Już w 2010 miały być znacznie droższe od aren poprzednich Mundiali. Teraz mogą kosztować rosyjskich podatników wręcz astronomiczne kwoty – relacjonuje RP.pl.

Tak, to nie pomyłka. Według informacji „Wiedomosti” dwa z najmniejszych stadionów Mistrzostw Świata 2018 mogą być droższe o ok. 7 miliardów rubli (600 mln zł) niż przewidywano. Chodzi o nowe areny w Niżnym Nowogrodzie i Wołgogradzie. Oba budynki powstają z myślą o fazie grupowej Mundialu, czyli na cztery mecze.

Obiekt tej pojemności (40-45 tys.) powinien kosztować w granicach miliarda złotych, choć według wytycznych FIFA nie powinien zbliżyć się nawet do tej granicy. Tymczasem w Rosji już w 2010 Władimir Putin powiedział, że na każdy stadion miasta otrzymają po 10 miliardów rubli. Później próg podniesiono o 50% i aktualnie wciąż obowiązuje granica 15 miliardów (1,3 mld zł). Skąd więc ponad 20 miliardów w przypadku dwóch miast?

Firma StrojTransGaz, która ma budować stadiony, skarży się, że granica narzucona odgórnie nie uwzględnia lokalnych uwarunkowań. Tymczasem w obu miastach stadiony mają powstać w pobliżu wody, na terenie podmokłym. To wymusza palowanie przed układaniem fundamentów, a palowanie podraża inwestycję. Dodatkowo firma ma zostać obciążona kosztami doprowadzenia mediów do działek, co zdaniem STG nie powinno być jej zadaniem. Oba stadiony mają też wielką powierzchnię, znacznie wykraczającą poza niezbędne minimum.

Na razie jedynie nowy stadion w Samarze przeszedł pełny audyt finansowy. Tamta inwestycja powinna pochłonąć do 13,6 mld rubli (1,2 mld zł). Sześć kolejnych projektów czeka na taką ocenę, podczas gdy pięć innych albo już powstało (Soczi, Kazań), albo są finansowane z innych źródeł (prywatnie Otkritie Arena, a przez miejskie samorządy Łużniki i Zenit Arena).