Premier Francji wykluczył dalsze pompowanie środków w stadion narodowy. Po 2025 roku obiekt najpewniej zostanie przekazany nowemu operatorowi, już bez udziału pieniędzy publicznych.

Niedawno pisaliśmy o tym, że aktualny operator Stade de France (konsorcjum firm Vinci i Bouygues) sugeruje gigantyczną modernizację największego stadionu Francji, wartą więcej niż jego pierwotna budowa. Choć działa na wyobraźnię, ten kosztowny wariant prawdopodobnie nie ma szans na realizację.

Premier Édouard Philippe w specjalnym liście wykluczył pompowanie przez państwo tak ogromnych środków. Przypomnijmy, chodzi o aż 450 mln € (1,9 mld zł). Zamiast tego rząd zamierza zainwestować w modernizację Stade de France ok. 50 mln € (215 mln zł), co będzie wystarczające dla organizacji Mistrzostw Świata w Rugby (2023) oraz Igrzysk Olimpijskich (2024).

© SCAU

Nie ma jeszcze odpowiedzi, co stanie się z gigantem w Saint Denis, gdy wygaśnie obecna umowa operatorska. Ta trwa do 30 czerwca 2025. Jak napisał Philippe w swoim oświadczeniu, „rząd powinien być w pozycji do wydania decyzji nt. modelu zarządzania przed końcem 2019 roku […] oraz do podpisania umowy z nowym operatorem do stycznia 2025.”

W zeszłym tygodniu stanowisko w sprawie przyszłości Stade de France zabrał francuski Trybunał Obrachunkowy. Zdaniem trybunału nie powinno się przedłużać sytuacji, w której SdF jest jedynym francuskim stadionem będącym własnością Skarbu Państwa, a jedynie prywatnie zarządzanym.

Proponowanym rozwiązaniem jest pozbycie się przez rząd stadionu poprzez jego cesję na rzecz prywatnego operatora, najlepiej z udziałowcami w postaci francuskiego związku piłki nożnej (FFF) i rugby (FFR).