Sao Paulo: Mogą się cieszyć, że nie organizowali Mundialu
źródło: UOL.com.br / Globo.com; autor: michał
Prestiż organizacji Mistrzostw Świata doprowadził w Brazylii do umów, na których trudno zbudować stabilną przyszłość. Corinthians toną w długach z powodu nowego stadionu, a FC São Paulo mogą odetchnąć, że ich stadion stracił prawo do organizacji.
Reklama
To miała być szansa na milowy krok dla brazylijskiej piłki. Zamiast tego Mistrzostwa Świata 2014 do dziś odbijają się czkawką tak władzom publicznym, jak i właścicielom nowych stadionów. W maju Corinthians poinformowali o trudnej sytuacji, w jakiej klub znalazł się z powodu korzystania z nowego stadionu. Arenę Corinthians zbudował Odebrecht, a klub spłaca obiekt w celu posiadania pełni własności.
Corinthians toną w długach
– Zgodnie z umową z Odebrechtem, zwracamy wszystko do Caixa (narodowy bank Brazylii – przyp. red.). Pożyczyliśmy 400 milionów reali, spłaciliśmy 172 miliony, a do spłaty zostało 500 milionów z okładem
– powiedział mediom prezydent Corinthians Andrés Sanchez, który zresztą wcześniej nadzorował budowę z ramienia klubu. To obrazuje, jak bardzo stadion ciąży na klubowym budżecie.
Jak tłumaczy Sanchez, co miesiąc jego drużyna musi płacić 5,7 mln reali (4 mln zł) rat i odsetek, co w dobie pandemii jest wyjątkowo trudne. Nie ma żadnych przychodów, a odsetki od kredytu są zdaniem Sancheza bardzo wysokie. Dlatego Corinthians negocjują z Caixa redukcję rat, by płacić tyle, ile klub może. Dotąd raty były spłacane w dużej mierze ze specjalnego funduszu, w którym ląduje dochód z dnia meczowego, ale... dnia meczowego po prostu nie ma.
Dla Corinthians to dziś walka o przetrwanie. Nawet jeśli mecze wrócą, klub nie będzie na nich zarabiał – wszystko będzie szło na spłatę długów. Sprawozdanie finansowe za 2019 rok wskazuje, że klub skończył z deficytem 177 mln reali (128 mln zł).
Dla FC São Paulo to mógłby być koniec
Derbowy rywal grający na legendarnym Estàdio Cícero Pompeu de Toledo (Morumbi) wcale nie ma więcej powodów do optymizmu. Miniony rok FCSP skończyli na minusie rzędu 156 mln reali (113 mln zł) po fatalnych wynikach na boisku i przychodach niższych o kilkadziesiąt milionów niż te prognozowane.
Dlatego znany dziennikarz sportowy Mauro Cezar stwierdził, że dla „Trójkolorowych” zbawieniem mogła się okazać decyzja FIFA. To właśnie FIFA zdecydowała, mecze w Sao Paulo (w tym mecz otwarcia) nie odbędą się na Morumbi, lecz na stadionie Corinthians.
– São Paulo musiałoby przebudować całkowicie swój stadion, odbyłoby się tu otwarcie Mistrzostw Świata, z pewnością z budżetem powyżej miliarda reali, a klub byłby jeszcze głębiej w kłopotach dziś – z katastrofalnym zarządzaniem, z nowym Morumbi do spłaty, wyobraźcie sobie taką skalę dziury budżetowej
– powiedział Cezar.
Tymczasem Palmeiras nie mają na co narzekać
Choć pandemia koronawirusa uderza we wszystkich, to w porównaniu do lokalnych rywali Palmeiras mogą czuć się bezpieczni. Zeszły rok skończyli z co prawda skromną, ale jednak nadwyżką 1,7 mln reali (1,23 mln zł) pomimo bardzo znacznego przekroczenia limitu wydatków.
Ich nowy stadion, Allianz Parque, powstał w nieco innym modelu od innych, a że nie był budowany na Mundial 2014, to i nie trzeba było skupiać się na potrzebach UEFA. Palmeiras są umówieni z deweloperem WTorre na 30-letnie przejmowanie władzy nad stadionem.
W pierwszych latach WTorre zgarnia większość przychodów, ale też już od pierwszych lat klub piłkarski dostaje udział w zyskach, czego Corinthians nie mogą powiedzieć. A że koronawirus uderzył właśnie teraz, to WTorre traci więcej niż Palmeiras.
Reklama