Brazylia: Szokujący zestaw nowych reguł na Maracanie
źródło: własne; autor: michał
Kontrowersyjne konsorcjum, które przez 35 będzie zarządzać stadionem, przedstawiło wczoraj nowe zasady na Maracanie. Wielu komentatorów jest w szoku, ponieważ zakazane jest niemal całe kibicowanie. To jednak zmartwienie tylko tych, których w ogóle będzie stać na bilety…
Reklama
W czwartek zostały przedstawione nowe reguły panujące na Maracanie. Zestaw zasad mają teraz akceptować kluby, które będą tu rozgrywać swoje mecze – Flamengo, Fluminense, Botafogo i Vasco da Gama.
Nowe reguły kibice już okrzyknęli skandalicznymi i nazywają je próbą kolonizacji czy europeizacji trybun w Brazylii. Lista zakazów jest bowiem bardzo długa. Nie wolno już wnosić pirotechniki, sektorówek, „bambusów” (wielkich flag na drzewcach) ani instrumentów muzycznych. Kiedy już wejdzie się na stadion pomimo zakazów, trzeba siedzieć na swoim miejscu, nie wolno wstawać czy zdejmować koszulki, co jest bardzo powszechne w Brazylii.
Co ciekawe, Consórcio Maracanã z jednej strony nie pozwala wnosić instrumentów muzycznych, ale z drugiej nie ma nic przeciwko tym oferowanym przez sponsorów czy organizatorów. Chodzi po prostu – i z tym operator stadionu się nie kryje – o wymuszenie zmian w dopingowaniu, by żaden z zamożnych klientów premium nie odczuwał dyskomfortu z powodu widoku rac czy ludzi zasłaniających mu mecz.
A klientów premium będzie na Maracanie bardzo wielu. Ujawniony podział zysków pokazuje, że kluby użytkujące słynny stadion muszą zgodzić się na bardzo niesymetryczną umowę. Zgodnie z nią Flamengo czy Fluminense mają prawo sprzedawać po dowolnej cenie 45 tys. biletów na najgorsze miejsca i będą otrzymywać wpływy wyłącznie z nich.
Tymczasem konsorcjum zarezerwowało dla swoich klientów wszystkie miejsca biznesowe, loże czy lepiej położone siedziska zwykłego typu, w sumie ponad 30 tysięcy. Co więcej, operator już zapowiedział, że najtańsze bilety na mecze ligowe będą kosztowały 100 reali i więcej (ok. 150 zł w górę), a jedynie na najgorsze miejsca kluby będą mogły cenę obniżać.
Skrajnie niekorzystne warunki użytkowania stadionu, a do tego wyjątkowo restrykcyjne przepisy obiektu sprawiły, że na operatora posypały się gromy w mediach nie tylko w Brazylii. Niektórzy felietoniści wzywają do bojkotu lub celowego łamania zasad na stadionie. Jedni kibice zapewniają, że nie zastosują się do wymogów, a inni zapowiadają rezygnację z karnetu.
Wzmogło to jeszcze bardziej kontrowersje wokół Maracany. Przypomnijmy, że stadion modernizowany za kolosalne (i publiczne) pieniądze został na 35 lat przekazany konsorcjum firm, które zarabiały wcześniej na jego budowie i planowaniu. Tymczasem jeszcze w 2007 roku minister sportu zapowiadał, że to właśnie prywatni inwestorzy będą musieli wyłożyć kapitał.
Reklama