Bruksela: Anderlecht ucieka z „tonącego okrętu”
źródło: RSCA.be ; autor: michał
„Zdecydowaliśmy, że nie jest w interesie klubu udział w projekcie Ghelamco” – to oświadczenie zatrzęsło Brukselą. Anderlecht nie przeprowadzi się na nowy stadion narodowy.
Reklama
Od dłuższego czasu pojawiały się doniesienia, że Anderlecht kręci nosem na plan przeprowadzki do Grimbergen. Co prawda podpisali jesienią 2015 roku porozumienie w sprawie zmiany stadionu na ten po drugiej stronie Brukseli, ale opóźniająca się budowa i nienajlepsza kondycja klubu budziły wątpliwości. Wczoraj Anderlecht je rozwiał:
Mając aktualną wiedzę i znając sytuację projektu Eurostadionu po złożeniu dokumentacji, zarząd klubu przeanalizował jeszcze raz plany. Mamy poważne obiekcje i zdecydowaliśmy, że nie jest w interesie klubu udział w projekcie proponowanym przez Ghelamco Invest NV. Klub powstrzymuje się od dalszego komentowania sprawy
– brzmi krótkie oświadczenie opublikowane wczoraj wieczorem na stronie Anderlechtu.
Dla klubu ta decyzja ma zdecydowanie sens. Anderlecht w trwającym sezonie gromadzi średnio 18 077 widzów, co oznacza, że aż 10 tysięcy miejsc jest pustych. To najgorszy wynik dla RSCA w tym stuleciu i trudno sobie wyobrazić grę dla takiej publiczności na 60-tysięczniku.
Co dalej dla Anderlechtu? Klub wykupił tereny stoku narciarskiego Neerpede, zaledwie 2 km od obecnego stadionu Contanta Vanden Stocka. Jednak urząd miasta kręci nosem na budowę stadionu w tym miejscu, ponieważ działka jest bardzo blisko pasu zieleni. Kierownik działu planowania dzielnicy Anderlecht Gaëtan Van Goidsenhoven rekomenduje, by klub rozbudował obecny stadion, jak to proponowano przed laty (z nieco niższą pojemnością, 30,5 tys. zamiast 33 tys. miejsc).
Co dalej dla Eurostadionu? To... może być koniec. Udział Anderlechtu w projekcie był przedstawiany jako kluczowy dla finansowego sensu inwestycji. Bez silnego gospodarza na co dzień stadion może na siebie nie zarobić, a zarabiać musi jako projekt prywatny.
Reklama