Mediolan: Inter i Milan nie godzą się na „dwa stadiony”
źródło: własne [MK]; autor: michał
Miasto prosiło, by kluby rozważyły ocalenie San Siro jako areny sportu kobiecego i młodzieżowego, obok planowanego następcy. Żaden się na to nie zgodził. Teraz rozważają kolejną opcję.
Reklama
W grudniu już dwukrotnie dochodziło do spotkań pomiędzy władzami Mediolanu a dwoma potęgami z San Siro. Najpierw, 3 grudnia, samorząd poprosił AC Milan i Inter o rozważanie, czy nie dałoby się w ich wspólnym planie ocalić San Siro jako znacznie mniejszego stadionu, ale wciąż do sportów zawodowych. Miałby służyć piłce kobiecej i młodzieżowej.
Po dwóch tygodniach obie strony spotkały się podobnie we wtorek, a oba kluby piłkarskie zgodnie stwierdziły, że nie ma takiej możliwości. Analizę scenariusza tego rodzaju przygotowali ci sami konsultanci, którzy wcześniej opracowywali studium wykonalności dla nowego stadionu. W ich ocenie kompleks z dwoma arenami sportowymi sprawiałby zbyt wiele problemów.
Kalendarz wydarzeń na każdym ze stadionów powodowałby kolizje, z kolei duże wydarzenia na obu stadionach w innych terminach oznaczałyby, że mieszkańcy będą mieli bardziej ograniczony dostęp do przestrzeni rekreacyjnych wokół. Dalej padają argumenty o hałasie i natężeniu ruchu w okolicy, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że najważniejszy powód to po prostu pieniądze: San Siro w wersji pomniejszonej nawet do jednego poziomu widowni to wciąż duży koszt, tymczasem zyski z piłki młodzieżowej i kobiecej są marginalne.
Po wtorkowym spotkaniu Inter i Milan mają przygotować stanowisko na temat innego rozwiązania: pozostawienia San Siro jako obiektu wyłącznie do sportu amatorskiego. Taki scenariusz zakładałby zachowanie boiska, co jest już uwzględnione w jednej z dwóch oficjalnych koncepcji dla terenów po San Siro, jak widać poniżej:
Burmistrz Giuseppe Sala podczas niedawnego wystąpienia publicznego zasugerował dobitnie, że zaproponowany przez Inter i Milan układ nie jest korzystny dla władz miasta. Jego zdaniem samorząd sporo straci z tytułu zmiany samego stadionu (nie licząc potencjalnych korzyści z innych planowanych w jego miejscu obiektów).
– My, mediolańczycy, jesteśmy właścicielami stadionu wartego 100 mln € i zarabiającego 10 mln € rocznie – 5 milionów z zarządzania i 5 milionów w gotówce. To jest pewnik. Kluby oferują budowę nowego stadionu, zburzenie starego i oddanie nam terenu po 99 latach, a płacenie czynszu po 33 latach. Więc miasto zamiast 100 mln € wartości i 10 mln zysku rocznie przechodzi do sumy zero w obu kategoriach. Chyba nie muszę być głupcem, by powiedzieć, że to nie jest dobry układ?
- zaznaczył Sala w rozmowie z Fabio Tamburinim, dyrektorem Il Sole 24 Ore.
Reklama