Brazylia: Operatorzy stadionów nie dają rady

źródło: Reuters.com; autor: michał

Brazylia: Operatorzy stadionów nie dają rady FIFA zabrała swoje sektory prasowe i kioski z posiłkami, a gospodarze stadionów nie zaoferowali w zamian prawie nic. Dziennikarze pracują w spartańskich warunkach, kibice ligowi czują się jak widzowie drugiej kategorii, a strefy z najdroższymi miejscami są… puste.

Reklama

Stadion Narodowy w Brasilii otrzymał wiele pochwał podczas Pucharu Konfederacji. Ale ta impreza już dawno za nami. Teraz sytuacja na obiekcie jest zupełnie inna. – Zabrali biurka, krzesła, Internet, wszystko. Musieliśmy pracować na komputerach opartych o dach ławki rezerwowych – powiedział Rener Lopes, komentator sportowy rozgłośni Esporte Brasilia.

Podobnie jest z kioskami cateringowymi, które na czas Pucharu Konfederacji zapewnił FIFA wraz ze sponsorami imprezy. Po turnieju stoiska zwinięto, a oferta wprowadzona przez operatora stadionu, firmę Terracap, jest nieporównanie bardziej uboga. Nie ma też specjalnej organizacji ruchu wokół stadionu – wszystkie drogi są otwarte jak co dzień i widzowie tkwią w korkach, które rozładowywano podczas imprezy FIFA.

W tej sytuacji wielu kibiców nabiera przeświadczenia, że ich satysfakcja nie interesuje władz i działających na ich zlecenie operatorów obiektów. Biorąc pod uwagę trwające wciąż protesty i zamieszki, część komentatorów uważa lekceważenie Brazylijczyków za dolewanie oliwy do ognia.

Kompletne niedostosowanie do potrzeb miejscowych kibiców było widać podczas pierwszych wielkich derbów na Maracanie, w których w niedzielę mierzyły się Vasco da Gama i Fluminense.

Jak pisaliśmy niedawno, nowy operator słynnego stadionu oddał klubom wyłącznie miejsca za bramkami, a dla siebie zostawił wszystkie sektory premium – ok. 30 tys. miejsc, wszystkie wycenione podczas derbów powyżej 300 reali (ok. 430 zł). Efekt? Ok. 30 tys. pustych krzesełek na wielkich derbach, z czego ogromna większość właśnie w strefie dla zamożnych.

Reklama