Wrocław: Miasto jest bezsilne, nie umie sprostać konkurencji
źródło: GazetaWroclawska.pl; autor: michał
Władze Wrocławia skarżą się, że Stadion Narodowy „kradnie” im gwiazdy. Tak miało być z Beyonce i Paulem McCartneyem. Dlatego prezydent Rafał Dutkiewicz napisze do wszystkich zarządców nowych stadionów „pakt o nieagresji” – relacjonuje „Gazeta Wrocławska”.
Reklama
Podczas imprezy sylwestrowej prezydent Dutkiewicz pochwalił się, że do miasta przyjedzie w 2013 roku gwiazda światowego formatu. Na początku lutego jeden z miejskich urzędników „sprzedał” „Gazecie Wrocławskiej” informację, że sprawa jest już prawie pewna, a na Stadionie Wrocław wystąpi Paul McCartney.
Tyle że w marcu to Stadion Narodowy zagwarantował sobie koncert byłego Beatlesa. Zdaniem władz Wrocławia to już druga gwiazda, którą Warszawa podkupiła. Pierwszą miała być Beyonce.
Dlatego prezydent Dutkiewicz zamierza stworzyć dla operatorów wszystkich nowych stadionów „pakt o nieagresji” i zwrócić się o jego podpisanie. Chodzi o to, by o koncerty wielkich wykonawców konkurować tylko uczciwie i rynkiem rozrywkowym się dzielić. Dlaczego? – Nie mamy szans w rywalizacji z Warszawą, która przy organizacji imprez może liczyć na środki państwowe
– twierdzi Paweł Czuma, rzecznik Rafała Dutkiewicza.
- Jeśli dostaniemy taki list, to na pewno rozważymy propozycję podpisania paktu
– mówi Mikołaj Piotrowski, rzecznik Stadionu Narodowego. – Ale nie wiem, czy jesteśmy dobrymi adresatami. Chyba prezydent Dutkiewicz powinien wysłać takie pismo do prywatnych firm, które organizują koncerty na naszym stadionie. Inna sprawa, że takie imprezy to przecież biznes
– mówi Piotrowski.
Zdaniem władz Wrocławia ostra rywalizacja o imprezy rozrywkowe uderza też w widzów. Zamiast cieszyć się z tańszych koncertów w Polsce z racji i ich większej liczby, Polacy muszą płacić za koncert tej samej gwiazdy więcej, niż zapłacą np. znacznie bogatsi Austriacy.
Komentarz Stadiony.net: Wrocław najpierw nie umie zorganizować koncertu tak, by nie stracić na tym pieniędzy, a potem nie umie zorganizować go w ogóle. I wszystkiemu winna jest… Warszawa. No tak, oczywiste. Gdańskowi jakoś Warszawa nie „ukradła” gwiazd (Jennifer Lopez, Bon Jovi). Poznaniowi Alicii Keys też nie. By nie wspomnieć o mniejszym, ale imponującym Rybniku, gdzie też ma kto grać mimo stadionu w stanie… oszczędźmy mu porównania do aren Euro 2012.
W każdym z tych miast operator dogadał się z promotorami i idzie im nieźle – Gdańsk i Rybnik kontynuują partnerstwo po pierwszych imprezach zakończonych powodzeniem, Poznań dopiero startuje. A kiedy Wrocław dogaduje się z promotorem (Dynamicom w 2012), to kończy to kilkunastoma milionami (!) zaległości finansowych i kolejnej gwiazdy zakontraktować nie umie. By nie wspominać kuriozalnej umowy z SMG, na mocy której Wrocław co roku płaci fortunę za nic. I winna jest Warszawa...
Leżącego nie wypada kopać, ale wygląda na to, że leżącemu Wrocławiowi jest wygodnie w pozycji roszczeń do reszty świata. Czas okrzepnąć i wziąć się do uczciwej roboty. A jeśli mimo starań robota nie idzie, to chyba najwyższy czas przyznać przed światem, że się czegoś nie umie…
Reklama