praktykowano.
Ponieważ stadion przewidziano w miejscu odludnym, głównym środkiem transportu ma być samochód. Parkingi mają więc pomieścić ogromną liczbę, ok. 10,5 tys. aut.
Autor: Michał Karaś
Reklama