Kalifornia: W San Diego wybiorą nie tylko między Trumpem i Clinton
źródło: TimesOfSanDiego.cm / SanDiegoUnionTribune.com; autor: michał
8 listopada będą się ważyły nie tylko losy światowej polityki, ale też nowego stadionu w San Diego. A jest o czym decydować, skoro budowa pochłonie 7 mld zł (!), w tym większość z podatków.
Reklama
Podczas gdy w całych Stanach Zjednoczonych waży się poparcie dla dwójki najsilniejszych kandydatów w wyborach prezydenckich, w kalifornijskim San Diego zaplanowano jeszcze jedno głosowanie na 8 listopada. Chodzi o decyzję mieszkańców, czy zgodzą się na publiczne wsparcie dla jednego z najdroższych stadionów świata, wartego 1,8 mld $ (7 mld zł).
O ile sondaże poparcia dla Clinton i Trumpa są prowadzone na bieżąco, o tyle trudno odgadnąć, jaki będzie wynik w tym drugim głosowaniu. Tzw. „Measure C”, jak nazwano uchwałę dotyczącą stadionu, ma zarówno silne wsparcie, jak i opozycję.
Wczoraj po raz pierwszy poparcie zadeklarował burmistrz Kevin Faulconer, który od miesięcy rozmawiał z San Diego Chargers na temat planowanego przez klub stadionu. Poparcie Faulconera i miejscowych przedsiębiorców stadion otrzymał po serii ustępstw ze strony drużyny NFL. Chargers zgodzili się m.in. pokryć wszelkie nieplanowane koszty związane ze stadionem, oddać miastu całość zysków z tytułu imprez niefutbolowych i zostać w San Diego co najmniej do dnia, gdy stadion się spłaci.
To spore ustępstwa (w sumie osiem kroków na korzyść miasta), ale i cena dla podatników będzie ogromna. Chargers i NFL chcą wyłożyć 650 mln $ na tę inwestycję, a prawie 2/3 kosztów miałoby pokryć miasto. By uczynić projekt łatwiejszym do przełknięcia dla głosujących, Chargers zaproponowali, by pieniądze pochodziły z podatku od hoteli. Dziś to 12,5%, a miałoby być 16,5%.
Te dodatkowe 4% co roku przez parę dekad szłoby na spłatę stadionu. Brzmi pięknie, skoro budżet miasta jest nietknięty. Ale to nie zmienia faktu, że ponad miliard dolarów miałoby wesprzeć prywatny projekt klubu wycenianego na 2 mld $. Nawet zakładając prężnie działające przy stadionie centrum kongresowe, pompowanie publicznych pieniędzy wywołuje sprzeciw wśród części radnych.
Zaraz po wczorajszym wsparciu burmistrza aż czworo radnych stanowczo potępiło plan. A biorąc pod uwagę rosnący społeczny sprzeciw wobec publicznego finansowania stadionów w całych Stanach, wynik głosowania 8 listopada wcale nie wydaje się przesądzony…
Reklama