Trzeci spadek z rzędu i lądowanie w regionalnej czwartej lidze – to prawdziwa katastrofa dla Ruchu Chorzów. Kibice domagają się jednak zapewnienia, że nowy stadion będzie realizowany mimo spadku klubu.

Zwykle spadek poza szczebel centralny jest spowodowany upadkiem finansowym. W przypadku Ruchu mowa jednak bardziej o agonii, która nie ma precedensu. Klub znany z 14 mistrzostw i dekad w ekstraklasie od lata będzie występował w III Lidze (czwarty szczebel) w efekcie trzech z rzędu spadków.

To sytuacja, z którą kibice nie mogą się pogodzić. A ponieważ od dłuższego czasu nie udało się wymóc na władzach klubu i miasta rozmów trójstronnych, wczoraj grupa kibiców pojawiła się na posiedzeniu rady nadzorczej Ruchu.

Nie przyszli rozmawiać, ponieważ ich próby podjęcia dialogu spełzły na niczym, choć o spotkanie prosili od grudnia. Tym razem przedstawili tylko swoje żądania, spisane w 13 punktach. Sytuacja była dla władz klubu na tyle niepokojąca, że do siedziby „Niebieskich” wezwano innych niebieskich – na miejsce przyjechało 7 radiowozów.

Wśród żądań kibiców jest usunięcie prezesa, dyrektora sportowego i jednego z członków rady nadzorczej, wprowadzenie przedstawiciela kibiców do władz Ruchu czy audyt sytuacji w klubie. Są też postulaty dotyczące finansowania i infrastruktury, w tym wymóg gwarancji, że nowy stadion przy Cichej będzie realizowany pomimo spadków oraz że powstanie akademia treningowa.

Przypomnijmy, że aktualnie w Chorzowie wciąż trwają przygotowania do stale opóźniającego się przetargu na budowę stadionu. Ma zostać ogłoszony w sierpniu, a budowa najpewniej rozpocznie się pod koniec roku lub w 2020. Na razie nie było żadnej informacji z chorzowskiego magistratu, która sugerowałaby wstrzymanie prac z uwagi na aktualną sytuację klubu.