Motor oficjalnie ze starym stadionem pożegnał się przed tygodniem. Ale na przeprowadzkę na ten nowy na razie go nie stać – relacjonuje Sport.pl. Miasto nie odmawia pomocy, ale najwcześniej w przyszłym roku…

Oficjalne pożegnanie z dotychczasowym stadionem Motoru Lublin przy Alejach Zygmuntowskich miało miejsce w minioną sobotę, 8 listopada. Mecz z JKS Jarosław udało się wygrać, ale nastroje w klubie wcale nie są najlepsze. Przeprowadzka na Arenę Lublin oznacza nie tylko lepsze warunki organizacji meczu, ale też znacznie wyższe koszty.

Nieoficjalnie mówi się, że cena za jeden mecz na nowym stadionie to 100 tys. zł. Niby nie jest najwyższa w porównaniu do standardu i rozmiaru obiektu, ale roczny budżet Motoru to milion złotych. Jak przetrwać na nowym stadionie w takich warunkach? Pierwszy mecz – derby z Lublinianką – co prawda przyniósł obiecujący skok frekwencji do 6,5 tys. widzów, ale nie ma szans na powtarzanie takich liczb regularnie.

© Bartosz Makowski / Estudio Lamela

- W tym momencie piłeczka jest po stronie wydziału sportu i MOSiR-u – przyznaje prezes Motoru Waldemar Leszcz. – Bardzo chcielibyśmy grać przy Krochmalnej, ale tylko w przypadku, gdy warunki współpracy będą w naszym zasięgu – dodaje.

Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prasowa prezydenta, zapowiada, że w przyszłorocznym budżecie Lublina będą pieniądze na tzw. stawki preferencyjne. Żeby kluby sportowe zależne od miasta mogły wynajmować stadion taniej. – Dziś trudno mówić o konkretnych kwotach, ale taki zapis będzie – zaznacza.

Na razie Motor ma bardziej prozaiczny problem. Dobra pogoda w listopadzie sprawiła, że z rundy wiosennej przeniesiono jeszcze dwie kolejki na listopad. Motor ma zagrać u siebie mecz przyjaźni z Chełmianką, ale nie ma pieniędzy na organizację tego spotkania. Nie tylko na Arenie Lublin, ale nawet na starym obiekcie, gdzie taka impreza to wydatek rzędu 20 tys. zł. Roczne środki na takie cele zostały już wyczerpane, dlatego klub wysłał do organizatora rozgrywek wniosek o przeniesienie tego meczu z powrotem na wiosnę 2015.