Kraków: Wielka ulga, Wisła (raczej) zostaje
źródło: własne | MK; autor: michał
Jeszcze nie wszystko jest jasne, ale trwający od początku tygodnia koszmar tysięcy kibiców zbliża się do szczęśliwego końca. Jest wstępne porozumienie z miastem, Ekstraklasa pomaga wyjść z impasu, sezon prawie na pewno rozpocznie się na Reymonta.
Reklama
To był naprawdę burzliwy, choć krótki przełom czerwca i lipca. Przypomnijmy, że podpisana po żmudnych targach umowa wynajmu stadionu przy Reymonta z 2015 roku wygasła z dniem 30 czerwca. Miasto odmówiło przedłużenia, a to sprowadziło na północną stronę błoń nawet widmo wylotu z hukiem z Ekstraklasy. Nie ma stadionu – nie ma licencji.
Geneza upadku
Miejscy urzędnicy powoływali się na bardzo zasadną opinię prawników, którzy odradzali podpisanie nowej umowy z uwagi na wieloletnie zaległości Wisły w uiszczaniu opłat za korzystanie ze stadionu. Zakrawałoby to na niegospodarność. Klub co prawda „coś” płacił, ale żaden z trzech sezonów gry na nowych warunkach nie był w pełni uregulowany. Wielokrotnie w minionych latach opisywaliśmy problem rosnących długów, który sięgał jeszcze czasów Bogusława Cupiała, a pod nowym zarządem tylko narastał.
Zaległości sięgające – wliczając odsetki – 7 milionów złotych zostały co prawda zmniejszone o 1 mln zł w zeszłym tygodniu, gdy klub desperacko spróbował udobruchać urzędników, ale miasto dało jasny sygnał, że to nie wystarczy. Oczekiwało co najmniej dopłacenia kolejnych 3,9 mln zł, które klub zalegał jeszcze poprzedniemu operatorowi, miejskiemu ZIKiT.
„Biała Gwiazda” wielokrotnie nie wywiązywała się z zobowiązania spłaty zaległości. Klub miał przedstawić plan naprawczy, ale tego nie zrobił. Nie odpowiadał na monity ze strony miasta, co sprowokowało drastyczny krok w postaci przyparcia przez samorząd do muru.
Krok co prawda zrozumiały, ale też sprzeczny z polityką miasta sprzed... dwóch tygodni! Obecny operator przynoszącego straty stadionu, Zarząd Infrastruktury Sportowej, podpisał bowiem 25 czerwca promesę, że przedłuży umowę, po czym nagle zmienił zdanie. W tym tygodniu prezes ZIS Krzysztof Kowal tłumaczył, że promesa była warunkowa, zależna od spłaty długów. To jednak nieprawda, w promesie nie ma o tym ani słowa. Po wytknięciu publicznego kłamstwa ZIS wycofał się do argumentu, że dla operatora „to było oczywiste” i dlatego nie znalazło się w treści promesy ani pisma do promesy załączonego.
Koszmarny tydzień
Z jednej strony mamy więc miasto, które nagle staje okoniem i zagraża dalszemu funkcjonowaniu zadłużonego klubu, a z drugiej zarząd Wisły, który przez wiele miesięcy karmił kibiców opowieściami o wychodzeniu na prostą. Sobie podnieśli pensje, do pensji trenerów i piłkarzy podchodzili odważnie, a nie uregulowali kluczowej dla przetrwania klubu sprawy. Zarząd, którego przedstawiciele nie pojawili się nawet na posiedzeniu komisji budżetowej rady miasta, poświęconego właśnie sytuacji Wisły. Co wtedy robiła prezes Marzena Sarapata? Podobno negocjowała wynajęcie stadionu w Tychach, choć o Sosnowcu i Niecieczy też były przecieki.
Konieczność wyprowadzki Wisły z północnej strony błoń poza Kraków po 112 latach oburzyła środowisko kibiców, którzy zaczęli szukać planu szybkiego ratunku. Plakaty-cegiełki za 100-200 zł, apele do urzędników ze strony zwykłych fanów i legend klubu, a na deser zwykła zrzutka prowadzona przez stowarzyszenie kibiców.
Jutro pod urzędem miasta miała się odbyć wielotysięczna demonstracja pod krakowskim magistratem. Nie dowiemy się jednak, czy naprawdę tysiące ludzi przyszłyby protestować, ponieważ demonstracja jest odwołana.
Majchrowski na białym koniu
Do ostudzenia emocji doprowadził prezydent Jacek Majchrowski. Dziś na facebooku poinformował on, że miasto doszło do porozumienia z Ekstraklasą S.A., która ureguluje część długów Wisły (wspomniane 3,9 mln zł). Ma być też podpisana umowa z Wisłą. Najpierw na jeden mecz, później na rok, ale z warunkiem opłaty za korzystanie z obiektu przed każdym meczem, by uniknąć powstawania kolejnych zaległości.
Wspólnie z zarządem Ekstraklasy znaleźliśmy rozwiązanie, które pozwoli Wiśle Kraków S.A. nadal grać przy Reymonta....
Opublikowany przez Jacek Majchrowski Czwartek, 12 lipca 2018
W chwili pisania tego tekstu Wisła wciąż nie odniosła się do propozycji, a na oficjalnej stronie klubu wciąż wisi wymijające pismo prezes Sarapaty opublikowane po spotkaniu, na które nie przyszła. Nieoficjalne informacje mówią jednak, że Wisła przyjmie warunki miasta. Docelowy czynsz za korzystanie ze stadionu miałby być znacznie korzystniejszy dla „Białej Gwiazdy” i umożliwić wyjście z długów.
Reklama