Londyn: Termin budowy Chelsea wciąż nieznany
źródło: własne | MK; autor: michał
Po nieoficjalnych doniesieniach o opóźnieniu budowy do 2023 roku Chelsea wciąż nie podała oficjalnego harmonogramu budowy. W najnowszym wywiadzie pada jednak termin 2022.
Reklama
Na początku maja „Daily Mail” zszokował piłkarski świat, informując o poważnym opóźnieniu nowego Stamford Bridge. Wyprowadzka miałaby nastąpić dopiero w połowie 2019 roku, a następnie Chelsea miałaby grać trzy pełne sezony poza swoim historycznym domem, wracając dopiero w sezonie 2022/23.
Do dziś Chelsea oficjalnie nie skomentowała tych doniesień, więc pozostają nieoficjalne. Z drugiej strony klub nie przedstawił dotąd żadnego oficjalnego harmonogramu, dlatego najlepszą wskazówką pozostaje świeży wywiad z odpowiedzialnym za nowy stadion dyrektorem Hugh Rosenem.
– Jeszcze nie jesteśmy gotowi do rozpoczęcia prac, a w związku z tym nie możemy oszacować, kiedy budowa się zakończy. Koniec końców to nie będzie przecież istotne. Kiedy za sto lat ktoś będzie opisywał historię klubu, nie będzie ważne, czy to był 2020, 2021 czy 2022 rok. Ważne jest, by dobrze oszacować harmonogram i kiedy będziemy wiedzieć na pewno, podamy daty. Na razie żadnej nie ma
– tłumaczy Hugh Rosen.
Jego zdaniem Chelsea jako jedyny duży klub z Londynu buduje stadion naprawdę zgodnie ze swoją tożsamością. – Wszystko zostało zaprojektowane wokół istniejącego środka boiska, nie ruszamy murawy ani o krok. Tak oto, po 112 latach historii odbudowujemy stadion po raz piąty w dokładnie tym samym miejscu, wokół tej samej murawy. Jest 13 klubów w Londynie, a nasz jest jedynym, który nigdy nie przeniósł boiska. I nie przeniesie
– stwierdził przedstawiciel Romana Abramowicza.
Dyrektor projektu nie zapomniał odnieść się do Tottenhamu, który staje się bezpośrednim rywalem Chelsea w walce o najlepszy klubowy stadion w Londynie. Uwagi wobec nowego stadionu w miejscu White Hart Lane, nieco uszczypliwe, pojawiają się dodatkowo w momencie, gdy Chelsea zajęła pierwsze miejsce w Premier League, a Tottenham ulokował się za ich plecami.
– Tottenham nie buduje tylko stadionu piłkarskiego. Oni rozważają też rugby, futbol amerykański i jeśli mam być szczery, skoro nie umieją być najlepsi w piłkę, to mogą próbować w dowolnej innej dyscyplinie. W naszym przypadku Roman dał nam brief, że cały stadion, cały projekt wart w sumie pewnie z miliard funtów, ma być skupiony wokół wygrywania meczów. Nic innego się nie liczy, żadnych koncertów, boksu, futbolu amerykańskiego czy innych klubów grających obok nas
– wylicza dyrektor Rosen.
Reklama