Turcja: Drakońskie zmiany w prawie na stadionach
źródło: http://mideastsoccer.blogspot.com; autor: michał
Państwo zamierza „walczyć z terroryzmem” na stadionach poprzez aktywne wyniszczanie zaangażowania politycznego trybun. To następstwo protestów z czerwca, które wciąż mają swoje echa na stadionach.
Reklama
Rozpoczęty niedawno sezon piłkarski w Turcji ma się różnić od poprzednich. Z jednej strony na trybunach wciąż wznoszone są okrzyki przypominające o swobodach obywatelskich i placu Taksim. Z drugiej zbroi się policja, która dostała nowe kompetencje.
W bezprecedensowym kroku stróże prawa, będący w ogniu krytyki za siłowe rozwiązania z letnich demonstracji w całej Turcji, mogą nadzorować lub nawet zastąpić (!) stewardów na stadionach. Dodatkowo na trybuny fanatyczne wprowadzeni zostaną funkcjonariusze po cywilnemu, którzy mają monitorować zachowanie kibiców.
Wszyscy kibice przed wejściem na stadion mają podpisywać zobowiązanie, że powstrzymają się od haseł politycznych pod groźbą kary. Jeszcze w lipcu zdelegalizowano grupę kibiców Carsi, działającą przy Besiktasie. 20 jej liderów zostało aresztowanych za działalność w nielegalnej instytucji, co podciągnięto pod zagrożenie terrorystyczne.
Oficjalnie przyczyną jest informacja o planowanych na wrzesień masowych demonstracjach. A te, zdaniem rządu, to tylko krok przed zamachami terrorystycznymi. Biuro ds. walki z terroryzmem rozpoczęło kampanię społeczną, w której młoda demonstratorka staje się samobójczynią z ładunkami wybuchowymi. Cel oficjalny to powstrzymanie młodzieży „zanim będzie za późno”. Nieoficjalny – skuteczna walka z opozycją teraz, gdy protesty osłabły, ale wciąż mają miejsce.
- Nie chciałbym grozić, ale każdy powinien się zastanowić, czy warto ryzykować swoje życie i los klubu piłkarskiego. Wszyscy muszą wiedzieć, że nowe prawo będzie przestrzegane. Mam nadzieję, że nikt nie zostanie ranny, ale to się może stać. Przypominam, że będzie elektroniczny monitoring stadionów. Prokuratorzy sportowi będą na meczach, a elektroniczne bilety umożliwią kontrolę każdego krzesełka
– powiedział minister sportu Suat Kilic. Zapowiedział też, że grupy kibicowskie i poszczególni fani będą monitorowani w Internecie.
Jak na ironię, areną największych protestów może stać się stadion noszący imię... premiera Erdogana. To właśnie na niewielkim stambulskim obiekcie swoje mecze będzie rozgrywał Besiktas, w którym nastroje antyrządowe są niezwykle silne. Ale również w innych wielkich klubach opozycja wydaje się wciąż ogromna, a stadiony na starcie sezonu były miejscem wielu werbalnych protestów.
Reklama