Kalifornia: Trump wygrał, stadion w San Diego przegrał
źródło: SanDiegoUnionTribune.com; autor: michał
W cieniu głównej niespodzianki wyborczej mało kto zauważył istotne stadionowe rozstrzygnięcie. Wyborcy w San Diego odrzucili propozycję finansowania stadionu Chargers.
Reklama
Wtorkowa noc obfitowała w interesujące rozstrzygnięcia wyborcze. Poza wyborem Donalda Trumpa na prezydenta zapadło wiele rozstrzygnięć w poszczególnych stanach. A to legalizacja marihuany, a to kara śmierci, a to… stadion San Diego Chargers.
Tak, w San Diego wyborcy decydowali też o tym, czy zgodzą się na wyższe podatki, by sfinansować wielki stadion dla drużyny NFL. I zdecydowali, choć nie takiej decyzji spodziewał się właściciel zespołu. By zabezpieczyć finansowanie dla areny, tzw. „Measure C” musiały poprzeć 2/3 wyborców (dokładnie 66,7%). Tymczasem proponowany przepis otrzymał tylko 46% poparcia.
Tym samym arena warta 1,8 mld $ (7,07 mld zł) nie zostanie zbudowana w proponowanym modelu finansowania. Podwyższony podatek of hotelu (z 12,5 do 16,5%) miał zabezpieczyć dwie trzecie inwestycji, czyli ponad miliard dolarów.
Z miejskiego wkładu 1,15 mld $ ok. 300 mln poszłoby na sam stadion, 600 mln na wrośnięte w niego centrum kongresowe, a kolejne 200 mln $ na kupno ziemi pod inwestycję. Główni zainteresowani, czyli Chargers i NFL, mieliby zapewnić tylko ok. 650 mln $.
Teraz, gdy pierwszy plan przepadł, Chargers wciąż mają kilka opcji. Pierwsza to próba realizacji tego samego stadionu w innym modelu finansowania, wciąż z dużym udziałem miasta. Druga – poszukiwanie innej lokalizacji w hrabstwie, ale poza samym San Diego. Trzecią jest wyprowadzka do Inglewood (Log Angeles), gdzie Chargers mieliby dzielić stadion z Rams. Jeśli zechcą skorzystać z trzeciej, muszą podjąć decyzję do 15 stycznia, w przeciwnym razie stracą możliwość relokacji na lata (decyzja NFL).
Na pewno nie podlega dyskusji budowa w miejscu dotychczasowego Qualcomm Stadium w Mission Valley.
Reklama